Koko nie jest spoko

Rzadko mnie coś irytuje. Naprawdę. Tak poważnie naprawdę rzadko.
Ale tym razem się udało.

W spokojny majowy dzień dowiaduję się, że było jakieś głosowanie na TVP na hymn naszej reprezentacji. I dowiaduję się, że wygrała piosenka "Koko, koko Euro spoko". I mnie zatkało. I za każdym razem gdy to słyszę, to jest coraz mocniejsza irytacja. Po pierwsze, nie oglądam TVP (żadnego kanału), po drugie, takie głosowania powinny być prowadzone przez wiele kanałów, bo to nie jest tylko sprawa, którą mogą się interesować wyłącznie widzowie telewizji publicznej, ba, w ogóle telewizji. Mamy internet. Mamy inne media. A z kim rozmawiam, to nikt nic nie wiedział. To kto głosował? Tylko polska wieś? No pięknie, ale reprezentacja jest narodowa, tak? Czy nie? Bo zgłupiałam.

Właśnie przeczytałam, że brak akceptacji dla zwycięskiej piosenki, to wynik kompleksów TU

No pięknie. Proszę szanownych Państwa. Ja nie wnikam w powiązania, sponsoring, patronów itd. Naprawdę. Ja nawet kibicem nie jestem. Ale strasznie czekałam na te mistrzostwa. I miałam nadzieję, że Polska jest na tyle nowoczesnym krajem, że powstaną piosenki, hymny, które będą docierać do wszystkich. To nie jest proste, zdaję sobie sprawę, ale nie jest to też niemożliwe. Hymn powinien być neutralny. Nie wszyscy pochodzimy ze wsi (którą kocham, naprawdę, chcę kiedyś mieć dom na wsi i chcę sobie prowadzić tam sielankowe życie wśród kur i drzew. Ale to kiedyś). Dziś i jeszcze długo jestem mieszkanką jednego z wielu miast. I nie oczekuję, żeby gusta muzyczne były jednakowe, ale mówimy o hymnie drużyny reprezentacji narodowej, który ma przede wszystkim ich podbudować, ale który mają podśpiewywać wszyscy, z założenia.  No ja nie będę chodzić i nucić "koko koko euro spoko". 

Muzyczne zaplecze naszych mistrzostw  jest naprawdę kiepskie. UEFA też się nie popisała. Tak, jestem rozczarowana. Jak rzadko kiedy. I przebiegiem głosowania i wygraną i pozostałymi piosenkami. To nie ma nic wspólnego z szanowaniem muzyki ludowej. Ja ją szanuję. Mi ona jedynie pasuje do mistrzostw jak ogórki kiszone do mleka. 

Szkoda, że ciągle nie potrafimy wyjść poza przaśno-ludową rutynę. A piszę to ja, która kocha wiele aspektów wiejskiego życia i która spędziła na wsi majowy weekend, bo sobie nie wyobrażam życia bez kontaktu z naturą, a bez wsi byłby on trudny. Ale mówimy o mistrzostwach Europy w piłce. 

I jeszcze mi się wmawia, że mam kompleksy. Nie, ja nie mam kompleksów i zaprosiłabym na wieś każdego, kto chciałby ją poznać. Każdego jednego obcokrajowca. Ale pokazałabym ją, jako jedno z obliczy Polski. Tak jak innym obliczem są miasta, nowoczesność, autostrady, nowoczesne technologie i międzynarodowy charakter chociażby Gdańska. 
A w Gdańsku rzadko słucha się na co dzień muzyki ludowej. Ja się z nią nie spotkałam w żadnym miejscu. I myślę, że hymn reprezentacji powinien trafiać do wszystkich Polaków i do samej reprezentacji przede wszystkim. A tak wyszła... kupa jaj.
No nic. Jakoś to przeżyjemy. Patrząc na całą otoczkę wokół mistrzostw przestaję na nie czekać, albo czekam raczej na cud udanej imprezy z której wszyscy wyniosą coś pozytywnego, tak jak pisałam o tym wcześniej. Ale że nie miałam nawet możliwości zabawić się w głosowanie na hymn, to mnie będzie irytowało jeszcze długo. 
Tak się nie robi. TVP nie jest jedyną stacją w tym kraju i nie wszyscy oglądają TV. I nie będą. A to nie znaczy, że można ich po prostu zostawić za drzwiami tak dużej imprezy. To jest strasznie nasz, polski problem - brak kompletnego uszanowania odmienności, w każdym zakresie. Mało kto szuka kompromisów, rozwiązań uniwersalnych, nie wywołujących konfliktów, a jak w tym wypadku poirytowania, bo można było spokojnie przeprowadzić głosowanie w inny sposób, na wielu kanałach, dać możliwość wszystkim (wtedy moglibyśmy narzekać, gdyby koko wygrało, ale mielibyśmy WYBÓR). Ja nie wiem czemu tak się dzieje. Wiem, że to jest nasza narodowa cecha. Tworzenie sporów, budowanie konfliktów, mnożenie spraw spornych zamiast szukać kompromisów. To naprawdę nie jest trudne, ale trzeba chcieć. I po raz kolejny widać, że komuś się nie chciało. Zdecydowano, że decyzję podejmą tylko widzowie TVP. Pięknie. Żeby tak mieszane uczucia wywołała PIOSENKA. No trzeba mieć dar...

Jakby co: reprezentacjo, ja i tak w Was wierzę! I też się czuję, jakbym dostała kurą w twarz :-)

No bez jaj...

Komentarze