Anatomia słowa
Mam o tyle fajnie w życiu, że mam umysł zarówno ścisły, jak i humanistyczny, przez to pewnie kocham naukę i chyba każdą z dziedzin po trochu, bo ważne jest dla mnie łączenie wiedzy z różnych bajek, im mniej zależnych (pozornie), tym lepiej.
Ale dziś kilka cudów, które będą kiedyś wpływać na ludzkość.
Uwielbiam programy popularno-naukowe, bo one są dla takich ludzi, jak ja. Wiem o czym mówią, potrafię ocenić, poszerzyć wiedzę, a przy tym nie zakuwam żadnych wzorów czy definicji i potem jeszcze mam o czym podyskutować, gdy trafiam na mózgi, które też lubią ten klimat. To jest to, co nazywam ciekawością. Im bardziej możemy tworzyć siatkę zależności i powiązań między wiedzą z różnych dziedzin, tym lepiej rozumiemy świat. Tak, my też. Naukowcy też się tym kierują, tylko operują już bardziej złożonymi procesami analitycznymi. Od pewnego momentu nuda, ale ja z chęcią poznaję wyniki, do których dochodzą i to jest kluczowe :-)
Nic mnie tak nie nudzi, jak "ekspert" od jednej dziedziny, który zamęczy mądrzeniem się na jakiś jeden temat, w którym może się popisać, że wie. Nuuuuuuuuda. A już zupełnie, jak jest to wiedza taka czysto akademicka. Wiedza ma sens, jeśli można zastosować ją w praktyce, pokazać na przykładach, albo sprzedać w ciekawy sposób. Jak nie wierzysz, to popatrz na Leonarda Da Vinci. Anyway, efekty pracy naukowców są najciekawszą częścią i wynikające z nich konsekwencje i co z tym można zrobić i co to umie, bo to mi pozwoli uruchomić już własną wyobraźnię...
Dziś na przykład z zachwytem oglądałam na NG program na temat możliwości drukarek 3D (to, że je przeczuwałam, to pisałam już kiedyś, ale oglądać program o faktycznych realizacjach, to jest dopiero cudo). Wiesz, że coraz śmielej drukuje się np. żyły? Albo fragmenty organów? Pomyśl, kiedyś może to dać ludzkości nieograniczone możliwości. Np. pobranie komórek macierzystych da bazę do wydrukowania nowej, nieśmiganej wątroby. Ludzkość czeka piękna przyszłość w tym względzie.
Potem był program o aplikacji, która odczytuje nasze myśli i oczywiście rozmowa z jej autorką. Imaginuj sobie. Najpierw dostajesz tablet z trzywierszową sekwencją liter. Masz te litery czytać w myślach. W tym czasie program skanuje twój mózg i jego pracę przy tym, gdy myślisz o poszczególnych literach. Na ekranie widać obraz mózgu (dajmy na to niebieski) i myśl o każdej literze zaznacza reagujący na to obszar w mózgu na czerwono. Aplikacja to zapamiętuje, bo wygląda na to, że u każdego te obszary się różnią.
Następnie umieszczają cię w tubie do rezonansu. W tej tubie masz monitor, na którym wyświetla się podobna tablica z sekwencjami liter (nie jest to klasyczny alfabet i nie wiem, jakie to ma znaczenie), następnie dostajesz głosowe polecenie np. pomyśleć o miejscu ostatniego urlopu. I składasz litery w to miejsce. Bohater programu pomyślał o HAWAII. Ciekawostka. Program rozpoznał - po aktywności mózgu - prawie wszystkie litery, przy dwóch miał problem, ale do każdej z nich pojawiały się też możliwe alternatywy, które były już literami poprawnymi.
Zachwycające i niepokojące jednocześnie, bo to oznacza, że odczyt myśli, bez ingerencji, czy np. chociażby kabelków, jest już coraz bliższy.
Co jest istotne? Zauważ, każda litera wywołuje aktywność jakiejś części mózgu. Każde jedno pomyślane przez nas słowo, to aktywność mózgu. Ciągle o czymś myślimy. Nieustannie. Nawet jak się zawieszamy. Tak, wiem, mężczyźni stanowią wyjątek i potrafią myśleć o niczym (chociaż też to rozumiem, bo odpowiedź na pytanie "o czym myślisz?" u mnie też bywa "o niczym"), ale poważnie, to przez mózg nieustannie przepływają literki, jak atomy i powodują aktywność Wiesz co jeszcze zwróciło moją uwagę? To oznacza, że nie tylko emocje budzą aktywność, ale już same litery i składające się z nich słowa. Czyli mamy dowód, że emocje to słowa. Pojedyncze literki to emocje. Ifyouknowwhatimean.
Muszę to jeszcze przemyśleć. Ale najważniejsze, do czego zmierzam, to fakt, że po tym doskonale widać, jak ważne jest odpoczywanie, relaks, faktyczne "wyłączanie myśli". Bardzo głębokie wyciszenie. Wiedząc, że nasz mózg reaguje na każdą jedną literkę z każdego jednego, pomyślanego przez nas słowa, dawajmy mu też dużo odpoczynku. Może też po to, żeby te myśli były potem najwyższej jakości ;-)
I tak na koniec, chciałabym kiedyś zobaczyć nagranie pracy mózgu, właśnie przy podglądzie z tej aplikacji. Gdy np. myślimy słowa miłość, albo wojna i czy myślenie tych słów, aktywuje te części mózgu, które aktywują wg neurologów i psychologów przypisują emocjom. Czyli np. miłość daje obraz przyjemności, albo smutku, a wojna obszar niepokoju/ lęku albo agresji.
A potem żeby ktoś tę mapkę punktów zagrał jeszcze na fortepianie, albo na harfie :-)
Można gdybać w nieskończoność i naukowcy na pewno to robią, ale pewnie jak połączą jeszcze siły nauki różnych dziedzin, to może trochę lepiej poznają ludzką istotę ;-)
Strasznie jestem ciekawa, jak się te technologie będą rozwijać. Nauka i jej osiągnięcia są tak podniecające, jak wszystko, co ma w sobie pierwiastek boskości. To jak dotykanie absolutu.
PS. I jak to wszystko wyglądałoby po chińsku? Jak ta aplikacja poradziłaby z tym sobie? ;-)
Ale dziś kilka cudów, które będą kiedyś wpływać na ludzkość.
Uwielbiam programy popularno-naukowe, bo one są dla takich ludzi, jak ja. Wiem o czym mówią, potrafię ocenić, poszerzyć wiedzę, a przy tym nie zakuwam żadnych wzorów czy definicji i potem jeszcze mam o czym podyskutować, gdy trafiam na mózgi, które też lubią ten klimat. To jest to, co nazywam ciekawością. Im bardziej możemy tworzyć siatkę zależności i powiązań między wiedzą z różnych dziedzin, tym lepiej rozumiemy świat. Tak, my też. Naukowcy też się tym kierują, tylko operują już bardziej złożonymi procesami analitycznymi. Od pewnego momentu nuda, ale ja z chęcią poznaję wyniki, do których dochodzą i to jest kluczowe :-)
Nic mnie tak nie nudzi, jak "ekspert" od jednej dziedziny, który zamęczy mądrzeniem się na jakiś jeden temat, w którym może się popisać, że wie. Nuuuuuuuuda. A już zupełnie, jak jest to wiedza taka czysto akademicka. Wiedza ma sens, jeśli można zastosować ją w praktyce, pokazać na przykładach, albo sprzedać w ciekawy sposób. Jak nie wierzysz, to popatrz na Leonarda Da Vinci. Anyway, efekty pracy naukowców są najciekawszą częścią i wynikające z nich konsekwencje i co z tym można zrobić i co to umie, bo to mi pozwoli uruchomić już własną wyobraźnię...
Dziś na przykład z zachwytem oglądałam na NG program na temat możliwości drukarek 3D (to, że je przeczuwałam, to pisałam już kiedyś, ale oglądać program o faktycznych realizacjach, to jest dopiero cudo). Wiesz, że coraz śmielej drukuje się np. żyły? Albo fragmenty organów? Pomyśl, kiedyś może to dać ludzkości nieograniczone możliwości. Np. pobranie komórek macierzystych da bazę do wydrukowania nowej, nieśmiganej wątroby. Ludzkość czeka piękna przyszłość w tym względzie.
Potem był program o aplikacji, która odczytuje nasze myśli i oczywiście rozmowa z jej autorką. Imaginuj sobie. Najpierw dostajesz tablet z trzywierszową sekwencją liter. Masz te litery czytać w myślach. W tym czasie program skanuje twój mózg i jego pracę przy tym, gdy myślisz o poszczególnych literach. Na ekranie widać obraz mózgu (dajmy na to niebieski) i myśl o każdej literze zaznacza reagujący na to obszar w mózgu na czerwono. Aplikacja to zapamiętuje, bo wygląda na to, że u każdego te obszary się różnią.
Następnie umieszczają cię w tubie do rezonansu. W tej tubie masz monitor, na którym wyświetla się podobna tablica z sekwencjami liter (nie jest to klasyczny alfabet i nie wiem, jakie to ma znaczenie), następnie dostajesz głosowe polecenie np. pomyśleć o miejscu ostatniego urlopu. I składasz litery w to miejsce. Bohater programu pomyślał o HAWAII. Ciekawostka. Program rozpoznał - po aktywności mózgu - prawie wszystkie litery, przy dwóch miał problem, ale do każdej z nich pojawiały się też możliwe alternatywy, które były już literami poprawnymi.
Zachwycające i niepokojące jednocześnie, bo to oznacza, że odczyt myśli, bez ingerencji, czy np. chociażby kabelków, jest już coraz bliższy.
Co jest istotne? Zauważ, każda litera wywołuje aktywność jakiejś części mózgu. Każde jedno pomyślane przez nas słowo, to aktywność mózgu. Ciągle o czymś myślimy. Nieustannie. Nawet jak się zawieszamy. Tak, wiem, mężczyźni stanowią wyjątek i potrafią myśleć o niczym (chociaż też to rozumiem, bo odpowiedź na pytanie "o czym myślisz?" u mnie też bywa "o niczym"), ale poważnie, to przez mózg nieustannie przepływają literki, jak atomy i powodują aktywność Wiesz co jeszcze zwróciło moją uwagę? To oznacza, że nie tylko emocje budzą aktywność, ale już same litery i składające się z nich słowa. Czyli mamy dowód, że emocje to słowa. Pojedyncze literki to emocje. Ifyouknowwhatimean.
Muszę to jeszcze przemyśleć. Ale najważniejsze, do czego zmierzam, to fakt, że po tym doskonale widać, jak ważne jest odpoczywanie, relaks, faktyczne "wyłączanie myśli". Bardzo głębokie wyciszenie. Wiedząc, że nasz mózg reaguje na każdą jedną literkę z każdego jednego, pomyślanego przez nas słowa, dawajmy mu też dużo odpoczynku. Może też po to, żeby te myśli były potem najwyższej jakości ;-)
I tak na koniec, chciałabym kiedyś zobaczyć nagranie pracy mózgu, właśnie przy podglądzie z tej aplikacji. Gdy np. myślimy słowa miłość, albo wojna i czy myślenie tych słów, aktywuje te części mózgu, które aktywują wg neurologów i psychologów przypisują emocjom. Czyli np. miłość daje obraz przyjemności, albo smutku, a wojna obszar niepokoju/ lęku albo agresji.
A potem żeby ktoś tę mapkę punktów zagrał jeszcze na fortepianie, albo na harfie :-)
Można gdybać w nieskończoność i naukowcy na pewno to robią, ale pewnie jak połączą jeszcze siły nauki różnych dziedzin, to może trochę lepiej poznają ludzką istotę ;-)
Strasznie jestem ciekawa, jak się te technologie będą rozwijać. Nauka i jej osiągnięcia są tak podniecające, jak wszystko, co ma w sobie pierwiastek boskości. To jak dotykanie absolutu.
PS. I jak to wszystko wyglądałoby po chińsku? Jak ta aplikacja poradziłaby z tym sobie? ;-)
Czytam Cie i prawie widze jaka jestes szczesliwa piszac to. Wczoraj przed snem przypominalam sobie postepy moich pacjentow i emocje z tym zwiazane uswiadomilam sobie jak neurologia mnie fascynuje i takie odkrycia zrewolucjonizowaly by fizjoterapie. Ojej aaz mam ciary ! Jednak przeraza mnie ze znajac ludzi to juz sa plany zaglady swiata tymi technikami. Jak bysmy po prostu nie mogli zyc i przezywac tego zycia.
OdpowiedzUsuńKiedys moj ulubiony wykladowca zarzucal nam ze nie myslimy globalnie i nie wykorzystujemy wiedzy z innych przedmiotow. Wkurzalam sie na niego, potem to zrozumialam i to uczucie ze jestem geniuszem... a za chwile to uczucie jak malo jeszcze wiem.
Tak, masz rację. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Swoją drogą, warto pamiętać, że studia, to dopiero wstęp. Trochę bardziej rozszerzony, do jakiegoś zagadnienia. Cała sztuka polega na wyjściu PONAD wiedzę książkową i tworzyć nową :-)
Usuń