Wędliny, kiełbasy
WADEMECUM ZAKUPU WĘDLIN, KIEŁBAS, PASZTETÓW
- Wybierając wędlinę przede wszystkim kieruję się składem i o ile to możliwe pochodzeniem (nie mylić z "marką"). Oczywiście cena jest też ważna, ale decydujący powinien być skład, ponieważ wychodzę z założenia, że kupując wędlinę w której mam ok. 47% mięsa przepłacam i do tego kupuję coś niewartościowego, napompowanego wodą, składnikami chemicznymi i konserwantami, co widać doskonale po składzie właśnie. Wolę więc kupić wyrób, w którym jest przynajmniej 80% mięsa. Chociaż optymalnie jest dostać taką wędlinę lub kiełbasę, gdzie mamy po prostu mięso i przyprawy, czyli ok 95% mięsa.
- Przeliczając wartość bardzo często można dostać wędliny doskonałe jakościowo w dobrej cenie, a nawet niejednokrotnie lepszej niż wędliny markowe. Już sam argument, że w składzie wędliny/kiełbasy mięsa jest 50% powinien przemawiać do wyobraźni, a głównie świadomości.
- Ważną sprawą jest też ilość kupowanych wędlin. Wiele osób zwraca uwagę na cenę/kg. Wg mnie niepotrzebnie. Na dobrą sprawę warto zwrócić uwagę ile tej wędliny faktycznie się zjada. Kilka plaskerków na śniadanie? Potem może na kolację? Zależy oczywiście od ilości osób w rodzinie, ale patrząc od tej strony wiem z doświadczenia, że lepiej kupić po kilka plasterków różnych wędlin, ale dobrych, co wystarczy na kilka dni, niż pół kilo wędliny byle jakiej. Kupując wędliny na plasterki mamy nie dość, że dobrą jakość to jeszcze różnorodny smak. Ponieważ wędliny to nie tylko szynka (na wiele sposobów), ale też mięsa faszerowane, pasztety. Kto chociaż raz widział jak powstaje prawdziwy pasztet mięsny to z bólem sięgnie po coś, co ma w składzie 12% mięsa.
- Czasami decyduję się na wędliny paczkowane, ale traktuję to jako wyjście awaryjne. Niby nie ma różnicy, ponieważ wędlina krojona w sklepie też jest dostarczana w opakowaniu i dopiero krojona wg życzenia, ale jednak ten smak folii jest wyczuwalny. Trochę pomaga wyjęcie wędliny z opakowania i przechowywanie jej w pojemniku. Jeśli jednak mam wybór, to wybieram zawsze zakup wędliny na wagę. I po kilka plastrów różnych rodzajów.
- Oczywiście najlepsze są wędliny jak najmniej przetworzone i przetwarzane naturalnymi metodami. Osobiście zawsze kieruję się składem, producentów którym można zaufać w dużym stopniu znajdziemy TU. (chociaż też nie dawajmy się nabierać na wszystkie chwyty pt "naturalne metody", "wielowiekowe receptury". To często są też półprawdy. Oczywiście najlepiej mieć sprawdzone źródło, od jakiegoś gospodarza, ale nie każdy ma dość determinacji, żeby takich szukać. Więc metodą mniejszego zła będzie właśnie szukanie producentów uczciwych (podchodzimy z ograniczonym zaufaniem, ale nie popadajmy w paranoję).
- Jak można się domyśleć jestem zwolenniczką produktów regionalnych, jak najmniej przetwarzanych chemicznie. Są firmy, które swoją marką gawarantują doskonałą jakość. Warto ich śledzić. Polecam w ciemno produkty z małych sklepików, często przy restauracjach, gdzie są stoiska z przetworami (zwane jako wiejskie jadło, swojskie jadło). I to nie tylko z produktami mięsnymi. Wiele razy kupowałam w takich miejscach i wędliny czy kiełbasy były wyśmienite. Nawet jeśli czasami (ze względu na rodzaj) były tłuste. Paniczny strach przed tłuszczami jest jak dla mnie tak samo niezdrowy jak jego nadużywanie. Czasami takie sklepiki są np. przy dużych halach typu Selgros czy Makro, albo nawet w sklepie osiedlowym właściel sam znajduje dobrego dostawcę. Warto podpytać i warto poszukać na własną rękę.
- Jestem przekonana, że pogląd, iż te produkty są drogie jest wyolbrzymiony. W końcowym rozrachunku, ilość zalet jest nieprzeliczalna na cenę i może po prostu lepiej zjeść trochę mniej, albo rzadziej ale czegoś wartościowego. Przede wszystkim dla naszego zdrowia.
Owszem, jest różnica w wędlinie za
80-90zł/kg (chociaż w tej grupie są głównie mięsa długodojrzewające i
trzeba być ich koneserem) jak i w tej za 40zł/kg oraz tych za 18-20zł/kg
ponieważ sam koszt surowego mięsa jest często wyższy. Należy pamiętać,
że w przypadku tych ostatnich ciężko nazwać wyrób ten wędliną/kiełbasą. Wystarczy najpierw przeczytać skład. A
jeśli sprzedawca go nie ujawnia, to należy zmienić sprzedawcę. Nawet
kupując bezpośrednio u masarza może on nam powiedzieć co jest zawarte w
danym produkcie i jeśli nie używa chemii, to będzie się tym szczycił.
Jednak niech nic nie zagłusza nam zdrowego rozsądku i jeśli coś wygląda
dla nas podejrzanie, to prawdopodobnie mamy rację i po prostu tego nie
kupujmy. Nie można dać się zwariować w żadną stronę.
Warto też śledzić doniesienia UOKiK,
który wykonując badania lub reagując na zgłoszenia konsumentów uprzedza o
występowaniu niezgodności. Tak, wiem, to bywa czasochłonne, ale chyba
powinniśmy znajdować czas na pozyskiwanie informacji, o produktach,
które mogą być dla nas szkodliwe. Krytyczne podejście może nam wyjść
tylko na zdrowie a też chociaż czasami pozwala oddzielać uczciwych
producentów od naciągaczy.
ŚCIĄGA Co powinno zwracać uwagę przy zakupie wędlin?
|
Nie
żyjemy w czasach trudnodostępności produktów i jeśli nawet mamy
ulubione rodzaje, które są np. ciężkodostępne, albo rzadko możemy je
kupić (np. są w sklepie oddalony bardzo od miejsca zamieszkania) to i
tak unikajmy zachłanności. Wg wielu badań Polacy wyrzucają mnóstwo
jedzenia, którego nie zjadają. Czasy wojny i niedostatków minęły, więc
możemy naprawdę zaplanować zakupy, poznać nasze potrzeby (nawet
zachciewanki) i kupować tyle ile potrzebujemy. Wyjdzie to na zdrowie i
ciału i kieszeni.
Dodatkowo polecam artykuł
zamieszczony przez Newsweek. Autorzy dość skrupulatnie zbadali temat
mitów na temat produktów. Jako konsumenci jesteśmy sami sobie winni
odpowiedzialność za to co jemy i nie możemy bezrefleksyjnie dawać się
nabierać, gdy możemy temu zwyczajnie zapobiegać.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl