Joga we mnie

W sklepie. Oglądam się przed wielkim lustrem.

JA: ależ ja jestem fantastyczna. W tych spodniach też. Salsa robi swoje :)
EKSPEDIENTKA: w końcu ktoś z normalnym podejściem. Fajnie to usłyszeć przy ciągłym narzekaniu "jestem za gruba, jestem za chuda". Kobiety strasznie się nie lubią i próbują to zmienić ubraniem.   

Zdałam sobie sprawę, że bycie ekspedientką to ciężki kawałek chleba. Słuchanie tych zakompleksionych komentarzy i przekonywanie, że w czymś komuś dobrze/żeby wybrał coś innego (ale nie urażając go) musi być potwornie nużące. Właściwie dobre ekspedientki są perłami. W wielu sklepach widać po ich oczach, że robią to za karę. Szkoda mi ich, ale cóż, ich wybór poniekąd. Nie dziwne przez to, że większość "karier" kończy się na układaniu rzeczy na półkach. Żadna praca nie hańbi, ale do większości zawodów podchodzi się "dopóki wykonuje ją ktoś inny".

Przy okazji ostatnio na targach, w restauracji trafiłam na kelnera z powołania. Młody chłopak ale z takim urokiem i "gadką", że znowu poczułam, że on robi to co lubi. Już samo to, że zapadł mi w pamięć dobrze świadczy o nim i o miejscu.



Dziś też wróciłam z pierwszej jogi (nie ćwiczonej amatorsko w domu). W końcu!! W końcu ją wprowadzili w centrum koło mnie, bo dojeżdżanie do innych dzielnic miasta nie wchodziło dla mnie w rachubę. Za leniwa jestem i czekam aż góra przyjdzie do Mahometa. No i się doczekałam. Było dobrze. Będzie jeszcze lepiej. Plan na jesień i zimę? Joga, salsa + jakieś inne ćwiczenia. Nawet nie zauważę kiedy znowu przyjdzie wiosna ;-)

Komentarze