Flamenco pod palcami, salsa w biodrach, samba w ramionach
Kocham latynoskie rytmy. Od kiedy uczę
się salsy zagłębiam się w tym coraz bardziej. Wszystkie tańce powiązane z
salsą, rumbą, sambą, flamenco. Chciałabym mieć opanowane wszystkie.
Chociaż na dziś cieszę się z każdego postępu w salsie. Z każdymi
zajęciami moje ciało odzyskuje dawną elastyczność, biodra sprężystość,
też poza tańcem, kręgosłup przestał mnie pobolewać ;) (niby zabawne, ale
prawdziwe). Znowu sylwetka mi się zarysowała jak za lat wczesnej
młodości. Cieszy mnie to, zwłaszcza, że najważniejszy warunek jest
spełniony - mam czystą i żywą przyjemność z tańczenia salsy. Chociaż
strasznie mi się nie chce wychodzić, to stanięcie na sali, szybka
rozmowa z dziewczynami, usłyszenie pierwszych dźwięków, uśmiech
instruktora i zapominamy o świecie. Na tę godzinę jest salsa.
Ale dziś potrzebowałam czegoś innego i
zaczęłam szukać materiałów o pozostałych tańcach. Zapewne mało kto wie,
że jedną z wielkich gwiazd flamenco jest mężczyzna: Joaquin Cortes.
Filmik. Uprzedzam. Ma w sobie coś hipnotyzującego, pierwotnie
nieokiełznanego. Widać, że on płynie. Rzadko się zdarzają fajnie
ruszający się mężczyźni, którzy przy tym nie zatracają męskości.
Ostatnim tańcem, o którym pomyślałabym jako "męskim" jest flamenco.
Błąd. Jest i to bardzo. Oto dowód:
Podoba mi się. Całość. Niby
wyreżyserowane, ale ja widzę, że oni wszyscy raczej płyną. Z rytmem, z
głosem, z ruchem. Czyste. Mam w sobie czarownicę, która lubi wszystko co
pierwotne, bliskie naturze, Ziemi, pogańskim zwyczajom, szeptuchom,
szamanom. Flamenco ma w sobie tego dużo. Jak i samba brazylijska.
Ale dziś poddaję się flamenco. I Joaquinowi Cortes,
który na marginesie jest po drugiej stronie oceanu naprawdę
rozpoznawalny. I słusznie. On ma taniec we krwi... Tylko z drugiej
strony jestem przekonana, że tak naprawdę każdy z nas ma. Brak swobody
na parkiecie jest odzwierciedleniem podejścia do życia. Można nie chcieć
tańczyć w jakiś okolicznościach, towarzystwie, ale jeśli chcemy się
zrelaksować, rozluźnić, oczyścić myśli, to taniec jest najprzyjemniejszą
formą ruchu, którą można się w tym celu posiłkować. I po prostu
"odpuścić" i tańczyć.
Nawet w dużym pokoju... Jak bym miała ogród, to bym zrobiła z niego miejsce do tańczenia. Bez względu na sąsiadów.
Na koniec. Zdjęcie Joaquina Cortesa. Chciałabym mieć takie z mężem w prywatnej kolekcji:
Zdjęcie pochodzi STĄD.
Więc jeszcze jeden.
Uwielbiam facetów, którzy potrafią się
zapomnieć, zatracić. Jak ten Pan wyżej. Dokładnie. Wszyscy w koło są,
ale nie dla niego. Jemu potrzebna jest muzyka, dźwięk i w tym się
zatraca. Lubię takie nieobecne spojrzenie, pewnie dlatego, że kojarzy mi
się z seksem. Z takim spojrzeniem wszystkim do twarzy.
Flamenco jest niesamowicie hipnotyzujące.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl