5 przemian a slow food
Równowaga. Jedna z cech charakteryzujących slow life.
W życiu jak i w kuchni. Ponieważ nie
jestem ortodoksyjna w żadnych przekonaniach, zasadach, nurtach, nie ma
poglądów, które byłyby dla mnie zaślepiająco jedynie słuszne, szukam
nieustannie nowych rzeczy, myśli. Lubię poznawać bliżej spotykane
nowości i odkrywane na nowo teorie, które są stare jak świat :)
Jedną z nich jest chińska filozofia 5
przemian, którą stosuję (m.in.) od kilku lat. Filozofia 5 przemian
powiązana jest z 5 żywiołami i krążącą pomiędzy nimi energią. Świetne
jest to, że nie jest to kwestia wiary a doświadczania i odczuwania
skutków jej stosowania. Nie ma w tym niewyjaśnionej magii, chociaż magią
staje się gotowanie :)
Głównym założeniem filozofii 5 przemian
jest właśnie filozofia równowagi. Przede wszystkim w jedzeniu, co jednak
ma się przekładać na zdrowie i samopoczucie. Badania mniej i bardziej
poważne w dużej mierze potwierdzają, a na pewno nie wykluczają wpływu
jedzenia na zdrowie a za tym samopoczucie. To się wydaje być oczywiste.
Bardzo cenię sobie chińską filozofię, która zakłada, że leczenie powinno polegać na
1. zapobieganiu
2. leczeniu przyczyny a nie skutków
Coś, od czego ucieka mentalnie medycyna
konwencjonalna. Jak się dobrze przyjrzeć, to założenia medycyny
chińskiej są genialne w swojej prostocie i słuszności. Jako generalnie
osoba wyważona i nieortodoksyjna oczywiście bardzo często dopuszczam
odstępstwa od kuchni 5 przemian, ponieważ nie zawsze mam czas czy
ochotę, czy możliwości i zapał, żeby jeść tylko potrawy przygotowane wg
tej kuchni, ale staram się stosować ją jak najczęściej.Po takich
potrwach nigdy nie czuję się ciężko, nie miewam problemów z żołądkiem
(co zdarza się przy innych potrawach), jedzenie jest smaczne, bo jest
świetnie doprawione. I co najważniejsze, zasady 5 przemian można
zastosować praktycznie w każdym przepisie i w każdej kuchni. Ważna jest
kolejność dodawania składników i ich charakter. Mi tę filozofię polecił
parę lat temu pewien człowiek, który ma obecnie ponad 70 lat a
sprawności może mu pozazdrościć nie jeden nastolatek. Na ten temat jest
mnóstwo publikacji i książkowych i w internecie i co mnie cieszy,
pojawia się coraz więcej zwolenników. Sama nie agituję, bo nie lubię
namawiać do rzeczy, do których sama nie lubię być namawiana, ale na
pewno filozofia ta ma moje rekomendacje. Jak i cała medycyna chińska
transponowana na zachód, z jogą, buddyzmem i feng shiu na czele.
Wewnętrznie zgadzam się z poglądem, że
słowo "dieta" jest dziś źle rozumiane i jak wiele innych zdeformowane.
Wg mnie (również) "dieta" oznacza świadome odżywianie. Unikanie
produktów, które szkodzą (jednorazowo lub długoterminowo), które
odbierają energię, zamiast ją dawać (jem, żeby żyć, a nie żyję, żeby
jeść). Świadome, o tyle, że dokonuję wyborów nie tylko kierując się
smakiem. Jak pisałam, daleko mi do ortodoksyjności, bo po prostu lubię
czasami zjeść coś tylko i wyłącznie ze względu na ochotę, ale też wiem
(dzięki 5 przemianom), że po tym, czy tamtym, będę się np. gorzej czuła,
może mnie boleć głowa czy brzuch. Chociaż często wystarczy wypić
herbatę imbirową, która ma niesamowicie łagodzące działanie.
Czemu to dla mnie takie ważne? Bo jeszcze kilka lat temu bardzo to wszystko bagatelizowałam. Byłam typowym pracoholikiem, który żyje cały dzień na kawie, drożdżówkach i papierosach i fast foodach czy mrożonkach i półproduktach po produkty z proszku. Dziś wielu z tych rzeczy nie wzięłabym do ust. Ale dziś też czuję się o niebo lepiej, niż te 3 lata temu. Między innymi dzięki kuchni 5 przemian.
Na pewno mogę polecić książki Anny
Ciesielskiej, z którymi rozpoczęłam w ogóle swoją przygodę z gotowaniem.
Ona mnie nauczyła przyjemności z gotowania. A przy tym na niebywale
prosto i klarownie opisaną filozofię i same przepisy. Urzędując w kuchni
z jej książkami czuję się jak czarownica, mieszająca składniki w
określonej kolejności. Dzięki niej sama szukam okazji do gotowania.
Temat ten jest tematem rzeką, którą sama ciągle poznaję.
Linki powiązane:
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl