Sztuka a komercja

Dawno temu wielu z nas zachwycało się tym filmikiem z ukraińskiego "Mam talent":

 I nie można nic powiedzieć, bo faktycznie jest to talent. Do tego na miarę naszych szybkich czasów, których zwolenniczką niby nie jestem, ale bez pędu w codzienności i połączenia w doskonałej dawce z kompletnym hamowaniem, w swoistej sinusoidzie, byłoby mi nudno. Lubię nasze czasy. Ale wracając... zachwyciliśmy się powyższym filmikiem, by niedawno obejrzeć w tv reklamę mąki Basia:



I świetnie. Lubię to. Podoba mi się wykorzystanie talentu w reklamie. Może sam rysunek jest banalny, ale jaki ma być? Ma robić wrażenie i zapadać w pamięć. I to się udaje.
Niedawno trafiłam na yt na poniższy filmik:


I czekam, aż jakaś firma wpadnie na wykorzystanie go w reklamie, która będzie również zapadać w pamięć.
Trzymam kciuki za tych artystów, bo nie ma nic nagannego w tym, że zarabiają na swoim talencie, którego można im pozazdrościć, ale co im z talentu, który nie może być też źródłem dochodu? Przecież idealne życie sprowadza się do zarabiania PRZY OKAZJI robienia czegoś, co się kocha i co się potrafi robić najlepiej. Maksyma mówiąca o tym jest zupełnie słuszna. 
Mnie te szybkie dzieła zachwycają. W każdym aspekcie. Chociaż te rysowanie piaskiem jest o tyle trudniejsze, że autor nie przywiązuje się kompletnie do tego co tworzy. Nie może, bo to przecież zaraz znika. To ta sama kategoria, co rzeźby z piasku czy w lodzie, albo trójwymiarowe rysunki na chodnikach, albo "reprodukcje" dzieł sztuki na chodnikach (Gdy mieszkałam w Kolonii uwielbiałam po szkole iść na stare miasto i przyklękać przy ludziach rysujących kredami np. Mona Lisę na chodniku. Precyzja i szczegółowość drobiazgów były zachwycające. Mimo, że autor wiedział, że pierwszy deszcz to zmyje...)

Takie dzieła są przecież niejednokrotnie zapierające dech w piersiach, a znikają z założenia szybko. Mają ulotność wpisaną w siebie. Może jednak dlatego tak nas zachwycają, bo przecież obrazków takich powstają miliony. Może dodatkowo zachwyca zapał autorów. To taka twórczość bez przyszłości, ale na TU i TERAZ. Kto może ją zauważyć, ten jest szczęściarzem. Oblicza ilości talentów mnie naprawdę nie raz zachwycają. Ale jeszcze bardziej właśnie sam zapał autorów. Czegokolwiek. Uwielbiam artystów z talentem bezwarunkowo i z założenia. Bez nich świat byłby nudny. Bez względu na to co tworzą. Reszta jest kwestią gustu.

Ja czekam na reklamę z szybkim obrazkiem na szkle. Niech tylko ktoś da szansę takim ulicznym malarzom. Tak bardzo są tego warci.



Kolonia. Noc , grudzień 2005

Talent, to talent. Bez względu na dziedzinę. Ja zatrzymam się przy każdym, który do mnie "przemówi". Zawsze znajdę na to czas. Zostawię wszystko, spóźnię się, odwołam, nieważne. Jeśli już na to trafiam, to się zatracam jako obserwator, słuchacz. Zależy od trafionego zmysłu :) To jedna z moich wielkich słabości. Zatrzymuję dla niej czas. To się może więcej nie powtórzyć. Nie TAK i nie TU i TERAZ. To są takie chwile, gdy zachwyca mnie to, co powstaje i samo zatracenie twórcy. Podłączam się pod nie na swój sposób. I doceniam to dlatego, że wbrew pozorom trafiam na to niebywale rzadko. Nie spotyka się ich w końcu na każdym rogu.
Artyści to do siebie mają. Jak już tworzą, to można chyba tańczyć wokół nich i to nie oderwie ich od tworzenia. Piękne to jest. Żaden ze mnie artysta, ale uwielbiam zatracenie w robieniu czegoś. Też można mnie wtedy wynieść z kanapą i nie zwrócę uwagi. Dobra książka, film, pisanie wierszy, albo bloga ;), cokolwiek. Jak mnie zasysa to na 200%, ale... no kurcze, jak bym zrobiła taki obrazek jak któryś z powyższych, to bym się domagała wszystkich nagród i wyróżnień świata, bo byłoby to dla mnie cudem :)
(W życiu już rzeźbiłam, haftowałam, rysowałam, malowałam farbami każdego rodzaju, malowałam na jedwabiu, robiłam witraże... to jest tak strasznie angażujące, ale wiem, jaka byłam z siebie zadowolona i dumna z każdej pochwały, chociaż trwało to strasznie krótko, bo zaraz chciałam zrobić lepiej. Gdyby wg mnie wychodziło, to pewnie bym tego nie porzuciła. Tym ludziom powyżej mogę się jedynie ukłonić... Teraz podobną "korbę" mam co najwyżej przy doborze kolorystyki i materiałów do wyposażenia mieszkania, powoli, ale sukcesywnie i jak już wpada mi "w oko" TO i mogę to mieć, to odjeżdżam zupełnie, bo kocham czuć się dobrze u siebie i uwielbiałam nieprzespane noce przy projektowaniu poszczególnych pomieszczeń i setki zmian zdania i.. no ale znowu, z czym ja wyskakuję przy ludziach z takim talentem, tak czy inaczej nagrodą dla mnie była/jest niebywała satysfakcja i dla nich pewnie też jest...) Tylko nie widzę nic przeciwko żeby ich promować, na każdy sposób, bo oni dają światu to co strasznie ulotne i tak często niedoceniane.
I ten ich dar nieprzywiązywania... Oni po prostu przejdą do następnego obrazka. No jak tego u nich nie docenić? No właśnie.
Ten wodospad z filmiku mnie zachwyca... No wziął i maznął... :)

Komentarze

  1. Przypomniało mi się jak kiedyś w jakimś programie na kanale Travel (chyba) pokazywano rzeźnika z jakiegoś włoskiego miasta, który ze swej profesji i sklepu uczynił prawdziwy show w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przyrządzał na miejscu potrawy , piekł w starym piecu mięsiwa, przypominał stare lokalne receptury, częstował winem, recytował chyba Petrarkę (?), słowem - prawdziwa osobowość. Całe wycieczki przyjeżdżały, żeby go obejrzeć. I jak tu się nie zachwycać pasjonatami?
    Joka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl