Marki własne do naszych usług

Mądre oszczędzanie nigdy nie będzie głupim pomysłem - jak to mówi moje autorskie powiedzenie.

Dzisiejsze czasy dają nam coś, co się nazywa "marka własna"
Pozwól, że opowiem Ci o tym, co i jak, bo jako marketingowiec, coś tam wiem. Niewiele, ale na notkę wystarczy ;-)



Jak można zauważyć, czasami piszę o produktach marki własnej Rossmann.  albo Douglas.
To tylko dwa przykłady produktów marek własnych dostępnych na, nie tylko polskim, rynku (polski rynek jest jeszcze mały w tym obszarze, ale to się zmienia).





Merytorycznie sam mechanizm wygląda tak: LINK

Zrozumiałe, prawda?
Czemu o tym piszę? Bo krążą wokół tego różne mity, które są też czasami efektem czarnego PR konkurujących ze sobą producentów. Nigdy nie wiadomo ;-)

Co interesuje mnie, Ciebie, jako konsumenta?
Jakość, bo to, że można dostać dużo taniej produkty popularnych marek pod markami własnymi sieci jest już zrozumiałe.
Ale tu zaczynają się schody, ponieważ to wcale nie jest jednoznaczne, że kupując produkt pod marką własną, dostaniemy dokładnie ten sam produkt, jak pod marką producenta. Czekolada pod nazwą "x",  wcale nie musi być tak smaczna, jak czekolada "x" wyprodukowana dla marki własnej.

Może tak być, ale nie musi. Od czego to zależy? Tu trochę od środka, chociaż to od dawna nie moja branża, ale mechanizmy są stałe - od wyniku negocjacji pomiędzy działami zakupów danej sieci, a działu sprzedaży producenta. Wyłącznie. W tym nie ma żadnych oszustw, bo producenci nie narażaliby się na utratę kontraktu. Jakość jest uzgadniania na piśmie, zanim produkty wejdą na taśmę i trafią na półkę. Obniżenie jakości, jakichś walorów produktów brendowych producenta w stosunku do marki własnej może być właśnie wynikiem negocjacji. Niższa jakość, niższa cena. Proste.

Ale tak być nie musi.

Po czym to poznać? Wyłącznie testując.
Czemu o tym piszę? Bo nie można tu mieć też do żadnej strony pretensji.
To sprzedaż, to kalkulacja kosztów, zysków, sprzedaży, produkcji itd. ale też właśnie efektów negocjacji.

Obecnie już chyba każda sieć ma grupę produktów własnych. Kojarzę je w Rossmann, Douglas, Sephora, Lidl, Biedronka, Tesco, Intermarche, ale też Norauto, Decathlon, czy sieciach budowlanych itd. Dosłownie każda chyba branża, która ma sieć sklepów ma swoje linie produktów marki własnej i wiem jedno: warto się tymi produktami interesować, bo wiele z nich po prostu nie ma niższej jakości w stosunku do produktu z logo producenta.

Uwaga, te ustalenia mogą być różne dla różnych sieci, pomiędzy różnymi producentami, dlatego nie można uznawać niczego za pewniaka.
Dla mnie jednak są sieci, które nie idą na ustępstwa dla produktów marki własnej, a nawet ba, mają je wyjątkowo zaostrzone i jako konsument dostajemy podwójną kontrolę standardów. Dlatego spokojnie można się nimi zainteresować.

A jak sprawdzić kto jest producentem odczytując kod z opakowania? Mała ściągawka TU. 
Nie poznasz tu jednak każdego producenta każdego produktu, bo niektóre sieci zgodnie z możliwymi przepisami, przejmują na siebie prawa i obowiązki producenta.
Generalnie w przypadku marki własnej, że w razie reklamacji to sieć przejmuje od razu odpowiedzialność i nie odeśle Cię do producenta. Jeszcze jest też jedna kwestia: sieć odpowiada sama za wizerunek produktu marki własnej.

Czy jeśli chodzi o marki własne, uważam to za jeden z lepszych trendów, ale ostrożnie i krytycznie.
Po czym poznać, który produkt jest produktem marki własnej? Najprościej po opisie "Wyprodukowano dla ...." (gdzie w kropeczki wchodzi nazwa sieci), albo w miejscu producenta widnieje nazwa sieci. Prostym sposobem jest poczytanie o tym również na stronach www danej sieci, bo najzwyczajniej opisują swoje produkty.

Moja ulubiona sieć jeśli chodzi o żywność? Krakowski Kredens i czasami sięgam po produkty marki DeLuxe LIDLa.

W każdym razie, szukając materiałów do tej notki widziałam na kilku blogach, że nie za bardzo jest to jasne, czym jest marka własna sieci, a czym marka producenta.
Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Hm. Zależy jak na to spojrzeć, bo jeśli komuś to zupełnie obojętne, to pewnie, że nie i może dalej żyć sobie w błogiej nieświadomości :-)

Dodatkowo polecam jeszcze raport z 2011r  UOIK  i  dla porównania aktualne badania na temat marek własnych z 2014 TU, ale też odsyłam do strony PIH, gdzie dokłaniej można poznać tę gałąź.
Gdzieś trafiłam też na badanie, z którego wynikało, że wiele osób korzysta z marek własnych sieci, ale niechętnie się do tego przyznaje. Niezrozumiałe dla mnie kompletnie podejście, bo kupowanie rozsądne jest objawem świadomego konsumpcjonizmu, a nie stanu portfela ;-)

Ważne: spotkałam się też z opinią, że marki własne to podróbki. Nic bardziej mylnego, jak wynika z powyższego opisu mechanizmu.
Jestem wielką przeciwniczką kupowania podróbek, ale o tym innym razem.

Szukajmy równowagi. Po prostu.


Jeśli masz jakieś pytania w tym temacie, zadaj je w komentarzu, albo pogooglaj, na pewno jest to temat, który powinien być znany współczesnym konsumentom :-)