Przed wigilią
Ponieważ co roku miałam poważny
dylemat wigilijny i sporo czasu traciłam na jazdę pomiędzy domami,
postanowiłam w tym roku zrobić wigilię w naszym mieszkaniu. Wszystkim
się pomysł spodobał, zwłaszcza, że umówiłyśmy się, że robimy jedzenie
"składkowe" czyli każda z nas przygotowuje jakieś dania i spotkają się
one na stole. Wszyscy są zadowoleni, bo żadna kobieta nie ma wszystkich
przygotowań na głowie, a ja nie muszę jeździć i cały wieczór wszystkich
będę miała w jednym miejscu. Długo na to czekałam.
I chcę zrobić bardzo tradycyjnie, z
kolędami, z czasem dla wszystkich "na spokojnie" z telefonami do
pozostałych najbliższych, którzy są daleko, ale teraz będziemy mogli też
chwilę porozmawiać.
Żałuję, że nie miałam takiej możliwości
jeszcze 4 lata temu, ale myślę, że lepsze to, niż znowu rozbicie i
wybory. I wreszcie bez dylematów i pędzenia. Moim największym wigilijnym
marzeniem jest zabranie całej rodziny w jedno miejsce, gdzie wszyscy
będziemy mogli zająć się sobą wzajemnie, żadna kobieta nie będzie stała
całymi dniami w kuchni i siadała skonana do stołu. Coraz modniejsze są
święta w hotelach (ostatnio rozmawiałam w jednym hotelu o tym i oni są
tym zachwyceni - ponieważ nie wszyscy pracownicy mają rodziny albo nie
są katolikami i wolą spędzać ten czas w pracy, ci co chcą mieć wolne, to
mają), a goście też są zadowoleni z tego rozwiązania, właśnie przez
brak konieczności "stania w kuchni". Dla mnie te wyjście też jest
optymalne, bo na kilka dni mogłaby się zjechać cała rodzina z różnych
kątów Europy.
No cóż. Od tego są marzenia... ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl