Dar pierwszeństwa - sztuka

1956 Salvador Dali - Szklanka z winem i łódź

1954 Salvador Dali - dezintegracja uporczywości pamięci
1956 Salvador Dali - Ożywiona martwa natura
Salvador  Dali. Mój ulubiony artysta. Specjalnie nie wrzucam jego najbardziej znanych i rozpoznawalnych obrazów typu "Płonące żyrafy" czy "Róży medytacyjnej".

Dali jest moją największą inspiracją i autorytetem wśród artystów. Talent to jedno, mają go miliony, Dali potrafił go wykorzystywać to tego, co robią artyści, tego, co ich definiuje, daje im immunitet i pewną bezkarność: przedstawianie świata swoimi oczami. Wybitnie indywidualnie, bez odtwórczości, kopiowania, powielania. Artyści usprawiedliwieni są z pewnej dozy pozornego szaleństwa. Podniecający z powodu braku granic, barier, żyjący poza rzeczywistością, ale doskonale ją obrazujący, pokazujący na własny sposób. Potrafiący odnieść się kreatywnie do każdej dziedziny życia. Kreatywnie, czyli nie płytko krytycznie, czy pozytywnie. Na swój sposób. Na tym polega geniusz, dlatego jest tak rzadki. Dlatego tak ciężko spotkać osoby, o których nie pomyśli się  "to już było". Świat artystów rządzi się swoimi prawami. Gdyby tak nie było, płynęliby z nurtem, jak wszyscy. Wyłącznie traktując świat z własnej, może i dla innych szalonej perspektywy, można zobaczyć coś innego. W naszych czasach pewnie też gdzieś funkcjonują takie osoby. 
Im się dłużej żyje, im więcej widzi, wie, poznaje, tym trudniej nie mieć refleksji "to już było". Magia życia polega na niepoddawaniu się i wierze, że się nadal będzie spotykało, widziało, przeżywało coś nowego. Że samemu będzie się patrzyło na świat przez WŁASNY pryzmat. Nie trzeba być artystą w potocznym tego słowa znaczeniu, wystarczy umieć czasami zadziwić. Chociażby perspektywą z jakiej się na coś patrzy. 




Kiedyś czytałam "Pamiętniki Geniusza", czyli pamiętniki Salvadora Dali. Pławiłam się w nich. Kompletne szaleństwo, ale cudownie inne, zaczytałam się zupełnie. Trzeba być kimś takim, jak on. Niejednokrotnie uśmiechałam się z podziwem, albo z zaskoczeniem. Kompletnie odstając od popularnych opinii, ale tych niepopularnych również. Nawet perspektywa, z jakiej patrzył np. na Hitlera była zupełnie niesamowita. Przy tym, Dali przewidział konsekwencje takiego fanatyzmu, jakie poznajemy z historii. On nie prorokował. To nie ten rodzaj oceny. Artyści nie są politykami, są naprawdę doskonałymi obserwatorami. Gdy byłam nastolatką długi czas obracałam się w międzynarodowym środowisku artystów, którzy rysowali świat, jakby to była alternatywna rzeczywistość. Cudowne jest to, że za nimi nie stoi żadna filozofia, polityka, religia. Oni z założenia tworzą własny świat. Tylko najsilniejsi nie ulegają presji otoczenia i nie wbijają się w trybiki machin. Jakichkolwiek. Artyści to artyści. Teraz musi to być potworne trudne. Nawet nie wiem, czy komuś się udaje. Nie zajmuje mnie to na tyle, żeby móc to zweryfikować, jednak coraz trudniej trafić na coś, co zatrzymuje nam czas i pokazuje inną perspektywę. Najważniejsze, że prawdziwa wolność, to wolny umysł. Od początku dziejów. Tylko i aż tyle. Efekty tego widać powyżej. Te obrazy mówią wszystko. Po raz kolejny się w nie zapatrzyłam. Oczyszczają myśli, nie mniej niż spacer po lesie.

Komentarze