Otwarcie sezonu

Są lody i lody.
Z okazji otwarcia sezonu spontanicznie wybrałam się z mężem do jednej z najlepszych cukierni w Trójmieście. Znam 2 miejsca, gdzie lody są robione, tradycyjnie, tylko w tych cukierniach: "Mariola" (ja uznaję tylko tę w Gdyni Redłowie przy hotelu Nadmorskim) oraz mała lodziarnia, która pamięta głębokie czasy PRL: "Eskimos" w Gdańsku-Wrzeszczu przy rynku.

Tylko w tych dwóch miejscach można zjeść jeszcze najprawdziwsze lody. Przepyszne.

Nie mam nic do lodów "markowych", bo przecież nie można przez cały sezon śmigać na lody, które kosztują, bądź co bądź, krocie, ale dla nas jest tradycją otwarcie i zamknięcie sezonu właśnie wizytą w "Marioli" w Gdyni Redłowie. 

Lody w cukierni "Mariola" w Gdyni


Potem jeszcze spacer po gdyńskim deptaku, łyk jodu, powietrza, rozkoszowanie się widokiem,  terenem, zanim nadciągną turyści (którym współczuję tłoku, w jakim spędzają nad morzem lato, chociaż  właściwie, jak się jest turystą, to ma to inny smak i sama będąc turystką lubię miejscowe tłumy będąc daleko), ale przed sezonem można się przejść prawie pustym deptakiem i plażą:

Gdynia Redłowo
łabędzie się ładnie witają :)

Ale przypomniałam sobie o butach na zmianę. Spacerowanie na obcasach jest jednak ograniczoną przyjemnością. Jedynie spontan rozgrzesza przed tym błędem, co nie zmienia faktu, że pora znowu wrzucić do bagażnika buty sportowe :-)

Gdynia Redłowo

Przy okazji, Gdynia ma jedne z bardziej klimatycznych willi. Nawiązanie do morza, statków widać nawet w architekturze:

Gdynia Redłowo
 (pomijam antenę satelitarną i udaję, że jej nie widzę ;-)

Wracając do lodów. Jeśli ktoś planuje przyjazd do Trójmiasta, albo nie zna go dobrze, to są to obowiązkowe adresy, jeśli chodzi o lody, a spacer gdyńskim deptakiem jest niemniej przyjemny niż legendarnym molo w Sopocie. 

No to sezon uważam za otwarty :-) 

Komentarze

  1. W Eskimosie byłam w 2006 roku. Do Redłowa jeszcze nie dotarłam, za to bardzo podobało mi się w Orłowie, a molo w Sopocie nie zrobiło wrażenia - jak dla mnie jest przereklamowane - wolę bardziej klimatyczne miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale byłaś w Eskimosie tym małym, do którego się schodzi schodkami? Bo tam jest jeszcze jeden, ale to już zupełnie nie to :-)
    Co do molo, to lubię, ale zupełnie poza sezonem. Można wtedy odetchnąć samym szumem morza. W sezonie jest dla mnie za gwarno, ale wiadomo, jak ktoś przyjeżdża pierwszy raz, to musi nim przejść :-)
    Gdzie podobało Ci się najbardziej i chętnie wrócisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w tym małym, prawie jak w piwnicy - tam byłam :)
      Najbardziej lubię molo w Brzeźnie, Orłowo i Oliwę - to moje ulubione miejsca, no i oczywiście Wrzeszcz - tam chciałabym mieszkać :) Zazdroszczę Ci, że mieszkasz nad morzem, bo to moje marzenie.

      Usuń
    2. No to byłaś we właściwym :)

      Pół życia mieszkałam we Wrzeszczu. Wyjścia do Eskimosa całą rodziną były niedzielnym rytuałem mojego dzieciństwa :)
      A co do mieszkania nad morzem, to weź pod uwagę, że tu jest zawsze chłodniejsze powietrze i wiatr bardziej ostry. Wszystko ma swoje plusy i minusy :)

      Usuń
    3. Marzenko, dokładnie to chłodniejsze powietrze bardziej mi pasuje od ciepła, a i wiatr bardzo lubię. Deszcz też. Wiem, jestem dziwna, ale prawdziwa :)

      Usuń
    4. No w tym zakresie to Cię rozumiem, bo przez to m.in. tu mieszkam, ale czasami zazdroszczę mieszkańcom np. Kaszub, którzy mają trochę łagodniejszy klimat. Spokojnie, nie narzekam. Czasami chce się rzeczy niemożliwych. To bardziej kapryszenie. Powiem Ci, że czasami rozmawiam z ludźmi, którzy przeprowadzili się do Gdańska z obszarów nienadmorskich i oni odbierają tutejsze ostre powietrze jak faktycznie uciążliwe. U mnie po chwile, gdy marzę, żeby czasami nie wiało. Mieszkam na jednej z najwyżej położonych dzielnic Gdańska i uwierz, tu wieje zawsze. Oczywiście jest to bezcenne w upalne dni :-) No coś za coś. Najważniejsze, że w końcu mamy wiosnę. I to tak piękną :-)

      Usuń
  3. Kurczę, jakoś od paru lat nie jadłam naprawdę dobrych lodów. Kiedyś w Wawie miałam taka bar mleczny i tam stał automat do lodów włoskich - uwielbiałam je ale bar przestał istniej :( Twoje wyglądają pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magia jest w tym, że lody nie są tylko "o smaku" tylko mają naprawdę wyczuwalny dany składnik. Moje były te czekoladowe. Zwariowałam, bo do picia wzięłam też czekoladę. Na koniec widziałam na brązowo :)
      Ale jak będziesz kiedyś w Trójmieście, to wybierz się w któreś z tych miejsc. Nie będziesz żałować :)

      Usuń
  4. czy ta Mariola jest gdzieś w pobliżu kortów tenisowych?
    Jarek
    Qwerty

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie. Zaraz obok hotelu "Nadmorski".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl