Kultura osobista

Kiedyś wszystko było proste. Obowiązywały jasne i proste zasady w komunikacji, korespondencji. Kultura osobista - albo ją ktoś miał, albo nie. Ja ciągle żyję mentalnie w tym świecie i dobrze mi tam. Jeśli piszę maila do kogoś, kogo nie znam, bądź nasza relacja nie przeszła na mniej oficjalną stopę używam zwrotu "Szanowny Panie" i tego sobie życzę w drugą stronę i na pewno nie będzie odebrane to jak przesadny dystans. Nie mam również problemu ze zwrotem "Witam Panią". 
Czasy się zmieniają. Nie zmienia to faktu, że nie powinien - a tak się dzieje - zmieniać się sposób prowadzenia korespondencji. Internet niebywale pozwala sobie na rozluźnienie obyczajów. I chociaż ciężko z tym walczyć, bo tak naprawdę autorytetów w zakresie bon tonu obecnie brak, przynajmniej przestały się udzielać, to myślę, że wielu osobom to nie pasuje, jak p. Michałowi Rusinkowi

Wiele osób w internecie oburzyło się na ten wywiad, co jest niezrozumiałe dla mnie i zastanawia tylko, czy ktoś w ogóle wpaja jeszcze dzieciom zasady, podstawowe zasady kultury osobistej. Tłumaczy, że spoufalanie się od pierwszych słów jest w niektórych okolicznościach po prostu niegrzeczne i nie będzie usprawiedliwione a przede wszystkim może zamknąć możliwość kontynuacji komunikacji, bo p. Rusinek ma zupełną rację nie reagując na maile rozpoczęte od "Witam". Można się na to obruszać, ale akurat na szczęście, jest to najlepsza metoda nauki kultury osobistej - nie zareagować na coś, co nam nie odpowiada w swojej formie. 

Ktoś uważa, że to sztywne? Jego prawo. Prawem adresata jest milczenie. W tych czasach spoufalanie ma na celu przede wszystkim wymuszenie od pierwszych słów bardzo bliskiej relacji, prawie jak telefon do przyjaciela "Słuchaj, Karol, mam sprawę". I co? I nic. Ja Cię wielce obcy adresacie nie znam, wódki z Tobą nie piłam, więc trochę szacunku na "dzień dobry".

To nigdy nie zaszkodzi, a może pomóc nastawić przychylnie odbiorcę. I rozluźnienie obyczajów tego nie zmieni, bo te zasady nie powstały po to, żeby komplikować życie, tylko właśnie po to, żeby budować relacje na szacunku. Spoufalenie musi odbywać się za obopólną zgodą, albo zostanie zignorowane. 


Szacunek powinien obowiązywać wszędzie i nie ma nic wspólnego ze stopniem wyluzowania, bo raczej oczywiste powinno być, że nasze wyluzowanie może komuś w danym momencie nie pasować i po prostu do siebie zrazimy. Czy to taki problem? :-)

Nie uczą tego w szkołach? Pewnie nie, skoro sami nauczyciele miewają z tym problem ze strony uczniów. Czy nie uczą tego rodzice? Nie wiem, ale wystarczy pooglądać "Surowych rodziców", żeby poczuć poziom kindersztuby, albo raczej jej braku. Ciekawe, kiedy ci młodzi ludzie zaczną to odczuwać i narzekać, że są niewidzialni dla świata, że ciężko coś załatwić, że kroś ich ciągle ignoruje, że nikt nie chce pomóc.  A wystarczy pokazać im najbardziej podstawowe zasady oceny sytuacji, okoliczności i dostosowania zwrotów, po tylko, żeby ich maile nie pozostawały bez odpowiedzi.
Ja osobiście mam dość duży promień sfery osobistej i łatwo mnie do czegoś zniechęcić przez zbytnie spoufalenie. Relacja to proces, jego uproszczenie, jak wspomniałam powinno być obopólne. Szacunek dla naprawdę wielu osób nie jest jeszcze martwym słowem. Dla mnie też jest na szczycie, jak staromodne to by nie  było.
PS. w razie wątpliwości zawsze wystarczy zapytać. O to też się nikt normalny nie obrazi. Z reguły ludzie okazują się bardziej otwarci, niż się może wydawać i sami szybko rozluźniają formalności. Naprawdę wszystko zależy od okoliczności, środowiska i człowieka. Ale ogólne zasady należy znać. Zastosowanie przychodzi w miarę używania.

Komentarze

  1. "Prawem adresata jest milczenie."
    ooo, czyżby? W służbowej korespondencji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiadasz na każdego maila, który dociera na Twoje konto? Ja odnoszę się do różnych sytuacji. W tym tekście przypominam, że ludzie są różni, mają różne podejście i na pewno skuteczniejsze będzie uszanowanie trgo i zrozumienie, niż narzucanie własnego punktu widzenia. W wielu krajach wysoki stopień sformalizowania jest nadal żywy, a nie przeszkadza w efektywnej współpracy. Tylko tam nikogo to nie obraża, jednak nie zastosowanie się do tych zasad powoduje, że adresat po prostu nie odpisze. Nie spotkałam się z tym, bo sama się tych zasad trzymam. Całe zawodowe życie. Oczywiście, że nie odpisywanie z powodu zbyt luźnego wstępu (czym jest w tym wypadku słowo "witam") może wydawać się przesadą, ale to kwestia sybiektywnego odczucia i nie to jest wg mnie najważniejsze, tylko po prostu istotne jest uszanowanie tego z punktu nadawcy. Zawsze jest drugie wyjście: nie pisać do takiej osoby, prawda? Dlaczego tak nachalnie narzuca się innym, co mają preferować? Dlaczego to innym tak przeszkadza i ich zdanie ma być ważniejsze? Przecież to po prostu poruszanie się ciągle w granicach norm. I powtórzę pytanie, Anonimie, czy Ty odpowiadasz na każdego maila docierającego na służbowe konto?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl