Nudna poprawność polityczna
- Pamiętasz? Kiedyś paliłam jak dzika, piłam bezwstydnie, imprezowałam, uprawialiśmy seks przed ślubem, robiliśmy rzeczy potępiane i niegrzeczne. A potem postanowiłam żyć zdrowo i się zdrowo odżywiać i już zupełnie zrobiło się... grzecznie i nudno - powiedziałam do M. pokazując nowe paznokcie - a dziś zostało tylko to, że przeklinam.
Poprawność polityczna, o którą tak często nawołuję, jako dobrą w przestrzeni publicznej (bo tak), jest zabójcą smaku życia w przestrzeni niepublicznej. Tak czytam o Durczoku, tak myślę o tej swojej notce o braku molestowania i mobbingu i tak myślę, że względność wszystkiego wykorzystywana jest na niekorzyść smaku życia a ja to jeszcze za bardzo popieram (tak, widzę, po prostu dotykam skrajności).
Przerażająco nudne jest wszystko politycznie poprawne w każdej płaszczyźnie.
Kiedyś, pewna znajoma, powiedziała mi, że mojemu blogowi brakuje autentyczności przez to, że nie piszę o problemach. Nie, nie w tym rzecz. O problemach to ja nawet nie rozmawiam, bo to się po prostu załatwia. Już mówiłam. Gadanie o problemach mi nie pomaga (może raz na ruski rok).
Ale jest w tej opinii ziarno prawdy - tą autentycznością jest brak mojej drugiej natury. Ten blog jest takim moim miejscem idealnie gładkiego zachowania. No lubię taka być, ale do cholery, jestem taka prawie większość czasu. Takiego zachowania i podejścia, jakie generalnie cenię (no przecież), ale... bez przesady.
A tu przesadzam. Za bardzo się kontroluję, żeby nie przeklinać, żeby nie urazić czyiś uczuć, uwzlędniam względność, bronię innych, staję po stronie słabszych i przez to odsuwam to miejsce od siebie. Bycie poprawnym politycznie na blogu... Wystarczy. Blog to nie przestrzeń publiczna.
***
A na dziś powiem tylko, że ja akurat lubię takich ludzi jak Durczok. Jest facetem z jajami. A co do mobbingu, to pewnie jest to racja, bo jeśli tak jak mówi, jest cholerykiem, a ja sama jestem i wiem, co to znaczy, to w przypadku niedogadania z ludźmi można łatwo przegiąć. Durczok nie wie, że cholerycy jako szefowie muszą umieć dobierać sobie zespół.
Trzeba pozwolić innym na reakcję i nie straszyć ich zwolnieniem, czy sankcjami za reakcje/ sprzeciw. Cholerycy nadużywający władzy szybko kończą. Ja tam jestem za nim, bo kara, jaką wobec niego zastosowano i banicja są absurdem. I bez sensu, że nie dali mu szansy zmiany, porozmawiania, zaproponowania rozwiązań, bo tracą dobrego dziennikarza. Można było po prostu ew. dać mu niezależne stanowisko.
Cholerycy to zajebiści osobnicy na samodzielne stanowiska.
A tym osobom, które są molestowane przez kogoś, z kim nie chcą wchodzić w relacje, polecam najstarszą reakcję na propozycję, która nie odpowiada - krótkie i wymowne, prosto w oczy powiedziane "spierdalaj" (na różne sposoby).
Chociaż niektórzy odbiorą to też jako zachętę, to i tak warto się nie cackać. To uzdrawia relacje.
Niektórzy ludzie są pierdołami z natury. Często ich bronię i to chyba niedobrze, bo przez to nie mają motywacji, żeby się przestać nad sobą użalać i zabrać się na siebie i układanie relacji po swojemu.
Dość.
I serio, nie obchodzi mnie, czy to się komuś podoba czy nie. Wracam do korzeni.
Kto nie ogarnie mojego podwójnego standardu (bo będzie tak i tak), ten ma problem, ale uprzedzam, nie życzę sobie uwag o "dwulicowości". To nie jest miejsce dla idiotów.
Przerażająco nudne jest wszystko politycznie poprawne w każdej płaszczyźnie.
Kiedyś, pewna znajoma, powiedziała mi, że mojemu blogowi brakuje autentyczności przez to, że nie piszę o problemach. Nie, nie w tym rzecz. O problemach to ja nawet nie rozmawiam, bo to się po prostu załatwia. Już mówiłam. Gadanie o problemach mi nie pomaga (może raz na ruski rok).
Ale jest w tej opinii ziarno prawdy - tą autentycznością jest brak mojej drugiej natury. Ten blog jest takim moim miejscem idealnie gładkiego zachowania. No lubię taka być, ale do cholery, jestem taka prawie większość czasu. Takiego zachowania i podejścia, jakie generalnie cenię (no przecież), ale... bez przesady.
A tu przesadzam. Za bardzo się kontroluję, żeby nie przeklinać, żeby nie urazić czyiś uczuć, uwzlędniam względność, bronię innych, staję po stronie słabszych i przez to odsuwam to miejsce od siebie. Bycie poprawnym politycznie na blogu... Wystarczy. Blog to nie przestrzeń publiczna.
***
A na dziś powiem tylko, że ja akurat lubię takich ludzi jak Durczok. Jest facetem z jajami. A co do mobbingu, to pewnie jest to racja, bo jeśli tak jak mówi, jest cholerykiem, a ja sama jestem i wiem, co to znaczy, to w przypadku niedogadania z ludźmi można łatwo przegiąć. Durczok nie wie, że cholerycy jako szefowie muszą umieć dobierać sobie zespół.
Trzeba pozwolić innym na reakcję i nie straszyć ich zwolnieniem, czy sankcjami za reakcje/ sprzeciw. Cholerycy nadużywający władzy szybko kończą. Ja tam jestem za nim, bo kara, jaką wobec niego zastosowano i banicja są absurdem. I bez sensu, że nie dali mu szansy zmiany, porozmawiania, zaproponowania rozwiązań, bo tracą dobrego dziennikarza. Można było po prostu ew. dać mu niezależne stanowisko.
Cholerycy to zajebiści osobnicy na samodzielne stanowiska.
A tym osobom, które są molestowane przez kogoś, z kim nie chcą wchodzić w relacje, polecam najstarszą reakcję na propozycję, która nie odpowiada - krótkie i wymowne, prosto w oczy powiedziane "spierdalaj" (na różne sposoby).
Chociaż niektórzy odbiorą to też jako zachętę, to i tak warto się nie cackać. To uzdrawia relacje.
Niektórzy ludzie są pierdołami z natury. Często ich bronię i to chyba niedobrze, bo przez to nie mają motywacji, żeby się przestać nad sobą użalać i zabrać się na siebie i układanie relacji po swojemu.
Dość.
I serio, nie obchodzi mnie, czy to się komuś podoba czy nie. Wracam do korzeni.
Kto nie ogarnie mojego podwójnego standardu (bo będzie tak i tak), ten ma problem, ale uprzedzam, nie życzę sobie uwag o "dwulicowości". To nie jest miejsce dla idiotów.