Erich Fromm "O sztuce miłości"




Erich Fromm "O sztuce miłości".

Trafiłam na tę książkę przez przypadek,  a okazuje się, że to jedna z najmądrzejszych pozycji, jakie ostatnio czytałam, a może najlepsza o tematyce miłości. Pewnie dlatego, że tak trafnie koreluje z moim podejściem do wszystkich miłości. To oczywiste, że każdy z nas definiuje miłość mniej lub bardziej na swój sposób, bo każdy z nas jest inny i nasze definicje budujemy na własnych, w końcu niepowtarzalnych w konstrukcji, doświadczeniach, przeżyciach, poglądach budowanych na różnych przecież źródłach. Na pytanie, czym jest miłość można odpowiadać na wiele sposobów.

Fromm pochyla się nad miłością w chyba najważniejszych jej aspektach. Od relacji z samym sobą, przez relacje z rodzicami, rodzeństwem, Bogiem, zwierzętami, czy w końcu damsko-męskie. Fromm słusznie też polemizuje z teorią Freuda, do której sama podchodzę sceptycznie, bo sprowadzanie człowieka głównie do seksualności jest płytkie. Fromm rozróżnia też zakochanie i miłość. Tu również doskonale się z nim rozumiem, bo często w życiu spotykałam się z niezrozumieniem, dlaczego zakochanie oznacza dla mnie coś innego niż miłość. Dlaczego mogę być zakochana co i rusz w kimś bądź w czymś, co też dość spontanicznie mi przechodzi, ale kocham w określony sposób trwale i głęboko, a też "na zawsze".  Zakochanie nie musi nic oznaczać (bo po prostu trafia w moją wrażliwość i emocje), miłość oznacza wszystko.
W "Sztuce miłości" Fromm opisuje również miłość w kontekście Boga. Mogłabym się pod nim podpisać, bo sama tak od dawna uważam i doszłam do wniosku, że poleciłabym tę pozycję ateistom, którzy zadają sobie pytania o istotę Boga. Fromm odnosi się do katolickiego "Bóg jest miłością" w dokładnie takim rozumieniu, jakie ja mam. Właściwie przywołuje różne religie, ale w bardzo zdrowy i mądry sposób. Jako że z ciekawości poznałam arkana wszystkich wielkich religii tego świata, to czuję mniej więcej, gdzie w każdej z nich się gubi idea Boga. Fromm bardzo zgrabnie to porusz i wyjaśnia.

Miłość potraktowana przez Fromma jako sztuka, jako dziedzina, jak każda inna, w której można się wyćwiczyć, wyszkolić, podana jest w tej książce w chyba najlepszy poznany przeze mnie sposób.

Bardzo, bardzo gorąco polecam.



Komentarze

  1. W tym samym czasie miałam tę książkę na tapecie. To był przypadkowy powrót. Pozycja dobra i przystępna. Również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. acz juz troche przestarzala, vide opinie wspolczesnych psychoterapeutow

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl