Wrażliwość e-człowieka, dobra strona mediów

Czy pamiętasz pierwszy raz, gdy zobaczyłeś w i na jakich warunkach pracują ludzie w azjatyckich fabrykach? Czy to cię poruszyło? Czy zasiało w Twojej podświadomości poczucie, że to nie jest dobre? Że nie chcesz, by rzeczy, których używasz, powstawały w taki sposób?

Ja tak, mniej więcej. To był jakiś francuski reportaż z fabryki ubrań, wówczas jeszcze w Chinach. Jakieś ok 20 lat temu. Ciasne pomieszczenie, nastoletnie dzieci pracujące po 20 godzin na dobę, śpiące na terenie fabryki. Tak wyssane z woli życia, że chciałoby się je po prostu przytulić i zabrać stamtąd. To nie były zdecydowanie warunki pracy dla ludzi. A to był przecież tylko program...

Koszty produkcji na dalekim wschodzie były i są zbyt podniecająco niskie dla zachodnich odbiorców. Czyżby? Nie ma granicy?

Z powagą oglądam materiały na ten temat. Na temat tego, jak i czy zmienia się sytuacja i czy świat się opamiętuje i w którą stronę to idzie. Nie tylko ten daleki, ale też bliski. Dlatego tak ważny jest dla mnie slow biznes, o czym jeszcze mało piszę.

Wg mnie ważne jest to, żebyśmy o tym po prostu wiedzieli. Mając świadomość, przestajemy być bezmyślnym konsumentem i to jedna z przyczyn, dlaczego ważna jest dla mnie jakość produktów, ale też i warunki pracy ludzi, dlaczego popieram akcje typu "Fair Trade", działania, które trwale mają zmieniać warunki pracy ludzi na świecie.

Oczywiście mrzonką jest założenie, że wszyscy będą pracować z pasją i w poczuciu spełnienia, ale dążenie do ideałów pcha świat do przodu, bo cała reszta go cofa (dlatego postęp człowieczeństwa jako takiego jest tak powolny ;-).
Pytaniem jest, gdzie i czym są ideały. Są kwestie uniwersalne - jak  uszanowane prawa człowieka. Na pewno punktem wyjścia jest rozumienie, gdy są łamane. Wszędzie. A jak to zmienić? Wiedząc. Rozumiejąc. Na początek to dużo. Niech zaskoczy ta zapadka. Potem będzie się działo samo.

Ostatnio świat obiegła relacja z akcji zorganizowanej przez norweski dziennik "Aftenposten".
Dziennik wysłał kilka blogerek modowych do fabryki ubrań w Kambodży. Dziewczyny wyrwane z cywilizacji i dobrobytu trafiły prosto w ramiona obcej im rzeczywistości.


Blogerzy w fabryce w Kambodży

I tu jest jedna z ważniejszych ról blogosfery - subiektywne reagowanie na świat. Nie tyle pokazywanie go, ale właśnie reagowanie, najważniejsze w tym są emocje.






Widząc łzy tej dziewczyny wiedziałam, że są dobre. To dobre łzy.

Nie złoszczę się na ludzi za obojętność, wszyscy jesteśmy nią nacechowani. To co możemy zrobić, to kupować bardziej świadomie, mieć świadomość procesów, warunków. Na początek to dużo. Niech gniecie szare komórki.

Kto wie? Może ta dziewczyna kiedyś zmieni chociaż jedno miejsce, jedną firmę, w taką, w której szanuje się ludzi. To są te drobne perełki, które pozwalają naprawiać błędy ludzkości.
Czy to ma sens? Tak. Np. W elektronice produkcja najwyższej jakości i w doskonałych warunkach stała się kwestią prestiżu marki. Zapewniam.
Inne branże też do tego dojrzewają. Chiny przestały być kolebką wyzysku już jakiś czas temu. Mają inne problemy. Chińczycy ewoluują jak w Polsce sieć z owadem.
Rentowności daleko nawet do granicy. Ti wszystko można mądrze połączyć. Potrzeba mądrych ludzi, dobrego planu i idealizmu.
Łzy tej dziewczyny pokazują, że wszystko jest jeszcze możliwe.


to symbol.



Myślę, że jest to jedna z najlepszych i mądrzejszych akcji ever.