I love masaże&automasaże

Jestem wielką fanką wszelkich masaży. Wiele lat poddawałam się akupresurze i był to jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Gdy tylko mogę chodzę na masaż klasyczny całego ciała, czyli chociaż co kilka tygodni. Ostatnio poddaje się jednak szczególnie i leczniczo refleksologii i terapii czaszkowej , które okazują się bardzo pomocne. O ile większość masaży może wykonywać  tylko ktoś wyspecjalizowany, o tyle odkryłam automasaże, od których się ostatnio szalenie uzależniłam.

Od czego się zaczęło? Powiem szczerze, że miałam straszny problem z podkrążonymi oczami (tzw "workami"), sińcami i moja twarz zaczęła się robić ściągnięta, spięta i opuchnięta jednocześnie  i bardziej wredna, niż jestem w rzeczywistości ;-) 
Naprawdę zaczęłam się o siebie normalnie niepokoić.  Musiałam coś z tym zrobić. 
Wnikliwa analiza tematu, rozpoznanie przyczyn i rodzajów. Temat "worki i sińce pod oczami" zassał mnie na kilka dobrych godzin. Kilka źródeł? Proszę np. TU, albo TU. Właściwie większość się powtarza, ale do mnie najbardziej dotarł argument zastoju przepływu limfy.
Szukałam dalej aż trafiłam na (przy bliższym poznaniu) świetnej stronę Eli Rogalskiej dbajociało, która wprowadza między innymi w świat masażu twarzy, którego zalety wymieniła TU (a przecież dokładnie o to mi chodzi!). 

Od tygodnia codziennie oddaję się sobie na ok 30 minut i masuję sobie twarz wg jej instrukcji, które też tu zalinkuję w takiej kolejności, w jakiej ja je robię:

MASAŻ TWARZY WG ELI ROGALSKIEJ:




MASAŻ CZOŁA:

MASAŻ OCZU:


MASAŻ POLICZKÓW: 


MASAŻ BRODY:


Przyznam, że wszystko razem dało już pewne efekty, a to dopiero kilka dni... Jest to jedna z metod naturalnych, która do mnie mocno przemawia, a do tego sprawia mi niesamowitą przyjemność i masaż robiony wieczorem, doskonale rozluźnia przed snem, po nałożeniu kremu nawilżającego. Napięcia zniknęły. Obrzęki także. Worki pod oczami też są mniejsze. Twarz nabrała wypoczętego wyrazu.  


Generalnie polecam tę stronę, bo jest bardzo slow. 
Autorka porusza wiele ciekawych tematów, a do tego, przypomniała mi o podstawie z pięciu przemian - czyli ciepłej wodzie z cytryną i miodem (nie rozstaję się z gotowanym imbirem, ale jednak działanie wody z cytryną i miodem jest zupełnie inne). 
Joga śmiechu - to też dobry wątek. Oglądałam o nim materiał. Podobno w Indiach robi furorę. Może przebije się też u nas :-)

Także wracam na ścieżkę dzielenia się sposobami celebrowania życia, ćwiczenia uważności i doceniania tego, co mamy, żyjąc w swoim własnym tempie. 

Bądźmy slow :-) 



Komentarze