Digitalizuj się i bądź nowocześnie eco
Co jest najbardziej pro ekologiczne i w największym stopniu wpływa na zmniejszenie marnotrawienia naturalnych zasobów?
Można zgadywać.
Ale nie trzeba.
Już objaśniam.
Sięgajmy po rozwiązania, które są najbardziej dostępne i oczywiste. Na dziś będzie to e-korespondencja. Dowiedz się u operatorów, dostawców usług itd. na temat tego rozwiązania.
Poza aspektem ekologicznym przestaniesz otwierać skrzynkę po rachunki, a jedynie po listy polecone, ulotki i pocztówki od znajomych z różnych zakątków świata ;-)
Bardzo mocno trzymam kciuki za digitalizację możliwie wielu dokumentów. Tak naprawdę podpis elektroniczny może kiedyś uwolnić nas od papieru zupełnie. Wystarczy mail i pdf.
Już dziś wiele firm pracuje prawie bez papierowo i zdalnie (jak ta, w której ja pracuję). Drukujemy tylko to, co wymaga tej formy papierowej. Czyli niewiele. Wystarczy umieć czytać ;-)
Mail stał się wiążącym dokumentem (dlatego tym bardziej uczulam na poprawność i estetykę prowadzonej korespondencji). Dobry laptop jest wystarczającym narzędziem pracy. Nawet formularze nie potrzebują dziś formy drukowanej. Właściwie jeszcze księgowość i dokumenty prawne jeszcze na wirtualizację poczekają.
Ale prywatnie prawie wszystko możemy dziś załatwiać wirtualnie. Szczególnie rachunki, faktury, płatności, korespondencję z usługodawcami. Wszystko co chcemy archiwizować wrzucamy do chmury, generując ewentualnie pdfy. Itd. To realne szanowanie lasów i czasu i fizycznie miejsca. Nawet faktury do us możemy zeskanować (ew. poprosić o wersję elektroniczną bądź ją wygenerować). Drukowanie staje się bardzo, bardzo passe (lubię ten zapis w stopkach niektórych firm, o rozważeniu konieczności druku maila). I ja się mocno pod tym trendem podpisuję i mu kibicuję.
Sprawdź na stronie dostawców mediów (prąd, gaz, internet, telefon) możliwość otrzymywania e-faktury. Zobaczysz, jak bardzo ułatwi ci to życie.
I ile zaoszczędzi drzew.
I czasu.
Bo nie ma nic prostszego niż skopiowanie numeru faktury podanego w mailu i wklejenie go do przelewu.
Od kiedy przeszłam na e-faktury płatności zaczęły zajmować kilka minut.
I co jeszcze zauważyłam ostatnio: bilety na wejścia na targi też nie wymagają już gdzie nie gdzie formy drukowanej. Wystarczy e-bilet z kodem kreskowym w smartfonie, który jest skanowany na wejściu. Bosko.
Trzeba przyznać, że ten trend jest naprawdę optymalnie minimalistyczny w formie, a przełomowy dla ekologii.
Osobiście gorąco polecam każdorazowe weryfikowanie, czy nie można czegoś załatwić mailem.
Może nie uratujemy tym milionów jeżyków, albo delfinów, nie ochronimy wymierających gatunków i nie zatrzymamy spiskowej teorii o globalnym ociepleniu, ale nie ma wątpliwości, że gdy wszyscy przejdziemy na e-faktury, to kilka drzew zostanie ściętych w innym celu. Np. na blat do ekologicznej kuchni, a nie na papier, który za moment wyląduje w śmietniku.
Obroty fabryk papieru? Obroty producentów faksów? Obroty producentów kserokopiarek? (Swoją drogą dwóch ostatnich urządzeń nie widziałam od lat, to jeszcze funkcjonuje?)
Nie oszukujmy się. Oni się z tym liczą i doskonale wiedzą, że muszą przystosować się do zmian. Ba, znając ten trend mogą pomyśleć nad jakąś nową gałęzią dla siebie.
Czy jest jakiś nienaruszalny wyjątek od tego trendu? Tak. Oczywiście.
KSIĄŻKI ;-)
Moim marzeniem jest, żeby jednak nabywca decydował o druku dopiero w momencie zakupu. Dziwne? Niebywałe? Nie sądzę. Z gazetami też się to kiedyś wydawało niemożliwe.
Czas pokaże, co będzie dalej, ale mnie wirtualizacja i digitalizacja podnieca prawie tak, jak słoik Nutelli.
Popijając kakao, życzę miłego weekendu.
A ja wracam do kolejnych notek, bo narosło mi szkiców i pora to ogarnąć.
see ya ;-)
Można zgadywać.
Ale nie trzeba.
Już objaśniam.
Sięgajmy po rozwiązania, które są najbardziej dostępne i oczywiste. Na dziś będzie to e-korespondencja. Dowiedz się u operatorów, dostawców usług itd. na temat tego rozwiązania.
Poza aspektem ekologicznym przestaniesz otwierać skrzynkę po rachunki, a jedynie po listy polecone, ulotki i pocztówki od znajomych z różnych zakątków świata ;-)
Bardzo mocno trzymam kciuki za digitalizację możliwie wielu dokumentów. Tak naprawdę podpis elektroniczny może kiedyś uwolnić nas od papieru zupełnie. Wystarczy mail i pdf.
Już dziś wiele firm pracuje prawie bez papierowo i zdalnie (jak ta, w której ja pracuję). Drukujemy tylko to, co wymaga tej formy papierowej. Czyli niewiele. Wystarczy umieć czytać ;-)
Mail stał się wiążącym dokumentem (dlatego tym bardziej uczulam na poprawność i estetykę prowadzonej korespondencji). Dobry laptop jest wystarczającym narzędziem pracy. Nawet formularze nie potrzebują dziś formy drukowanej. Właściwie jeszcze księgowość i dokumenty prawne jeszcze na wirtualizację poczekają.
Ale prywatnie prawie wszystko możemy dziś załatwiać wirtualnie. Szczególnie rachunki, faktury, płatności, korespondencję z usługodawcami. Wszystko co chcemy archiwizować wrzucamy do chmury, generując ewentualnie pdfy. Itd. To realne szanowanie lasów i czasu i fizycznie miejsca. Nawet faktury do us możemy zeskanować (ew. poprosić o wersję elektroniczną bądź ją wygenerować). Drukowanie staje się bardzo, bardzo passe (lubię ten zapis w stopkach niektórych firm, o rozważeniu konieczności druku maila). I ja się mocno pod tym trendem podpisuję i mu kibicuję.
Sprawdź na stronie dostawców mediów (prąd, gaz, internet, telefon) możliwość otrzymywania e-faktury. Zobaczysz, jak bardzo ułatwi ci to życie.
I ile zaoszczędzi drzew.
I czasu.
Bo nie ma nic prostszego niż skopiowanie numeru faktury podanego w mailu i wklejenie go do przelewu.
Od kiedy przeszłam na e-faktury płatności zaczęły zajmować kilka minut.
I co jeszcze zauważyłam ostatnio: bilety na wejścia na targi też nie wymagają już gdzie nie gdzie formy drukowanej. Wystarczy e-bilet z kodem kreskowym w smartfonie, który jest skanowany na wejściu. Bosko.
Trzeba przyznać, że ten trend jest naprawdę optymalnie minimalistyczny w formie, a przełomowy dla ekologii.
Osobiście gorąco polecam każdorazowe weryfikowanie, czy nie można czegoś załatwić mailem.
Może nie uratujemy tym milionów jeżyków, albo delfinów, nie ochronimy wymierających gatunków i nie zatrzymamy spiskowej teorii o globalnym ociepleniu, ale nie ma wątpliwości, że gdy wszyscy przejdziemy na e-faktury, to kilka drzew zostanie ściętych w innym celu. Np. na blat do ekologicznej kuchni, a nie na papier, który za moment wyląduje w śmietniku.
Obroty fabryk papieru? Obroty producentów faksów? Obroty producentów kserokopiarek? (Swoją drogą dwóch ostatnich urządzeń nie widziałam od lat, to jeszcze funkcjonuje?)
Nie oszukujmy się. Oni się z tym liczą i doskonale wiedzą, że muszą przystosować się do zmian. Ba, znając ten trend mogą pomyśleć nad jakąś nową gałęzią dla siebie.
Czy jest jakiś nienaruszalny wyjątek od tego trendu? Tak. Oczywiście.
KSIĄŻKI ;-)
Moim marzeniem jest, żeby jednak nabywca decydował o druku dopiero w momencie zakupu. Dziwne? Niebywałe? Nie sądzę. Z gazetami też się to kiedyś wydawało niemożliwe.
Czas pokaże, co będzie dalej, ale mnie wirtualizacja i digitalizacja podnieca prawie tak, jak słoik Nutelli.
Popijając kakao, życzę miłego weekendu.
A ja wracam do kolejnych notek, bo narosło mi szkiców i pora to ogarnąć.
see ya ;-)
No i w administracji też w wielu miejscach jest wprowadzany elektroniczny obieg dokumentów :) Ale... i tak każdy z tych dokumentów jest drukowany, podpisywany, skanowany/dygitalizowany i składany w metalowej szafie.
OdpowiedzUsuńFirmy informatyczne są zadowolone bo sprzedają swoje oprogramowania. Urzędnicy są zadowoleni bo jest przecież jeszcze więcej pracy (przecież trzeba obsłużyć i papier i ten straszny system informatyczny). Politycy są zadowoleni bo mogą chwalić się "e-goverment'em". Tylko podatnicy nie są zadowoleni bo wszystko jest finansowane z ich kieszeni.
Wiesz, to podobnie jak z ustawą śmieciową. Pomysł jest, tylko nie do końca wiadomo jak do wdrożyć.
UsuńDlatego dodałam #futurologia :-)
#like :)
UsuńFaks i kserokopiarka... bez tego cały system niemieckiej administracji (i nie tylko) po prostu by padł! Pracuję w tutejszym biurze już ok. 2 lat i użytkowanie faksu jest na porządku dziennym - co chwilę przychodzą pisma, faktury, dokumenty wszelakie, które przecież możnaby przesłać elektronicznie... ALE często nie ma pod ręką skanera, a faks, owszem :) Poza tym, próba rezygnacji z papierowego wyciągu bankowego niestety też nie najlepiej się skończyła. Gdyż jeśli proszę o nieprzysyłanie wyciągów, to tym samym zobowiązuję się do wydrukowania sobie takiego wyciągu sama, w oddziale banku, raz w miesiącu. W innym wypadku te 8-10 stron A4 i tak przyjdzie pocztą. Bo gdyby, niechcący, potencjalnie zdarzyło się, że tutejszy US zechce sprawdzić stan moich finansów, to żadne wydruki internetowe nie będą brane pod uwagę. To nic, że taka sytuacja może się zdarzyć raz na milion lat - wyciągi przychodzą co miesiąć (w razie czego)... Przyznam, że trochę mnie to zdziwiło, bo z jednej strony pełen recyckling, wszystko dla dobra środowiska, etc., ale papierologia być musi i koniec! Pozdrawiam, Dori
OdpowiedzUsuńPrawda! Kraje niemieckojęzyczne kochają fax :-)
UsuńZ fakturami od US (prywatnie) jest o tyle lepiej, że są uznawane te elektroniczne i owszem, w razie kontroli trzeba będzie je wydrukować, ale wiesz, zawsze lepiej trzymać coś w chmurze i wydrukować tylko, gdy będzie taka konieczność, niż w segregatorze.
Nie mówię, że to wejdzie dziś, bo zaufanie do tego rozwiązania dopiero się rozwija, ale w przyszłości? Jestem prawie pewna, że będzie standardem.
Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń