Szachownica ogrodowa

Kaszubski Park Miniatur

Wicie gniazda - proces bez końca.





Właśnie zakończyłam kolejny etap urządzania dużego pokoju. Podziwiam ludzi, którzy urządzą raz i tak mają. Ja zmieniam coś ciągle. Urządzanie to proces, który trwa właściwie od kiedy mam mieszkanie. Zmianom nie ma końca. Wnętrze mieszkania zmienia się z moim. Odzwierciedla rzeczy, do których dojrzewam, a bardzo lubię, gdy jest przytulnie, domowo, ciepło, w końcu jestem kobietą i ognisko to moja działka, przynajmniej od strony pomysłów, bo wykonanie leży w gestii M. W najbliższym czasie muszę jeszcze powiesić zdjęcia wielkoformatowe, które upolowałam i na razie w tym pokoju znowu będzie na jakiś czas spokój.

Mieszkanie mieszkaniem, ale ciągle w tyle głowy dojrzewa marzenie o domu i równie nieustannie zbieram pomysły na jego urządzenie. Pomieszczenia wpuszczone w podłogę, cegła, elementy typu bujany fotel czy huśtawka w ogrodzie.

Dochodzą: Duże szachy. Takie jak na zdjęciu. Zawsze, gdy na nie trafiam gdzieś w podróżach, to muszę chociaż podejść. Kolejne trafiły się w Kaszubskim Parku Miniatur. Fajny kontrast do miniatur budowli świata. Ja bym z tego zrobiła szachownicę ogrodową.

Tak jak niektórzy grają w szachy na telefon, tak można też grać wychodząc do ogrodu. Cudna perspektywa.  




Komentarze