Dotyk Casanovy

klatka z filmu Casanova po przejściach



Myślę, że jednak bardziej po przejściach były kobiety, które mają do czynienia z Fioravante  (bogowie, jaki włoski jest piękny, chyba każde męskie imię włoskie brzmi jak poezja).





Na filmie "Casanova po przejściach" byłam w dniu premiery kinowej, czyli w ubiegłym tygodniu. Allen sprawił mi i mojej przyjaciółce przyjemność. Tak, to ta przyjaciółka, z którą od kilku lat chodzę na filmy Allena bądź z nim. Gdy się zorientowałyśmy, że Allen tu "tylko" występuje, to trochę się spięłyśmy, ale niepotrzebnie. Turturro dał sobie radę. Film wyszedł dobry, a przez jeden istotny wątek - po prostu przepyszny. 

 Co prawda postaci grane przez Stone oraz Vergalę są jak dla mnie zbyt drapieżne (to trochę zużyty wątek wulgarnych, bogatych i znudzonych 40tek, których mężowie nie mają dla nich czasu), ale Vanessa spisała się dobrze. Właściwie sam Allen (grający Murraya) też mnie rozbawiał, pociesznie mu to wszystko wyszło. Postaci Fioravante granego przez Turturro brakuje właściwie wszystkiego, co powinien mieć Casanova i naprawdę tylko wątek z wdową Avigal, graną przez Paradis dodał mu charakteru. Poza tym całość dalece oparta na stereotypach. I można by na tym poprzestać i... pominąć najważniejsze.

Niemniej to, co mi się zapisało w pamięci najbardziej, to właśnie scena z której klatka jest powyżej. Avigal gra rolę, która może pokazywać podejście wielu kobiet z wielu kultur. Wiele z nas zobaczy w niej jakiś pierwiastek siebie. Bycie przyzwoitą, poprawną, doprowadza bowiem czasami do skrajnej samotności, w której tak naprawdę tęskni się po prostu za dotykiem, pogłaskaniem. Gestami, o której najtrudniej.

Dla mnie ten wątek od samego początku, od postaci Murraya i później Fioravante został poprowadzony przepięknie i właściwie buduje ten film. Wiem jedno - chyba wszystkie kobiety chciałyby, żeby mężczyźni rozpoznawali nasze najskrytsze potrzeby, bez jednego pytania. 

Ten film jest właśnie o tym.
I to zostało uchwycone po prostu mistrzowsko.


PS. Świetna, jazzująca ścieżka dźwiękowa.

Komentarze