Spuszczenie pary
Są dni, chwile, gdy wszystko się
nawarstwia, narasta ilość spraw, rzeczy, tematów, każdy z innej parafii,
a człowiek czuje, jak rośnie ciśnienie, zaczyna się gotować i zaraz
eksploduje...
w takich chwilach odkładam wszystko i
wychodzę. Przewietrzam myśli. porozmawiać z kolegami o rzeczach
niezwiązanych z moimi sprawami. Patrzę na wszystko z dystansu, szybko
układam plan działania i kolejność (oraz ważność i pilność), uśmiecham
się robiąc w myślach (uf, no to jedziesz mała) i z rozpędem działam
czyszcząc sprawy jedna po drugiej nie rozczulając się już dalej nad
sobą.
Bez tych chwil dystansu chyba bym czasami oszalała. To ważne, żeby nie pozwolić emocjom zdominować działania, bo mało co tak spowalnia i zaciemnia widok, jak one.
Potem można spokojnie odsapnąć :-)
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl