Twierdza Wisnoujście Gdańsk

Lubię wiosnę i lato, bo zawsze zawiewa do Gdańska i do nas kogoś, kto jest ciekawy miasta. Niestety większość tęskni za Molo w Sopocie, Długą w Gdańsku i jakąś plażą. Właściwie ich rozumiem, bo jak jadę gdzieś pierwszy raz, to też chcę zobaczyć najpierw miejsca kultowe. Chociaż z daleka, albo przejeżdżając samochodem. W Trójmieście jest mnóstwo miejsc, których sama do dziś jeszcze nie widziałam, a wiem, że są tego warte. Od lat np. wybieraliśmy się do restaurowanej Twierdzy Wisnoujście w Gdańsku, ale zawsze jak tam jechaliśmy było zamknięte. W sierpniu odwiedził nas kolega, a że i tak się tam wybieraliśmy, to zabraliśmy go ze sobą. Miejsce na pierwszy rzut oka robi bardzo niepozorne wrażenie. I na szczęście, zwiedzanie możliwe jest tylko z przewodnikiem, który ciekawie opowiada jego historię (oraz kilku innych obiektów, które dopisałam do listy "chcę tam być"). 






Kocham w ogóle zwiedzać Gdańsk jak turysta. Lubię przechodząc uliczkami czy będąc w różnych miejscach zadawać pytania typowe dla turystów. Czasami znajomi się śmieją, że jestem bardziej turystyczna niż przyjezdni, ale nic na to nie poradzę, że jak jest to dla mnie nowe, to lubię się tym egzaltować, dopytać, wiedzieć (inna sprawa, że niedługo i tak zapomnę, ale dzięki temu mogę wracać w jedno miejsce kilka razy i znowu dopytywać :)
Dzięki przewodnikowi z twierdzy dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy, których tu jednak nie zdradzę. Niech każdy sam będąc w Gdańsku się tam wybierze. Miejsce jest prześlicznie położone i z samego szczytu baszty rozpościerają się piękne widoki. Jest to oczywiście jedno z wielu, wielu miejsc, których w samym Gdańsku nie da się zwiedzić w jeden weekend. Jak napisałam, jako Gdańszczanka nie widziałam jeszcze wszystkiego, a listę "byłam" mam dość długą. I za to kocham te miasto. Nieograniczone możliwości spędzania czasu. Bądź nowocześnie, bądź w oparach historii.

Komentarze