Wind of change

To że jestem zmienna, jest jedną z niezmiennych. Zawsze będę uważała, że jeśli jest możliwość zmiany czegoś na lepsze, to należy to zmienić. Chociaż jest powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego", to jednak ma ono odniesienie do konkretnych sytuacji, chociaż przykładów będzie mało. Generalnie lepsze jest lepsze i koniec. Jeśli nie jest, to nie jest, bo jest gorsze. No proste ;)
Lubię zmiany. Lubię nowe. Lubię ulepszenia, usprawnienia. Dotyczy to dokładnie wszystkiego. Lubię te uczucie, gdy się tylko rodzi pomysł w mojej głowie, gdy kiełkuje coś nowego, nie tylko przy zmianach pozytywnych, ale też gdy cokolwiek mnie męczy, złości, gniecie, przeszkadza, gdy z tego wyrastam jak dziecko z ubranek i zaczynam czuć potrzebę zmiany... bo niektóre rzeczy, relacje mają tylko swoje czas i miejsce i ani chwili dłużej. Ważne jest, żeby zmienić je, odstawiając na półkę "cenne wspomnienia/przeżycia/doświadczenia/relacje" gdy nadchodzi na to pora. Żegnanie się z czymś jest umiejętnością samą w sobie.

* praca, * związek, * wszelkie gadżety, * ulubione miejsca, *mistrzowie, guru, autorytety, * ulubione kawałki muzyczne, filmy, książki, gry, zabawy i teksty, * znajomi, * ulubione danie 
zmieniałam zawsze, gdy przestawało nam być razem po drodze, albo gdy poznawałam lepsze, albo gdy po prostu chciałam się uwolnić, bo przestawało mi pasować, albo  gdy po prostu rozszerzałam zakres i szlam dalej. Czemu o tym? Bo ludzie podobno nie lubią zmian (statystycznie większość). Lubią złapać coś i się do tego błyskawicznie przywiązują i najchętniej by tego nie zmieniali już na nic i nigdy. Bezkrytycznie. Wszelkie "lepsze znane zło, może i beznadziejne, ale moje, może i do d... ale działa, plusów minimum, ale dopóki jest chociaż jeden pt "mam to", to jest ok. Wiem, wiem, nie powinnam stawiać wszystkiego obok siebie, ale mechanizm jest dokładnie ten sam. I tu uwaga: Mamy jedno życie. Przynajmniej te, o którym wiemy. Nie może być chyba nic gorszego, niż spojrzenie wstecz i myśl "a mogło być lepiej, ale się bałam/bałem zmian", gdy jest już na nie za późno.

Zmiana jest dobra. Zmiana wyczekiwana jest dobra dla wszystkich, nawet jeśli w pierwszej chwili wyda się okrutna, złośliwa, zbędna, wydumana, kapryśna. Jeśli zmieniający ma swoje powody, to dajmy mu swoje błogosławieństwo (albo sobie, gdy jesteśmy zmieniającym). Gdyby nie zmiany, gdyby nie chęć poprawy, to ludzkość tkwiłaby gdzieś na drzewie, no może w jaskini. Są też zmiany, które nadchodzą bez naszej specjalnej chęci i tu jest myk. Po pierwszej chwili zdziwienia, niechęci, pogódźmy się z tym i przyjmijmy te zmiany z zadowoleniem i ciekawością szukając innych rozwiązań dla siebie. Szkoda czasu na żale i roztrząsanie. To nie egoizm. To naturalne. Nie róbmy sobie krzywdy. Przyjmujmy zmiany z zadowoleniem, ale najlepiej sami je inicjujmy. Skrupuły? Nie mają nic do rzeczy. Brakiem skrupułów jest krzywdzenie siebie, innych. Nieszczęśliwi będziemy zatruwać otoczenie. Lepiej wprowadzać zmiany i rozsiewać pozytywną energię. I zawsze, ale to zawsze odbierajmy zmianę jako szansę sukcesu z czymś innym/ w innym miejscu/ z innymi ludźmi, a nie porażkę, bo z perspektywy czasu tym właśnie będzie - sukcesem, kopem do znajdowania lepszych rozwiązań. Jest tym, gdy się patrzy za siebie.


Człowiek szczęśliwy nie boi się zmian. Nie trzyma kurczowo wszystkiego co złapał, bo wie.. że wszystko płynie. I fajnie, że są rzeczy, które się nie zmieniają, ludzie, którzy są zawsze, ale bądźmy gotowi na zmiany. One i tak przyjdą. Jeśli nie, to znaczy, że coś jest dla nas dobre i takie pozostaje i niech sobie trwa. Jeśli jednak to nie to, to to po prostu zmieniajmy. Doceniając to co było, bo sentymenty, wspomnienia, pomagają nam dziś i pomagać będą w przyszłości. Uszanowanie przeszłości powinno tym bardziej popychać do zmian na przyszłość. Gdy tylko stają się konieczne, potrzebne, wyczekiwane. Ale w tym wszystkim doceniajmy tu i teraz. Bo też jest wynikiem tego, co było kiedyś. Można sobie pogratulować i cieszyć się tym, a można też zdecydować, że trzeba to zmienić. Każdy będzie w innym miejscu. Ja jestem na swoim. Błogi spokój. Zapamiętywanie chwili.

Komentarze