Zmanipuluj mnie
Dziś byłam na szkoleniu z zakresu
negocjacji z naciskiem na perswazję i manipulację. Nic nowego się nie
dowiedziałam, ale dobrze czasami odświeżyć sobie wiedzę, bo a nuż można
też dowiedzieć się czegoś nowego.
Podobno, jako kobieta mam manipulację we
krwi i nie będę się migać, że tak nie jest, bo pewnie tak jest, chociaż
jeśli już, to robię to dość nieświadomie i raczej w niewinnych
sytuacjach. Niemniej, manipulacje czy NLP (wywieranie wpływu)
interesowały mnie od zawsze. Chociaż bardziej w sensie poznawania, z
czym się mogę spotkać i przed czym bronić, niż "jak to stosować".
Dlaczego? Ponieważ są to dla mnie metody przeokrutnie nieskuteczne i
wręcz szkodliwe, jeśli chodzi o długoterminowe relacje.
Manipulacjami naszpikowany jest za to świat zawodowy, prywatny, prawie
cały marketing i PR. I nie ma w tym nic złego dlatego, że jest to normą,
bo wszystko zależy od zakresu, kontekstu itp itd. Ważne jest jednak,
żeby to szybko rozpoznawać i omijać, obserwować acz nie ulegać.
Manipulacje i NLP są jednym z tematów, o którym można mówić w
nieskończoność. Temat ten interesuje mnie natomiast bardzo, chociaż od
lat mniej w niego wnikam, bo bo zrobiłam to wieki temu i mi wystarczy.
Czemu o tym piszę? Bo uważam, że każdy świadomy pewnych mechanizmów
człowiek, powinien się tym zainteresować. Książek na ten temat jest od
groma i trochę. Ja zawsze chcąc zgłębić temat sięgam po pozycje
akademickie lub kultowe dla danej dziedziny. Unikam autorów, którzy
tworzą już jedynie "wariacje na temat" i pokazują tą samą kwestię tylko z
innej strony (chociaż nie mówię, że dla niektórych nie może to być
metodą na ogarnięcie tematu. Tak samo sprawa ma się do poradników
wszelkiej maści. Uważam je za potrzebne, ale doradzam ostrożność w
doborze). Istotne, że wszelkie materiały dodatkowe mają być
uzupełnieniem wiedzy, bo bazą być nie mogą. Cudów nie ma.
Poznawanie świata NLP i manipulacji oraz perswazji najlepiej zacząć od podstaw.
Definicja MANIPULACJI znajduje się np. TU.
I ciekawy blog o psychologii manipulacji TU.
Definicja jest absolutnym minimum. Żeby więcej widzieć i zrozumieć, naprawdę warto poświęcić temu trochę czasu i wczytać się w publikacje na ten temat. Nie polecam uczenia się jakiegoś zagadnienia z samych artykułów czy materiałów np. fragmentarycznie publikowanych, ponieważ daje to złudne wrażenie, że się posiadło wiedzę na dany temat. NIE. W artykułach czy publikacjach np. prasowych, też mamy wiedzę bardzo szczątkową, która powinna zainteresować nas tematem lub po prostu poszerzyć posiadaną już wiedzę. W każdej dziedzinie. (Śmieszy mnie, gdy ktoś ekspercko wypowiada się o temacie, który zna właśnie szczątkowo, ale to inna sprawa i nie mój problem tylko takiej osoby ;)
Wracając do manipulacji najlepiej
nauczyć się ją szybko rozpoznawać, ponieważ jest to element naszej
codzienności w każdej dziedzinie i nie jest zbyt sensowne zwalczanie
ich. Znajomość technik wpływania na nas jest wg mnie dzisiaj po prostu
podstawą (no nie od dzisiaj, bo jak pisałam, interesuję się tematem od
wielu lat, gdy zaczęłam poznawać ją jeszcze na zachodzie). Co nam daje
znajomość technik?
- nie ulegamy informacjom zawartym w
reklamach - reklama jest dla nas informacją o produkcie, ale wiemy, że
opis jego właściwości, działania, zakresu jest przerysowany, obrazowy,
bajkowy i że reklama jest bardziej dziełem sztuki, niż rzetelnym źródłem
informacji. Nielogiczne jest negowanie prawdziwości reklam. Reklama ma
za zadanie przede wszystkim zainteresować. Ona nie może być dla nas w
prostej linii INFORMACJĄ. Od tego są już informacje np. na samym
produkcie, na ulotce, na metce, składniki. Dlaczego? Bo działanie zawsze
będzie kwestią subiektywną, nawet te statystyczne. Owszem, nie raz
irytuje mnie, że producenci, dostawcy produktów/usług wykorzystują
ludzką naiwność w interpretacji/odbiorze przekazywanych informacji, ale
jako zwierze żyjące w świecie konsumpcji czuję się sama wobec siebie
zobowiązana do znajomości zasad tej gry marketingowej. I tyle.
- to samo dotyczy polityków. Rzetelność
polityków nie powinna być oceniana przez same hasła i programy
wyborcze. Nie jest dla mnie przynajmniej. Na rzetelność polityka
składają się dla mnie zupełnie inne czynniki, które są wcale nie
specjalnie podkreślane w kampaniach. I podstawowa sprawa, dzięki
demokracji politycy są jak biznesmeni - ich skuteczność zależna jest od
umiejętności budowania relacji i skuteczności w realnych działaniach.
Dla mnie dobry polityk nie musi pomagać ludziom. On ma im przede
wszystkim nie przeszkadzać a zajmować się sprawami, które są w gestii
państwa i to jest podział, wg którego się poruszam. Prosty i
przejrzysty.
- Relacje zawodowe - znając techniki
manipulacji nie damy się wykorzystać w pracy (albo nie za bardzo) i
lepiej negocjujemy z innymi. Pierwszy lepszy przykład? Wykorzystywanie
hasła "Pani to zrobi najlepiej" w celu wymuszenia na człowieku pracy
przez weekend dla dobra całej firmy. Takie zdanie jest jednym z
podstawowych elementów manipulacji, ale to są właśnie rzeczy, o których
dobrze jest sobie poczytać.
- Relacje w związku - i tu szybkie
odniesienie do kobiecych/ męskich zagrywek "jeśli mnie kochasz, to..."
albo "zrób tak i tak. jeśli jednak nie zrobisz tak, to się wyprowadzę...
ale zrób jak uważasz". Masakra w białych rękawiczkach. I wiele związków
opiera się na manipulacji. Nie wiem czy niestety, bo to jest też
puenta, że człowiek dobrze manipulowany nie wie o tym, że jest
manipulowany. To też jeden z rodzajów dyplomacji, żeby powiedzieć komuś
"spadaj" w taki sposób, że się człowiek cieszy na podróż. Manipulacje w
związku są nie dla mnie. Nie chciałabym być z kimś, kim manipuluję.
Zwyczajnie bym go nie szanowała. Pewnie, że stosuję miliony sztuczek,
ale prawdziwy facet to WIDZI i pozwala mi się pobawić.
- relacje międzyludzkie - ogólnie pojęte.
Są to te znajomości, które się kończą szybciej niż się dobrze zaczną.
Przynajmniej przez tych, którzy się potrafią szybko zorientować, że jest
manipulowany. Od fałszywych komplementów, po budowanie relacji czysto
interesownych. MOŻNA się na to godzić, jeśli mimo wszystko nam to nie
szkodzi, ale warto być świadomym, co jest grane. To nie jest szkodliwe,
dopóki wchodzenie w takie układy jest naszym wyborem.
Tak. Manipulacje są fascynujące. Ludzie
się jednak dzielą na takich, którzy je z pasją wykorzystują i takich,
którzy ich unikają i się przed nimi bronią. Ja jestem w grupie, która
uważa, że są narzędziem krótkoterminowym. Może i skutecznym, ale jak
ktoś się orientuje, że został zmanipulowany, to można być pewnym, że się
odwróci. I to raz na zawsze, a niejednokrotnie jako wróg. Manipulacje
często są po prostu nieetyczne, ale że są trudno rozpoznawalne w
odniesieniu do perswazji, dlatego są tak popularne.
Perswazja jest o tyle lepsza, że jest
działaniem otwartym. Przy działaniu perswazyjnym wykazujemy się po
prostu talentem do przekonywania. Nie gramy na niskich emocjach,
potrzebach i sympatii. Perswazja ma zupełnie inne założenie i opanowanie
jej polecam, ponieważ nigdy nie spowoduje, że będziemy mieć w ludziach
wrogów. A dobre relacje są dla mnie tak samo ważne, jak dobre
samopoczucie. Są blisko powiązane. Ale to pewnie dlatego, że
wyrachowanie jest mi dalekie jak następna galaktyka. Ten typ tak ma i
lubi ludzi, którzy potrafią być skuteczni bez manipulacji opartych na
tanich manewrach. Te naprawdę dobre są po prostu niebywałą rzadkością i
są cenne. Ale to gra dla mistrzów. Ja się im tylko przyglądam z
niekłamanym podziwem ;)
Ale, ale i tak najważniejsze z
tego wszystkiego będzie wyrobienie sobie własnego zdania i podejścia,
oby w oparciu o jak najlepsze informacje i wiedzę.
Jak na moje oko, znajomość wszelkich
technik negocjacji, manipulowania, perswazji powinna być elementarną
nauką już w liceum, a nie dopiero na wybranych kierunkach studiów. Jak i
bon ton, który wg doniesień prasy ZNOWU zaczyna być pożądany, bo firmy
rozumieją istotę znajomości zasad kulturalnego zachowania w kontaktach
międzyludzkich. Co mnie nie zdziwiło. Bardziej dziwiła mnie zawsze
rozwiązłość i bezpardonowe wprost spoufalanie, które jeszcze
kilkadziesiąt lat temu było nie do pomyślenia. Życzliwość, kultura
osobista powinny być nie mniej wymagane niż znajomość języków obcych. I
znowu takie się stają. Nie pojęte, że przestały w ogóle takie być.
Dobrze, no dobrze, że to zaczyna wracać na swoje tory. Populizm jest
potrzebny, ale dla równowagi powinny się zawsze liczyć też klasa i
wysoki poziom, bo one pozwalają na prawdziwe i wartościowe poruszanie
się między ludźmi. W każdej kulturze. Dlatego pewnie tak bardzo urzekł
mnie "O północy w Paryżu". Lata 20-te ubiegłego wieku były dla mnie
idealnie wyważone w tej kwestii. Allen zrobił mi tym filmem niebywałą
przyjemność. Czekam na wydanie DVD, żeby posmakować tego znowu w domu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl