Wdzięczność anioła

Wdzięczność. Fantastyczne uczucie. Jedno z najlepszych. Lubię na koniec dnia zrobić sobie podsumowanie, lubię chwile w ciągu dnia, gdy ją odczuwam. Przeważnie do Boga. Za wszystko. Za to, że żyję, za to co mam, za ludzi, na których trafiam, za tych, o których myślę, że dobrze, że są i za o tych, o których myślę, że dobrze, że trzymają się z dala ode mnie, za przeżycia, za szczęście, za dziś, nawet, gdy miałam ciężki dzień, za każdy uśmiech, za słońce, za miłość i za pmsa. Wdzięczność.
Nie dziękczynienie, które budzi potrzebę odwdzięczenia, ale wdzięczność. To co najważniejsze i tak jest bezcenne, niemierzalne. To co mierzalne i wycenialne też ogarniam na koniec dnia wdzięcznością. Zmywarkę szczególnie :-)



I jestem wdzięczna za moje anioły stróże. Jestem przekonana, że mam ich całą armię. Z wiekiem coraz więcej. Oddaję czasami któregoś, gdy widzę, że ktoś nie ma żadnego. Wysyłam z myślami "zaopiekuj się, proszę". 


Wierzę w anioły.






Dzięki wdzięczności za to co mam każdego dnia spokojnie sięgam po nadchodzące więcej. Wdzięczność ma siłe kumulowania. 
Anioły lubią noc. Jak ja. Najlepiej nam się rozmawia.



Komentarze

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl