Kod młodości



Dbaj o siebie, pielęgnuj się, kochaj swoje ciało, swoje odbicie i uśmiechnij się do pojawiających się zmarszczek czy "chomika" albo "pelikana", czy wszystkiego, co może przynieść czas i geny.

Uprawiaj sport, bo to najlepszy drenaż skóry i środek antycellulitowy. Ciało w ruchu. Nie wierz w reklamy środków, które go mają zastąpić. Ciało potrzebuje ruchu, bo taka jest nasza natura. (wychowanie dziecka to sport ekstremalny i tu mamy inne proporcje). Po prostu się ruszaj. To wystarczy.

Odpowiednia dieta. Zbilansowana. Wystarczy.

Dbaj o rozwój duchowy, kieruj rozwojem osobowości. Ucz się nowych rzeczy. Czytaj. Filozofuj. Wracaj do korzeni. Rozmawiaj z inspirującymi ludźmi. Szukaj "czystych umysłów".
Bądź ciekawa świata, nauki, technologii. Wszystkich dziedzin. Staraj się rozumieć otaczający świat. Obserwuj zmiany. Kochaj sztukę. Uwielbiaj naturę. Pamiętaj o pasji.

I rób to wszystko dla siebie.





Zawsze.
Próżnością baw się jak innymi atrybutami. Od czasu do czasu.
Przechodź między szpilkami, w klapki czy buty do biegania albo chodzenie boso. Czerp z tego wszystkiego. Mieszaj, kombinuj, twórz wariacje. Odpoczywaj.

Bądź kobietą. Świadomą. Jesteś kobietą. Już samo to ma moc.
Nie trać czasu na kompleksy.
Nie zabijaj kobiecości "wyższymi celami", bo to tylko tuszowanie braku samoakceptacji.
Kochaj siebie.

Nago, nieumalowaną.

To punkt wyjścia.

Samoakceptacja.

Bądź dla siebie dobra!

Operacje plastyczne, botoksy, liftingi?

Powiem ci jedno: rób.
Jeśli bez tego nie akceptujesz siebie, trudno. Uważasz, że to daje szczęście? Sprawdź.


A jeśli czekasz na słowa: "wyglądasz na młodszą", to pamiętaj, że czekasz i karmisz się złudzeniem. "Wyglądasz". Nie jesteś i nie będziesz. Tylko wyglądasz.
Dlatego dla mnie to żaden komplement, bo neguje moją samoakceptację mnie DZIŚ. Jest tyle innych przymiotników, które mogą określić odbiór. Niektórzy faceci czy kobiety trafiają sedno. Co jest np. komplementem?  "Wyglądasz na szczęśliwą" albo "Ładny naszyjnik". Najcenniejszy? "Dobrze, że jesteś". "Dzięki za pomoc", bo to ocenia faktycznie mnie i jest ponadczasowe i bezwarunkowe.
Jest cały wachlarz określeń, które podkreślą jakiś plus.
Można? Można :-)

Dla mnie ważne jest czuć się dobrze dokładnie w swoim wieku. Nie tęsknić za przeszłością. Nie bać się tego, co przyniesie przyszłość.

Facet? Powiem coś, co da ci wolność:

Jak facet będzie chciał młodszą/ starszą kobietę, to sobie taką znajdzie. Wiedzą o tym wszystkie zdradzane, zadbane mężatki. Wszystkie dziewczyny, które są albo były kochankami facetów posiadającymi fantastyczne, wyglądające świetnie młodsze/starsze żony. Każdy ma prawo do własnych preferencji. Zawsze. Nikt nie ma prawa tego na siłę nikomu zmieniać.

Rozumiesz? To jego wybór. Nie bierz na siebie odpowiedzialności za jego wybory. Nie zakładaj czy nie neguj, że tak będzie. W tym miejscu to bez znaczenia. Chodzi o ciebie. Nie bądź cerberem. Jesteś wolną kobietą. Zawsze. Bez względu na status. Wbrew opiniom, to nie twoja wina. Nie możesz temu zapobiec, ani tego sprowokować. Takie coś może też obudzić się w tobie. Nie musi. Nie nakręcaj się :-)









Wiek nie ma żadnego znaczenia dla samopoczucia.
Dbaj o siebie dla siebie i własnego dobra. Gdy to robisz, nigdy nie daj sobie wmówić i sama sobie nie wmawiaj, że masz wpływ na preferencje faceta. Nawet, jeśli pojawią się na chwilę.

Jeśli będzie czegoś chciał, sięgnie po to, jak i ty. Jesteś dorosłą kobietą. On prawdopodobnie dorosłym mężczyzną.

I prawidłowo. Bierz co chcesz, jak śpiewa pewien aktor w pewnej reklamie. Tylko odnoś to do życia.


Związek jest wtedy, gdy dwoje ludzi sięga po siebie.
Dopóki sięga, dopóty to związek. To miłość nie daje wejść niczemu innemu.

Wszystko inne to atrapy.

Dbaj o siebie dla siebie.
I nie zastanawiaj się pod tym kątem "co on o mnie myśli?".

 Jak będziesz żyła w zgodzie z sobą, to będzie oczarowany, rozczulony, troskliwy, kochający. Zawsze. I sam ci to będzie mówił. Całe życie.

Kod młodości jest w duszy. Wyłącznie. Naprawdę. Zniszczyć go można mając i 20 lat i 100. Tak jak całe życie można go pielęgnować.
Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej.
Wiem to po ludziach dużo starszych ode mnie, którzy imponują wigorem i wolą życia.


PS. Tylko z reguły facetom przychodzi to łatwiej.
Pora na kobiety :-)
I nie ma co tracić czasu. Przypominam, że czas i tak upłynie.

Powodzenia.





Komentarze

  1. Dziękuję przyjęłam, zaakceptowałam, zrealizuję. Mówią że miłość przychodzi zawsze z zaskoczenia i po prostu przychodzi. Pewnie się naczytałam Musso, ale przyjdzie w odpowiednim czasie odpowiedni facet. Chcę być gotowa, żeby po niego sięgnąć, chcę wtedy znać swoją wartość i wiedzieć czego chcę. Chyba nie chcę się rozdrabniać.
    p.s wróciłam z treningu, więc jak to ostatnio się mówi tryskam endorfinami i przesyłam nad morze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko się tu zgadza. Urodziwe kobiety beztrosko cieszą się swoją atrakcyjnością. Naturalnie. Lekko. Brzydkie wkładają dużo czasu i energii w pracę nad samoakceptacją. A potem dużo i często o niej piszą. Ale to dobra robota i dla wielu pewnie możesz być przykładem, że da się. Nawet późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samoakceptacja nie ma nic wspólnego z kanonem piękna. Polecam notkę o porównywaniu się.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl