Z sensem

Boisz się? Bo ja tak. Wielu rzeczy. Sytuacji.
I z mało czego jestem tak dumna, jak z każdej sytuacji, gdy ten lęk pokonuję. Nie mam fobii, ale normalny lęk, niepokój towarzyszy zawsze, gdy biorę się za coś nowego. Nowe wyzwania, to nowa dawka lęku, jak kula u nogi. Tak, wiem, że to normalne, ale nie zmienia to faktu, że mi to przeszkadza. To jedna z kwestii, nad którą pracuję u siebie.  Mnie lęk na szczęście nie blokuje, ale mam wrażenie, że spowalnia, co mnie wkurza i takim oto sposobem czasami coś się rozdrabnia.
Skoro czegoś chcę, to znaczy, że chcę i podświadomość powinna to popierać. Prawda? No ba. Tylko ją tego nauczyć :-)

Fajnie było trafić na nowy numer magazynu "SENS".
Ciekawie przypomina o kilku aspektach i podsuwa kilka lektur.
Kupiłam ten magazyn pierwszy raz właśnie ze względu na temat przewodni. Daje do myślenia. Bardzo dobrze.



[Kocham mieć zakwasy].

Teraz uważaj:

Pytanie, które uważam za istotne i dziś je zdefiniowałam.


Pomyśl dokładnie: co robisz ze strachu, co mimo niego?


A powiem ci, że w zależności od odpowiedzi, zrozumiesz (sam/a) pewne mechanizmy w swoim życiu. Naprawdę. To najlepszy dialog ze sobą, jaki możesz odbyć.


Zostań w tym miejscu, z tym pytaniem.
Pomyśl. Slowly.





Potem dopiero czytaj


"Bój się"
Tak ostatnio znajomy zatytułował maila, w którym grozi mi spotkaniem.
Uśmiechnęłam się do tytułu "chciałbyś". Takie tam kokietowanie :-)

(...)

- Jak ty to robisz, że jesteś tak pewna siebie? Mogłabyś się trochę przejąć?
Zapytała koleżanka, która robi dramat z każdej pierdoły i wpada w panikę. Nie lubię tego. Ciężko mi się rozmawia z ludźmi, którzy mówią tylko emocjami. Przejęcie a panika to dwa bieguny. Pytanie mnie o opanowanie w sytuacji, która kompletnie nie budzi emocji? Hm. No wielka sztuka. Faktycznie.

Koleżanka nie widzi, że jest różnica między pewnością siebie a nie wpadaniem w panikę. Nie zobaczy, bo ten typ żyje na krawędzi własnych emocji nie dając szansy rozsądkowi.
Rozsądek jest nudny i zimny. Podobno. Ja cenię równowagę i oddaję się raz rozumowi, raz emocjom, zależy. Nie musi być wg wzoru matematycznego.

(...)

Na discovery leci program o empatii (to to, czego nie mam). Facet udaje, że przeciąga nitkę między okiem, a szyją. Ludzie syczą. Ja jem kanapkę znudzona.
- nie rusza cię to? - pyta M.
- przecież ten facet udaje
- no ale jak to wygląda
- ale on udaje. O co ci chodzi?
- nie masz empatii.
Hm. A co decyduje? Złudzenie? Nie. Dziękuję. Mam dość własnych.

(...)
Stara sprawa:

Ktoś założył bloga. Z biegiem czasu opisuje na nim życie z chorobą. Z rakiem. Empatia wylewa się z każdego komentarza. Mąż autorki, czytelnicy. Pomagają (też finansowo). Wspierają. Współczują. Aż pewnego słonecznego dnia autorka wyznaje, że jednak nie ma raka. Happy end. Interesowanie się psychologią (ołje), pozwoliło mi na szybki werdykt: wzbudza zainteresowanie, skupia uwagę na sobie przez chorobę. Klasyka. 

Mówię o tym znajomym, które poruszają wątek w rozmowach. Uwagę ich bowiem zwracają inne aspekty. Hm. 
Lubię dzielić się wiedzą, jak i ją przyjmować. Podpowiadanie rozwiązań, innego punktu odniesienia, inspirowanie dają mi satysfakcję. Fajnie, że naprowadzam czasami na inny, ważniejszy wątek. Działa, bo widzę, że podają to dalej. Dobrze. Tak to ma działać.

Pytanie: co zrobisz ze strachu?

Mamy z tym motywem chorowania do czynienia prawie codziennie. Ludzie sięgają po to odruchowo. Czemu? To strach przed odrzuceniem, samotnością. Wymuszanie troski. Straszny sposób.

Co się dzieje po jakimś czasie? Internet grzmi. Jedni są oszukani, drudzy jej współczują, że nienormalna. No i co z wiarygodnością blogowania?!
Dżizas. Te uogólnienia...
Empatia poszła w diabły.

Co o tym myślę? Wcale o nią nie chodziło.

Empatia. Piękne słowo.
Pewność siebie, jeszcze lepsze. Dbaj o swoje emocje. Poważnie.

Z pewnością siebie sprawa jest prosta: nie poddawać się lękom i żyć (jak ładnie nazwał to SENS).

Co cechuje ludzi z niską pewnością siebie? Strach? Bardziej uleganie mu, wycofanie, dziwne ruchy. Co ludzie powiedzą, a jak mi nie wyjdzie, nikt mnie nie pokocha, umrę samotnie, przytyję, spóźnię się. Wielkie halo, no ale strach ma wielkie oczy. Ludzie się z nim męczą, ale wolą to, niż szukać pomocy. Wolą znajdować wymówki. A szkoda. Tak, odcinam się, bo często szlag mnie trafia, ale robię po swojemu. Czas pokazuje, że to najlepsze wyjście. Czasami poczekam na coś, ale i tak nie ucieknę. Przestałam uciekać. Kiedyś, jeszcze kilka lat temu, byłam mistrzynią uciekania, wymówek, bagatelizowania. To takie wygodne... (Dlatego tyle o tym wiem). I bezsensowne, bo przestajesz być sobą. Serio.

Niektórzy szukają wymówek, poczucia bezpieczeństwa, schronienia w chorobie. Bądź w pseudo chorobie. Czemu? Pytanie do nich.

Wracając do dziewczyny od bloga i rozczarowania osób postronnych: Poczucie oszukania?  To złudzenie. Nabieramy się wyłącznie na własne emocje i zawiedzione oczekiwania.  Poczucie oszukania to nasze ego. Nic więcej. NIC. To tak na marginesie.


Lęk przed nowym jest normalny. Naprawdę. Panika i ucieczka, czy wymówki to najlepszy sposób, żeby nie być sobą. Lęk jest dowodem wyobraźni. Brak lęku  jest bezmyślnością.


Tylko jak zawsze chodzi o równowagę.

Warto pracować nad tym, żeby lęk nie wygrywał z chęcią. Żal niewykorzystanych szans jest niefajny. Jak i ucieczki przed własnym życiem.


(...)

Jadę ze znajomym 240km/h.
- Boisz się? - zapytał
- Bałam się chwilę przed. Teraz to się delektuję - podpowiadam chłonąc emocje, które czuję.
Przedziwne uczucie na krawędzi rozkoszy i przerażenia. Czekam na powtórkę.

(...)


Pokonywanie własnych lęków to nr 1 wolności, zapewniam, a jestem największą wewnętrzną fatalistką w kosmosie. Trzeba... polubić, albo raczej zrozumieć swój lęk. Tak. To może być trudne. 

Cudne uczucie, którego szuka się nieustannie w nowych miejscach :-)
Na tym polega życie. Też.



Komentarze