Po hamulcach

Czy kierowca może być winny, gdy pieszy wszedł mu pod koła?

Źródło:

Nieustannie, acz spokojnie, czekam na zmianę przepisów w tej kwestii. Od kiedy mam prawo jazdy niczego nie obawiam się tak, jak zachowań pieszych/rowerzystów. Większą roztropnością wykazują się mimo wszystko inni kierowcy. Mimo wyjątków, które pozostają wyjątkami.

Piesi i rowerzyści nie czują się zupełnie uczestnikami ruchu drogowego. Zachowują się niejednokrotnie z niebywałą ignorancją w stosunku do samochodów. I tu nie chodzi o ich prawa, tylko o bezpieczeństwo. Marzę o tym, żeby weszły przepisy nakładające niebotycznie wysokie kary na pieszych wchodzących na drogę w miejscu bez przejścia, na pieszych wchodzących na drogę bez odrobiny ostrożności. Na pieszych chodzących po jezdni bez pobocza. Na rowerzystów wjeżdżających na jezdnię bez spojrzenia czy droga jest wolna. Nawet w Amsterdamie, mieście rowerów, rowerzyści rzucając kątem oka spojrzenie na jezdnię. U nas rowerzysta ma często klapki na oczach szczelniejsze niż koń, nie dając kierowcy czasu na reakcję. Ludzie na drodze nie mają kompletnie wyobraźni, a to kierowcy w razie wypadku ponoszą karę. Jest to tak samo nieuczciwe jak zabranie palaczom możliwości palenia w chociażby wybranych miejscach, jak zabranie właścicielom lokali prawa do określenia, czy ma być to miejsce dla palących czy nie. Kierowcy samochodów są dziś tak samo winni wszelkiego zła jak palacze.
Jestem jednym i drugim i zachowuję zimną krew obserwując to wszystko, ale mam nadzieję, że kiedyś ktoś wprowadzi faktycznie równouprawnienie bez jawnej dyskryminacji i prawo będzie regulowało te kwestie parytetem. Nie w stosunku do płci, ale praw, obowiązków i zakazów. Nie widzę ani jednego powodu, dla którego jedna grupa ma być bardziej faworyzowana od drugiej.


Komentarze