Medycyna konwencjonalna kontra naturalna



Dyskusjom na temat wyższości jednej szkoły nad drugą nie ma końca. Dylematu nie ma oczywiście przy: stomatologii, chirurgii urazowej, chorobach bakteryjnych itp. Polacy podobno na okrągło rozmawiają o chorobach, lekarzach, ale właściwie nie można się dziwić, słuchając opowieści o nietrafnych diagnozach, powikłaniach, czasami prawie eksperymentach, o poczuciu bycia oszukanym, o nierzetelności lekarzy, o naciąganiu przez szarlatanów od medycyny naturalnej. Wybór bywa bardzo trudny. Gdyby medycyna konwencjonalna była 100% skuteczna, gdyby nie zdarzały się błędy, powikłania, błędne diagnozy, nie byłoby tematu. 

Wg mnie największym problemem jest fakt, że medycyny te ze sobą rywalizują, a nie współpracują. Nie interesuje mnie kwestia koncernów farmaceutycznych. Jestem natomiast pewna, że ludzie chcą być zdrowi. Nie chcą chorować, a jeśli się to zdarza, to chcą szybko wrócić do zdrowia, lub do normalnego funkcjonowania. Gdyby któraś z tych medycyn była skuteczniejsza, to po prostu by wygrywała. Zwykłe prawo popytu i podaży.
I może tak jest. Jednak nigdy tego nie sprawdzimy, ze względu właśnie na czynniki, na które nie mamy wpływu:
- poziom wiedzy i kompetencji lekarza, dobierane metody diagnozowania i leczenia
- poziom wiedzy i kompetencji „znachora” i dobierane metody diagnozowania i leczenia.

Dla mnie ten spór jest sztuczny. W jednej i drugiej grupie zdarzają się osoby z wiedzą i doświadczeniem dokonujących "cudów". Jedne i drugie metody mogą i będą raz lepsze, raz gorsze. Trzeba trochę zmienić punkt wyjścia.

W naszych czasach nie można opierać się na jednej z nich. Szczególnie teraz należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Gdy coś się dzieje, odwiedzić kilku lekarzy, ale też skierować się do naprawdę sprawdzonego znawcy medycyny naturalnej. Krytycznie wypytać jednych i drugich. Nie godzić się ślepo na metody, których nie rozumiemy. Bądźmy bardzo, ale to bardzo krytyczni. Dociekliwi. To nasz obowiązek, jeśli chcemy sobie pomóc.

Po latach zmagania się z jednymi i drugimi, po poznaniu i fantastycznych lekarzy i adeptów medycyny naturalnej, ale też ludzi w obu grupach wykazujących się potężnymi brakami w wiedzy, które szkodzą, a w najlepszym wypadku nie pomagają, wiem jedno: będąc krytycznym zaoszczędzamy sobie mnóstwo czasu i pieniędzy. Nie leczmy się sami, chodźmy na okresowe badania, wiedzmy, co się dzieje z nami i naszymi bliskimi, ale nie zgadzajmy się ślepo na wszystko, co się nam proponuje. Mądry lekarz odeśle w razie konieczności do specjalisty medycyny naturalnej, mądry specjalista medycyny naturalnej odeśle do lekarza. Rzadko, bo rzadko, ale można takich spotkać.

PS. Nie uznaję samo diagnozowania i samo leczenia czegoś więcej niż kac. Jeśli ktoś nie jest hipochondrykiem, to (nie)chorując na coś raz na jakiś czas powinien iść się przebadać. Dla spokoju. Najlepiej po prostu nie chorować, a to znaczy zapobiegać. Dobry specjalista wytłumaczy jak to osiągać. Podobno świadomość tego, to kwestia wieku i w młodości się o tym nie myśli. Jak patrzę na problemy zdrowotne moich obecnych rówieśników, to niestety się z tym zgadzam. Ignorancja dla zdrowego życia (ale bez obsesji!) się odezwie. Podpieranie się wyjątkami (w jedną i drugą stronę) nie zmienia tego faktu. O ile rozumiem rozgoryczenie niektórych ludzi, którzy się zawiedli na „leczeniu”, o tyle nie rozumiem próby zastąpienia sobie lekarza a już zupełnie przypisywania sobie chorób innych ludzi. Nie zajmując się tym latami, nie mając doświadczenia po prostu się wygłupiamy. Trochę pokory i zaufania do tych, którzy się tym naprawdę nieustannie zajmują i mają do tego doświadczenie. Wystarczy ich znaleźć.

Jak mawia mój kolega: zdrowia życzę  ;-)  
 
Ja osobiście polecam w ciemno i  bez wskazań leczniczych (bo się na tym nie znam) akupresurę i masaże. Działają cuda. Nawet na samopoczucie. Świetnie jest raz w tygodniu dać się porządnie wymasować. I nie słyszałam też, żeby ktokolwiek na to narzekał, a korzysta z tego coraz więcej osób. I słusznie. Samo pozytywne nastawienie do własnego zdrowia to podstawa ;-)   

Komentarze

  1. Ja z kolei polecam homeopatię :) Trochę na granicy medycyny naturalnej i konwencjonalnej, choć z racji tego, że konwencjonalni jej nie lubią, zaliczana jest raczej do naturalnej. Choć jak ktoś się wgłębi w temat, to się zaczyna zastanawiać dlaczego? Są tam typowe testy kliniczne, farmakologia, nie opiera się to na wierze (działa na dzieci i zwierzęta), tylko na 'normalnej' nauce.

    Pewnie dlatego, że nie ma tam lekarzy-specjalistów. Homeopata leczy człowieka, a nie schorzenie, więc musi zrobić pogłębiony wywiad i znać się nie tylko na jednym aspekcie ciała.

    Ale nie polecam w ciemno - zawsze warto sprawdzić, z jakim lekarzem mamy do czynienia.

    Ja generalnie wybieram lekarzy - czy to z jednej, czy z drugiej 'strony' - którzy nie mają problemu, a wręcz zalecają konsultację z tymi 'drugimi' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze. Skoro ci pomaga, to czemu nie :-) Ja z homeopatią miałam kilka razy do czynienia, ale raczej nie jestem jej adresatem. Niemniej, dopóki ktoś jednoznacznie nie udowodni, że to nie działa, bądź szkodzi nie widzę żadnych "ale". Najważniejsze, żeby pomagało. Nie napisałam też o babcinyvh metodach, ale to dlatego, że one są w medycynie naturalnej. Od zawsze :-)

      I cieszy mnie, że masz rozsądnych lekarzy. Czujesz bluesa :-)

      Usuń
  2. Tak, jak z kazda metoda i masaz ma przeciwskazania. Ale jesli terapeuta-masazysta/tka wiedza, co robia, to z pewnoscia przed zabiegiem "przepytaja" chetnych na masaz i wylapia stany badz choroby, w ktorych masaz jest przeciwskazany, jak na przyklad choroby rakowe, zylaki itd.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl