Love tv

Dobra, ja czasami totalnie nie ogarniam świata i ludzi. Zwierząt zupełnie.
Hasło: telewizja.
Wiadomo, że stereotypem dzielimy ludzi na fanów:
- kanałów TVP serwującej nigdy niekończące się  tasiemce
- kanałów prywatnych serwujących to samo 
- kanałów informacyjnych (to jest takie "mądre" jak się powie, że się ogląda TVN24) 
- hasła "w telewizji nic nie ma. Mam 3 mln kanałów, ale to jest takie bezwartościowe. Telewizja się stoczyła" 

I na maksymalnie wyluzowanych  "ponad" ludzi wynoszących się na modnym haśle "ja nie mam telewizora". 
Hm.



No dobrze. To ja mam telewizor. Nawet dwa. Jeden duży, podłączony do kina domowego, służy do oglądania filmów, telewizji i grania na komputerze (M. sobie jakoś tak to podłączył, że wiszący na ścianie telewizor jest centrum dowodzenia wszechświatem). Mały jest w sypialni.

Dobrze. Do rzeczy. Co oglądam w telewizji? Właściwie kilka kanałów:
- Comedy Central (+ wersja family)
- Kuchnia + 
- Discovery Channel
- Travel Channel
- National Geographic 

Któryś z tych kanałów włączony jest prawie zawsze (jeśli nie jest włączony komputer, na którym się ogląda, to co chce, a nie to co leci, bo rzadko korzystam z opcji nagrywania programów na tv. Nie chce mi się śledzić programu telewizyjnego). Niejedna rozmowa przechodzi w argument "Na Discovery był program o tym.. ".

Czasami kanał przełącza się na jakiś mecz (samo, bo przecież ja bym nie przełączyła), czasami jak się coś większego dzieje, to na jakieś wiadomości, czasami na jakiś film, który puszcza któryś z kanałów.
Wiem. Mało. 

I jestem mimo wszystko w grupie ludzi, którzy kochają telewizję.  Nawet jeśli przed nią ciągle nie siedzę.
A wiedzy i rozrywki i inspiracji dostarczanej tą drogą nie ogarnę nigdy. 
I dobrze mi z tym.
Czy da się żyć bez telewizji? Oczywiście. Jak bez każdego medium. Tylko akurat to, co daje mi telewizja jest nie do zastąpienia. Wszystko ma inne funkcje, cele. Czepianie się tv jest bez sensu. Poczucie samowystarczalności i wybór np. tylko netu czy radia, czy tylko tv, to wybór pomiędzy: "książka" czy "film"? -  jest po prostu ograniczeniem się. Niczym więcej. To nie jest bycie "ponad".

Otwartość oznacza wybór wszystkiego. W różnych dawkach.

Komentarze

  1. Ja z tych niemodnych i telawizor ma,nawet dwa,plus te wszystkie kanały o których u Ciebie mowa.I w ogóle to musze Ci przytaknąć,bo choć tv oglądam około 3 h tygodniowo,to bardzo lubie,bo zawsze się znajdzie coś ciekawego czy rozrywkowego.A teksty że telewizja ogłupia kwituje,że dlatego umiejętnie oglądają ją Ci mądrzy,żeby się po poziomu reszty obniżyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie wyrazić moje zdanie na powyższy temat. Nie wiem jakie są źródła i powody zachowania niektórych dumnych posiadaczy bądź jeszcze dumniejszych "nie posiadaczy" telewizora, co wg mnie ma mniej istotne znaczenie (gdyż często nowoczesny telewizor jest de facto monitorem służącym wyświetlaniu treści z innego autonomicznego źródła). Telewizja jest tylko medium, tylko od nas zależy jak z niego korzystamy; to prawda. Ale mam w tym miejscu pewne uwagi: Zauważyłem od długiego już czasu, ze coraz trudniej odnaleźć mi i zaznaczyć warte (wg mnie i moich upodobań oczywiście) materiały do obejrzenia. Co więcej, bardzo często by obejrzeć te co bardziej wartościowe, musiałbym nie pracować lub co rano chodzic niewyspany, ponieważ bardzo często są po północy. Podobnie jak przedmówcy ma parę ulubionych kanałów, na których wybieram interesujące pozycje - na większość innych nie zaglądam wcale. Świadomie. W tym miejscu pojawia się kolejna kwestia: telewizje oglądają też dzieci oraz młodzież, którzy przeprowadzą tę selekcję (lub nie) ze świadomością adekwatną to wieku i rozwoju. Co nie zawsze jest dla ich rozwoju słuszne. Biorąc pod uwagę fakt, że dostęp do telewizji z kanałami będącymi w moim zainteresowaniu nie jest wcale tani, biorąc pod uwagę abonament RTV jak również abonament sieci kablowej/platformy cyfrowej, ja osobiście oczekiwałbym od telewizji czegoś więcej. Uważam, że stworzenie przez TVP odrębnego kanału nazwanego TVP Kultura (ku mojej radości)dobitnie świadczy o świadomości TVP jakości ogólnej przekazu, gdyż telewizja z założenia powinna być nośnikiem kultury. Moim zdaniem jednak w przeważającej części nie jest - przeciwnie, często zachowanie się osób na ekranie - nie tylko rozmówców, ale też samych prezenterów, jest poniżej godności ludzkiej i w sprzeczności z jakimikolwiek zasadami etyki i dobrego wychowania. Ten wizerunek plus treść przekazu tworzy dla mnie, zaznaczam dla mnie kolorową lecz mdłą papkę. Papke, która coraz bardziej utrudnia mi odnalezienie i wybór interesujących mnie programów. Jest to moje zdanie, każdy lubi co innego - lecz nie o gusta tu chodzi lecz o pewne zasady, które są uniwersalne i powinny być - a nie są niestety - standardem. Jak o lubieniu mowa - młodzież lubi to, w czym dorasta, w czym jest osłuchana - jeśli prezenter w TV bez skrępowania opowiada o pewnych tematach publicznie, z reką w kieszeni, plastikowym wizerunku mówiąc per "ty" do znacznie starszego rozmówcy - to młodzież uzna to za standard. Bo dzieci i młodzież często nie prowadzą żadnej selekcji oglądanego materiału, chłonąc taśmowo i hurtowo terabajty informacji, z których żadna nie pozostaje bez wpływu na dalszy rozwój i światopogląd. Ale podkreślam, to tylko moje subiektywne odczucia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, poruszyłeś to z drugiej, wg mnie też ważnej strony. Mianowicie... :-)
      Poziom oferowanych programów trafia w upodobania różnych odbiorców. To jasne. Moją odpowiedzią na programy miałkie, odmóżdżające, albo peuzające merytorycznie jest przełączenie kanału. Problemem poziomu telewizji, niektórych programów jest to, że mają odbiorców. Cóż. Prawa wolnego rynku.
      Zgadzam się, że zbyt wiele osób prezentuje zbyt luźny, spoufalający się styl. Tylko kto ma zaprotestować? Mamy tu dwa czynniki. (pewnie więcej, ale weźmy dwa): punkt widzenia prezentera, punkt widzenia gościa, ok, dochodzi punkt widzenia widza. Jako widz, który się na to nie godzę, po prostu przełączę program, ale powiedz, czemu gość się na to godzi? Wiedząc, jaki jest prowadzący rozmawiałbyś z nim? Ten mechanizm ma wiele trybików. Każdy z nich ma pewną moc oddziaływania na pozostałe. Myślę, że świadomość tego, podejmowanie decyzji, nieuleganie trendowi tandety byłoby najlepsze. Wprowadzenie go na tor wyższego poziomu. Jestem widzem i niewidzem tego wszystkiego. Dobrze, że mam wybór. Wyborem określam i rysuję swoje oczekiwania.
      Kwestia kosztu to inna sprawa. Mam akurat dobry pakiet na telewizję, internet i telefon, ale oferta kanałów odrębnie płatnych nie przekonuje mnie. Ja jak to ja, wybieram metodęśrodka.
      Młodzież, dzieci... Przeskakując kanały muzyczne, dziecięce czasami niedowierzam, jednak też nie demonizuję, bo wybór jest spory. Chyba i tak najważniejsze, żeby telewizja nie była głównym czy jedynym kanałem, medium, na którym oprze się rozwój. Tu decydują rodzice.

      Odniesienie do telewizji jest dokładnie takie samo, jak do internetu, radia, gazet. Mamy wybór i to jest najważniejsze. Zwróć uwagę, że oferta kanałów zagranicznych nie jest w tym inna. Jest tak samo skrajnie zróżnicowana. Ale może taka jest ludzkość? Po prostu? :-)

      TVP Kultura emituje czasami faktycznie stare, dobre filmy :-) A Ty co na niej oglądasz?

      Usuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl