Noname
Dzisiejszy dzień powitał mnie dobrą wiadomością. USA i dobry postulat.
Ba, autorem tej dobrej wiadomości są same media.
Dopijam kawę. To naprawdę dobra wiadomość. Brawo USA.
Ba, autorem tej dobrej wiadomości są same media.
O co chodzi? O niewymienianie nazwisk sprawców masowych strzelanin. Przecież to było wiadome od dawna, że bardzo często pobudką, jedną z kilku, jest chęć bycia znanym. Jakąż nagrodą dla takich osób jest świadomość, że ich nazwisko jest na ustach milionów ludzi. A kontekst? Nie bądźmy naiwni. Im to bez różnicy. Równie dobrze, mogli wyjść na ulicę, bo przesolili jajecznicę.
Bycie szalonym miewa różne oblicza. Żeby być znanym, trzeba przeważnie dokonać czegoś ważnego, ciekawego, szczególnego, ba, trzeba się liczyć z tym, że przeciętny człowiek, niejednokrotnie użytkownik, odbiorca tego, co się stworzyło, nie będzie miał pojęcia o nazwisku autora. Przecież ludzie są (wszyscy jesteśmy, chociaż w różnych kategoriach) totalnym ignorantami. To nie czasy, to cecha. Więc co robią niektórzy? Odstawią masakrę i już o nich głośno. W historii mamy takich przypadków wiele. Przy czym, ci najlepsi w sztuce przekonują jeszcze innych do swoich racji i pozwalają im działać za siebie, wróć, za sprawę. To ten sam mechanizm. Popaść w niepamięć jest dla nich nieznośną myślą.
A USA mówi "nie". Przynajmniej niektóre z mediów (na ile wynika z artykułu). Co by jednak nie było, mamy światełko w tunelu i w końcu na coś przydały się wyniki badań psychologów. W końcu ktoś ich posłuchał i poszedł po rozum do głowy. Gloryfikowanie psychopatów poprzez nagłaśnianie ich nazwiska, umieszczanie go w gazetach i książkach do historii jest skutkiem i przyczyną powieleń. Zarzuca się szkodliwość grom komputerowym, a to jest o wiele gorsze i trwa od tysiącleci. Ile razy ktoś słyszał, że człowiek wychodził na ulicę i zabijał 30 osób, bo mu postać w grze nie przeszła levelu, albo poległa w walce ze smokiem? Gry mają dokładnie odwrotne działanie. To biografie tyranów, psychopatów itp. mają czasami o wiele gorszy wpływ, bo ta realna postać staje się autorytetem. Ale to inna sprawa.
Krytyka zachowania, a nie osoby jest uniwersalnym zachowaniem. I od wieków najlepszym. Nie ważne, czy chodzi o psychopatów, czy relacje między ludźmi. Nic nowego, chociaż w szkołach tego oczywiście nie uczą.
Krytyka zachowania, a nie osoby jest uniwersalnym zachowaniem. I od wieków najlepszym. Nie ważne, czy chodzi o psychopatów, czy relacje między ludźmi. Nic nowego, chociaż w szkołach tego oczywiście nie uczą.
Dopijam kawę. To naprawdę dobra wiadomość. Brawo USA.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl