Argo, fuck yourself
Co to znaczy być bohaterem? Co się dzieje dziś, o czym nie mamy pojęcia, bo "tajemnica jest ważniejsza"?
Czasami warto się zatrzymać i zadać sobie to pytanie.
I zdać sobie sprawę, że naprawdę nie wiemy nic. Tak już bywa, że tajemnica, milczenie dla dobra sprawy, lojalność w wielkim rozumieniu słowa, są ważniejsze niż osobiste korzyści. One mają źródło przeważnie zupełnie gdzie indziej, niż innym się wydaje.
Zadumałam się.
Zadumałam się.
O tym, co istotne dziś dowiemy się, świat się dowie, za 30lat.
Z ukłonem i podziwem dla Tonego Mendez z CIA., dla wszystkich ludzi, którzy w to weszli, od wytwórni, po ambasadora Kanady. Ale też dla Afflecka, za reżyserię i rolę. Trzyma w napięciu do ostatnich minut.
Film warty Oskara. Bez dwóch zdań.
Lubię filmy, które pokazują coś więcej. Przypominają. Podpowiadają.
«Operacja Argo» wysuwa się na czołówkę.
Świetny przykład nieschematycznego myślenia. Dobrze jest czasami pamiętać, że prawdopodobnie najbardziej niedorzeczne rozwiązanie będzie miało największe szanse powodzenia. To to, co ja nazywam «trzecim wyjściem». W tym filmie mamy też świetny przykład zasady 80/20. 80% czasu przeznaczone na przejście przez kontrolę na lotnisku. Może filmy oparte na faktach są tak dobre, dlatego że w akcji nie ma momentów braku logicznej spójności. Nawet gdy ryzyko niepowodzenia jest skrajnie wysokie i potrzebny jest - jak zawsze - jeszcze łut szczęścia, to na każde pytanie, które pojawia się w głowie, jest odpowiedź. Filmom zbyt często tego brakuje. Nie temu. Polecam obejrzeć dokładnie. Można.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl