Rozpieść się w godzinę


ale to potem :-)



Z okazji zmiany czasu, przypominam o moim sposobie na dodatkową godzinę przez jeszcze jakiś czas.  TU.
Z doświadczenia wiem, że będzie się sprawdzać. Dzięki temu sposobowi zaczynamy dzień z dobrym nastrojem. Ta godzina jest jak fajny prezent o treści "Dzień dobry. Uśmiechnij się, masz jeszcze całą, calutką godzinę."
Wszystko inne będzie potem. 

Co robimy w tym czasie?




Brońcie bogowie przed myśleniem o sprawach, które na nas czekają tego dnia. 
W tym czasie przebudzamy spokojnie świadomość. Długo się przeciągamy. Delektujemy się ciepłem łóżka. Wdychamy powietrze pachnące świeżym, odchodzącym lekko snem. Myślimy o tym, na co mamy ochotę na śniadanie. Czy to jajecznica z bułką, czy to jajka po wiedeńsku, czy co kto lubi. Dobra kawa to też mus - przynajmniej dla mnie :-) 

Ale jeszcze leżymy i nie myślimy o niczym "trudnym". Celebrujemy nasz czas.  
To nasza godzina na przygotowanie ciała i umysłu na nadchodzący dzień.

Teraz, właśnie teraz jest dobra pora, żeby wprowadzić tę metodę w życie. Ja to praktykuję już od kilku lat. Od kiedy nie zrywam się z łóżka z przerażeniem już powstałego spóźnienia, z paniką, która ściska żołądek, odbierającą ochotę na śniadanie, moje dni naprawdę inaczej się zaczynają. Z inną siłą i nastawieniem. 

Trzeba wszelkie złe nawyki wyrzucić, bo one rzutują na cały dzień. 


Zaczynamy dzień od celebrowania, dobrego śniadania i wewnętrznego spokoju. Potem niech się dzieje co chce. czy to dzieci, praca, siłownia, bieganie, telewizja śniadaniowa czy co kto ma w planie. 
Ta godzina jest najważniejsza.


Nie przestawiaj budzika. Daj sobie godzinę. tylko sobie. Rozpieść się na "dzień dobry" :-)
Bądź slow. 

Komentarze