Czekolada pitna

Czekolada pitna. Już kiedyś pisałam o różnicy, pomiędzy czekoladą pitną a czekoladą do picia, czyli kakao. TU.

Nadal wiele osób nie widzi różnicy między czekoladą a kakao. No to spróbujmy jeszcze raz :-)






Kiedy kakao jest najbardziej wartościowe?
Najlepsze kakao, jako kakao, to kakao czyste i ciemne. Chyba każdy kojarzy kakao DecoMorreno. Jeśli mówimy o kakao, to to jest właśnie kakao. Nazwa jest często profanowana przez producentów napojów kakaopodobnych, które zawierają wręcz śladowe ilości kakao w składzie. Nie. Kakao, to kakao. 


Ciemne ma tę cechę, że jest po prostu gorzkie i bez mleka i cukru ciężko się nim rozkoszować. Nadaje się jako dodatek, np. do ciast, albo do opruszenia deseru. Do picia? No ciężka sprawa. Dlatego ja pisząc na blogu o kakao (kończę przy nim wiele notek), mam tak naprawdę na myśli czekoladę pitną. Jak grzeszyć, to grzeszyć. 


Czekoladą pitną się delektuje i dla mnie jest napojem najbardziej slow z możliwych. Przy czekoladzie grzechem jest się spieszyć. 


Owszem, w niej też jest cukier. Jednak ważniejsze jest, że naprawdę dobra czekolada nie potrzebuje mleka. Mleko powoduje, że staje się mdława. Takie, co za dużo, to wiadomo. Z samą wodą zachowuje wyrazistość smaku.
Polecam: czekoladę włoską ze sklepu Kawy włoskie


Ja piję właśnie czekoladę Ristora Bar Densa. Uwielbiam ją. 3 łyżeczki na kubek wystarczą, żeby uzyskać idealnie gęstą czekoladę. To też różni czekoladę pitną od napojów kakaopodobnych. Żeby uzyskać taką gęstość z mieszanek "kakao", to trzeba wsypać chyba z 8 łyżeczek. To najlepszy test na rozróżnienie ich. Nie wiem, w czym dokładnie leży różnica, ale jest zdecydowana właśnie w smaku i gęstości.


Generalnie mamy teraz na rynku zatrzęsienie czekolad pitnych i kakao. Szczególnie fajne są w saszetkach jednorazowych.  Świetne są, tylko dość drogie, jak na jednorazową saszetkę (ok 3zł). Ale i tak są smaczne.
Inną sprawą jest fakt, że można sobie zrobić takie smakowe czekolady w domu. 
 
Gdy umawiam się na mieście ze znajomymi, to przeważnie biorę pitne czekolady zamiast kawy. Są kawiarnie, jak chociażby Casablanca w Gdańsku, gdzie ta czekolada jest idealna. Jest chyba podrasowana mlekiem, ale i tak jest fenomenalna. Wyrazista, gęsta i pyszna. Ale czekolady w takich miejscach często bywają niedoścignione. 

Niebawem zrobię ranking miejsc w Gdańsku, gdzie można dostać najlepszą pitną czekoladę. Generalnie postanowiłam wrócić, do pokazywania Gdańska, jako mieszkanka. Za bardzo od tego ostatnimi miesiącami odeszłam i ostatnio pisałam chyba o Brovarni i Lukkulusie. A nie, z Malinowego Ogrodu, przecież. 
No to wracam. 
Niebawem. 


Żeby była jasność: czekolada pitna jest po prostu czym innym niż kakao. Czyste kakao ciężko pić z przyjemnością, chociaż pewnie jest zdrowsze, gdy się nie doda cukru i mleka. Tak.  Chodzi po prostu o różnice. I często o cenę. Zawartość cukru w czekoladzie? Może jednak tylko się uśmiechnę. No musi być. 

Czepiam się nazewnictwa i rozróżniania, bo niektóre kawiarnie, czy producenci nazywają czy podają takie pseudokakao, gdy się zamawia czekoladę pitną. Nie odmawiam im zwykłej niewiedzy, ale lubię dostawać to, czego się mniej więcej spodziewam. 

Nie chodzi o to, co jest lepsze czy gorsze. Nie w tym rzecz. To już kwestia smaku, bo cukru i dodatków nie uniknie się ani tu, ani tu.

Jak znajdę gdzieś kiedyś idealną czekoladę pitną (nie wiem jeszcze czym ma się charakteryzować), to na pewno to opiszę. Na dziś wystarczy, żeby nie trafiać na pseudokakao, gdy chcę pitnej czekolady ;-)


Do notatnika: wypróbować czekoladę imbirową z yerbamarket.com.



Komentarze

  1. Casablancę już wpisałam na listę do odwiedzenia w czasie najbliższych odwiedzin Gdańska :) Czekam na dalsze polecenia miejsc, gdzie serwują pyszne pitne czekolady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę czasami tę notkę uzupełniać o kolejne adresy :-)

      Ha, no widzisz, wbrew pozorom nie poleciłabym Mariolki, gdzie piłam czekoladę. Była strasznie, ale to strasznie słodka i miała za dużo mleka.

      Usuń
  2. W Warszawie mogę z czystym sercem polecić Czułego Barbarzyńcę - mają tam naprawdę dobrą pitną czekoladę. Choć ja jestem bardzo wierną fanką pijalni Wedla. To jak święto - wchodzę tam, oglądam menu z 15 minut tylko po to, żeby nacieszyć oczy tymi wszystkimi czekoladowymi pysznościami, po czym najczęściej zamawiam malinową sonatę (teraz się nazywa jakoś inaczej, bo zmienili menu i z powodu obecnej diety jeszcze nie nauczyłam się go na pamięć).

    Zaś każdego ranka piję gorącą czekoladę napój z 2 łyżeczkami siemienia lnianego. Taka moja mała slow chwila, ku szczęśliwości i zdrowotności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś znajomo mi to brzmi. Nie wiem, czy już tam kiedyś nie byłam, ale może po prostu Czuły Barbarzyńca jest znany. Dzięki za cynk odnośnie czekolady. Jak będę w Wawie i będę miałam możliwość, to na pewno się wybiorę.

      Czekolada z siemieniem. Hmmm. Fajna chwila slow i jaka zdrowa :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl