Biała cegła
Kocham ciemne wnętrza. Tworzą klimat niebywałej przytulności. Otulają. Dlatego większość mieszkania mam w mocnych, nasyconych kolorach.
Sypialnia chilli + oliwkowa zieleń. Mhm, Meksyk.
Duży pokój ciemny brąz + żółty, pomarańcz i ciemny błękit. Tak, dobrze myślisz. Głęboka Afryka.
Ale jednak czegoś mi brakuje.
Białe, ceglane ściany - jestem na nie chora. Niestety uzyskanie takiego efektu to wyższa szkoła jazdy, bo owszem, ceglanopodobnych sidingów nie brakuje, ale to nie to samo, co ceglana ściana. No nie można robić atrapy cegły. Litości.
Białe, ceglane ściany - jestem na nie chora. Niestety uzyskanie takiego efektu to wyższa szkoła jazdy, bo owszem, ceglanopodobnych sidingów nie brakuje, ale to nie to samo, co ceglana ściana. No nie można robić atrapy cegły. Litości.
W bloku okazuje się to być dość kosztowne.
Kiedyś jednak to będę miała. Razem z szarą kanapą, ale cegła, surowa, koniecznie.
A jeśli nie w mieszkaniu to już w domu.
Gdzieś w okolicy wpuszczonego w podłogę pokoju.
Architekci wnętrz wracają do korzeni.
Bo czym jest cegła?
No tak. Dziś jest czymś wyjątkowym.
Cegła to dla mnie wspomnienie dzieciństwa.
Dorastałam w tzw. Dolnym Wrzeszczu. Dzielnicy Gdańska, na której granicy z Zaspą są m.in. szeregowce domów z ogrodami. Budynki, które powstały w okresie międzywojennym, dla pracowników nieistniejącego już lotniska na Zaspie.
Gdy oglądałam zdjęcia "mojej ulicy" w archiwach, to się rozczulałam. Biała elewacja ciągnie się przez szereg. Miejscami w przednich ogrodach stoją młode drzewa (ja je pamiętam już jak stare), Śliczna uliczka jak z obrazka. Dwupiętrowe budowle inspirują architektów do dziś.
http://dolnywrzeszcz.pl/galeria/lotnicze.htm |
Wspomnienie: Żadnych samochodów (mieszkańcy garażowali je w garażach za tylnymi ogrodami), dzięki czemu godzinami bawiliśmy się na pustej ulicy.
Gra w krawężniki, czy klasy, albo skakanie przez sznura stadem ludzi, to były standardowe zabawy. Z drugiej strony, w ogrodach, oczywiście chodziło się po drzewach, biegało po dachach garaży czy wisiało na trzepaku. To były cudne czasy dzieciństwa pełnego fantazji.
Są miejsca w Gdańsku, szczególnie we Wrzeszczu, gdzie człowiek zapomina, że jest w sercu miasta. Tak jest w ogrodzie domu moich dziadków, gdzie dorastałam.
Cegła. Bielona cegła jest w piwnicy, w której przebawiłam niejedną godzinę buszując w rodzinnych szpargałach, albo skąd wnosiłam węgiel, dopóki mieliśmy piec kaflowy. I w pralni obok, gdzie wiele razy wieszałam pranie zimą. Borze, jaką ja byłam pracowitą dziewczynką. W końcu odśnieżanie to też była moja działka. Najstarsze siostry mają swoje przywileje :-)
Za to byłam też najbardziej rozpieszczana przez babcię i dziadka.
Cegła. Wszystkie okoliczne budynki z niej są i większość nieotynkowana.
Znaliśmy każde poluzowanie w murze, gdzie chowaliśmy wiadomości czy drobiazgi między cegłami.
Ciepło cegły. Tej czerwonej. Większości ludzi kojarzy się z zabytkami. Prawda? No to polecam poszukać w pamięci.
Pomarańcz cegły popisanej kredą. Nie było podchodów bez wiadomości na murze. Ściany bez inicjału z serduszkiem. Śladów po kulach (zawsze nas to zastanawiało).
Ten ciepły klimat cegieł mamy właściwie wszędzie i w tak wielu miejscach. To wspólny mianownik, który ciągnie się od dziury, którą wydłubałam sobie za dziecięcym łóżkiem (ciekawość to też brojenie. Chyba oczywiste). Przecież pierwsze dziecięce pytanie brzmi "co jest za tą tapetą?" Prawda? :-)
Cegła ma w sobie jeszcze pewną fantastyczną cechę: zimą trzyma ciepło, latem chłodzi. W ceglanych murach żyje się jakoś inaczej. Cegła ma w sobie "to coś" i to więcej niż sentyment.
Dlatego to, czego mi brakuje w nowoczesnym budownictwie, w blokach z płyty i pustaków (już ta nazwa... Weź cegłę, weź pustak. Ech), w osiedlach wypielęgnowanych, to właśnie widoku cegły.
A teraz się okazuje, że można kupić ją na metry. Hm. Nie. Cegła jest na sztuki. Łączymy ją mieszanką piasku z czymśtam. Fajnie się to wyskrobywało spomiędzy cegieł. Kropka. (Potrafiliśmy eksperymentować, sprawdzając, czy budynek runie, albo kiedy zrobi się dziura. Nic z tego. Mury są dziecioodporne. Szybciej nam się nudziło).
Tylko jak cegłę sensownie wprowadzić do bloku?
Poczekam na domek.
Tam będzie większa możliwość zastosowania.
Miłość do cegły nie umiera. Niesie się ją przez życie.
Dotknij cegły, tej prawdziwej, poczuj ją pod palcami, w dłoniach. Tak. To z tego budowało się dom.
Dziś domy to klocki lego.
A ja bym chciała z cegły.
Poczekam. A potem jej miejscami nie dam zakryć. A miejscami pomaluję na biało. Jak u dziadków w piwnicy.
Dom to wspomnienia i klimat. Ja bym swoje chciała przenieść w cegle.
Dom to wspomnienia i klimat. Ja bym swoje chciała przenieść w cegle.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl