Lepszy model

Kochający mężczyzna zrobi dla kobiety wszystko. Wszystko. Odda jej ciało i duszę. Zrobi wszystko, żeby zobaczyć jej uśmiech. Poczuć jej szczęście.

Ania i Paweł są małżeństwem od ponad 10 lat. Paweł jest zapatrzony w żonę. Ona w niego także. Powszechnie uważa się, że są dobrym małżeństwem. Nie mają dzieci. Każde z nich ma swój świat, swoich znajomych, swoje zainteresowania i w prawie wszystkim się różnią. Tym do siebie pasują. Właściwie mają fajne życie. Tylko...


Ani się dobrze wiedzie. Przynajmniej o tyle, że starania nie idą na marne i rozwija się na wielu polach. Jest spełniającą się kobietą. Nie traci z oczu sensu życia, nie jest karierowiczką, ale sukces jest dla niej ważny i powoli, skutecznie go osiąga. Najważniejsza dla niej jest równowaga w życiu i związku. Paweł niestety nie może tej równowagi znaleźć. Co praca, to porażka. Z działalnością, którą kiedyś prowadził też wtedy nie wyszło. Zostały po niej potężne długi, które spłacają do dziś. Bywa. Gorsze jest to, że Paweł przestał pracować dla celów związanych z samorealizacją, a zaczął patrzeć na pracę jak na obowiązek, konieczny do spłaty rat. To trochę jak życie na bombie - jak mówi. Ania tego tak nie czuje, bo przelew rat robi Paweł, ze swojego konta. Odciąża ją i z tym.

Paweł ostatnio znowu stracił pracę. Zmiana polityki firmy. Właściwie odetchnął, bo szczerze tej pracy nie lubił. Właściwie tej polityki firmy. Za dobry jest w tym, co robi i widzi idiotyczne decyzje. Wracał do domu wiecznie sfrustrowany. Ania starała się go wspierać. Różnie jej wychodziło. Paweł potrzebował zmiany. Zwolnienie dało mu z jednej strony wolność i kopa. Z drugiej potężne napięcie: raty.

Ania strasznie wierzy w Pawła. Zna go, wie, jak pracuje. Jest dla niej mistrzem, jeśli chodzi o kwestie zawodowe. On po prostu ma alergię na idiotów. A kto nie ma?
Trudny moment z pytaniem - co dalej?





Rozważają wszystkie możliwości. Wyjazd za granicę (nie ma mowy, nie tak, jak mu się to proponuje), działalność - Paweł uruchomia kontakty i zaczyna działać. Nawet coś drga, ale to potrzebuje czasu.

Praca jakakolwiek? (Ania milczy. To ten moment, kiedy postanawia nie naciskać. Chce schować obawy i dać Pawłowi potrzebną wolność. On potrzebuje czasu). Nie. Paweł nie bierze "czegokolwiek". Nie tym razem. Za często tak robił. To droga donikąd.
To taki moment w życiu, że musi poszukać wreszcie tego, czego on chce, a nie czego oczekują inni. Ania milczy. Nie przeszkadza. Jest.


Postanowiła pokazać Pawłowi, że on może na nią liczyć tak, jak ona może liczyć na niego. Jest jego przyjacielem, a nie tylko żoną, kochanką i towarzyszką. Chce, żeby on to w końcu poczuł, bo w gruncie rzeczy, nie miał okazji. Ania była zawsze najważniejsza. Musiała też zrozumieć, że to ona musi zmienić kurs relacji. Naprawdę uwolnić Pawła od siebie, żeby mógł się odnaleźć i zacząć robić to, czego on chce. Tak, jak on pomaga jej to osiągać.


Nie mają oszczędności, więc muszą szukać innych rozwiązań.
Czas to pieniądz. Oni teraz potrzebują czasu. Paweł go potrzebuje.

Ania ma fajny samochód. Duży i rodzinny (rodzina faktycznie go lubi).
Myśli.
Tak. Sprzedają samochód, jej na razie kupią coś małego i starszego. Uwolnione środki kupią czas Pawłowi. Ania się uśmiecha, że kiedyś kupią jej znowu jakąś furę. Jemu też. Jeszcze mają czas na odcinanie kuponów. To teraz nie jest najważniejsze. To moment zakrętu.

Co będzie dalej? Czas pokaże.
Paweł zasypia z uśmiechem. Ania też. Podobno.

Przyjaźń w związku.
Paweł zaczyna znowu mieć sny. Ania nie godzi się, żeby był w nią tak zapatrzony. Chce faceta, który się spełnia. Jej wystarczy, że wie, że może na niego liczyć. Bo może.
Czasami "życzliwi" szepczą, żeby go zostawiła. Jest dla niego za dobra. Nie widzą, że to co sama osiąga, osiąga też dzięki niemu. Jego wsparciu. Rozpieszczaniu. Ona kwitnie jego miłością. Teraz chce po prostu, żeby z nim było tak samo. "Życzliwym" nawet nie komentuje sytuacji. Wyrachowanie tego stopnia ją mierzi.

Ich pomysł ze sprzedażą samochodu został wykpiony. Bo szkoda takiego fajnego samochodu.

Mają to gdzieś.

Wszystko przed nimi.
To tylko kolejny zakręt. A jeśli z niego wypadną? Jeśli Paweł nie znajdzie w tym czasie, jaki sobie kupią sprzedażą samochodu, tego, co da mu satysfakcję? Coś wymyślą.

Ja w nich wierzę, bo stoi za tym siła prawdziwej miłości i nierealny idealizm.
Lepszy model.

Czas pokaże.




Komentarze

  1. Cokolwiek bym nie napisała, będzie to po prostu wyrażeniem w innych słowach tego, co Ty napisałaś. Więc zostawię po prostu ślad. Wzruszenia. I 100% zgodności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam za nich kciuki.
    Niech im się uda.
    Morze będą kiedyś ze mną? U mnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że o tym napisałaś. Dadzą radę, bo mają siebie i MIŁOŚĆ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Sytuacja dobrze mi znana. Trzeba być konsekwentnym w byciu sobą i ze sobą. Wszystko mija, kłopoty finansowe też. A przetrwanie burzy życia czyni nas tylko mocniejszym - banał, ale prawdziwy. Kciuki zaciśnięte. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, moi drodzy, taka sytuacja :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl