Świat bez pszczół?
Proces wymierania pszczół trwa.
Słyszę i czytam o nim od kilku lat. Dylemat? Podobno głównie pestycydy. Koszty produkcji, utracone korzyści kontra populacja owadów? Poważnie, zastanawia mnie, gdzie jest granica i kiedy świat się otrząśnie.
To, że pochłaniam dużo miodów i produktów pszczelich to oczywiście moja sprawa i osób, które też z tego dobrodziejstwa korzystają. Nie chodzi jednak o samą kwestię smaków (o zdrowotnym znaczeniu miodów, pierzgi, propolisu już pisałam), ponieważ w tym momencie ważniejsza zdaje się być kwestia funkcji pszczół w ekosystemie.
Doceniam bardzo, że amerykanie coś z tym robią zamiast rozkładać ręce w bezradności. Oddolnie.
Kiedyś oglądam program o fantastycznej inicjatywie, która z powodzeniem rozwija się w USA. Chodzi o firmę z Portland o uroczej nazwie Bee local.
Koncepcja opiera się na lokowaniu uli w ogrodach klientów. Ule opróżniają pracownicy firmy i odkupują miód i inne produkty od właściciela ogrodu. Świetny pomysł na biznes, ale przede wszystkim doskonały pomysł na ochronę i rozwój populacji pszczół. W programie wypowiadali się ludzie, którzy w to weszli i są zadowoleni, ponieważ latające po ogrodzie pszczoły nadają mu specyficznego klimatu. Oczywiste. Przecież pszczoły nie są niebezpieczne. Pewnie, że ten pomysł nie będzie się sprawdzał w każdym ogrodzie, ale na pewno jest lepszy niż nic nie robienie. Marzy mi się, żeby ktoś wystartował z takim biznesem w Polsce a najlepiej w Gdańsku i oczywiście żeby nawiązał współpracę z moim ulubionym "Centrum Miodu", bo tam wiem, że dostaje się najlepsze, prawdziwe miody ze sprawdzonych źródeł (polecam mocno po znajomości, bezinteresownie, bo sprawdzone i pewne, to sprawdzone i pewne)
Tak czy inaczej, sprawa pszczół niepokoi mnie niezmiennie i każde doniesienia, które wskazują, że tendencja się nie poprawia nie zmieniają tego stanu. Znajomy, któremu wspomniałam o problemie zapytał - ale co zrobić?
Nie wiem. Czuję się dość bezradna, bo nawet nie mam ogrodu, żeby spróbować nawiązać współpracę z pszczelarzami, żeby zaproponować udostępnienie ogrodu pod ul. Gdybym miała, zrobiłabym to. Poważnie. Może ten pomysł jakoś się rozwinie, gdzieś, coś, ktoś i odbudowa populacji pszczół małymi krokami nabierze całkiem słusznych rozmiarów. Kwestia eliminacji pestycydów, to już problem nad którym powinni nachylić się hodowcy i rządy. Ja tylko bardzo bym chciała, żeby temat nie umarł razem z pszczołami. Moje kochanie miodu jest naprawdę na końcu tego łańcucha, chociaż oczywiście jest dla mnie ważne.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że ludzie pozwolą na ich wyginięcie. Nie, ewolucja nie będzie wytłumaczeniem.
Zobaczymy co będzie.
Albert Einstein powiedział kiedyś, że jak wymrą pszczoły ludzkość zginie po 4 latach...czy to prawda? obawiam się, że tak. Nikt nie docenia świata i pracy pszczół, wszyscy myślą, że miód to dobro i idzie i się kupuje..a jaką rolę przy okazji pszczoły odgrywają? Mój teść ma pasiekę, co prawda niewielką (kilka uli) ale widzę ile pracy w to wkłada, ile pracy wkładają pszczoły. Zadaję mu setki pytań i powoli już wiem co i jak ale ciągle życie pszczół pozostaje wielką niewiadomą dla naukowców a przy okazji fantastycznym zjawiskiem! Kocham miód, cukru w domu nie mam (tyle co dla gości ciemny w cukierniczce) i przy każdej łyżeczce myślę ile to się musiały nalatać i napracować. I też mi serce pęka na myśl co będzie. Obawiam się, że Einstein może mieć rację..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie!
aix79
Aż ci zazdroszczę, chyba kiedyś w końcu się zmobilizuję i wybiorę na jakąś pasiekę, żeby zobaczyć to z bliska :-)
UsuńEinstein, no tak coś mi świtało, ale nie byłam pewna a nie chciało mi się szukać. Dzięki.
Szczerze? Wolałabym nie sprawdzać, czy to prawda.
Jesienią Anna Mucha na swoim blogu poruszała ten temat. I jakkolwiek daleko mi do podziwiania dorobku artystycznego Anny, tak uważam, że ma dziewczyna często coś mądrego do powiedzenia. No i szanuję ją za duży dystans do siebie. Trochę Ci tu pospamuję, ale wrzucę te linki, bo jest tam informacja jak można pomóc.
OdpowiedzUsuń#1 http://anna-mucha.bloog.pl/id,338867143,title,zielona-zagadka,index.html
i #2 http://anna-mucha.bloog.pl/id,338880729,title,no-no-no,index.html
O proszę :-)
UsuńCo do dorobku Anny Muchy, to przyznam, że właściwie nie znam.
Ale sama akcja, super. Szkoda, że skończona.
Kiedyś była jeszcze taka: http://www.pomagamypszczolom.pl/ organizowana przez olej Kujawski.
Zdarzają się, ale ciągle za mało i to nadal... akcje Tak czy inaczej, jak byś kiedyś na coś trafiła w tym kierunku i co będzie aktualne, to daj proszę znać. Podziałajmy :-)
Dokładnie to samo mówił jeden z bohaterów powieści pani Szepielak "Młyn nad Czarnym Potokiem". Miał pasiekę i też mówił o tym wymieraniu, aż mnie to zaskoczyło. Nigdy o tym nie pomyślałam.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to dobrze. W im większej ilości ludzi się ta świadomość zakorzeni, tym większe szanse, że zacznie się coś konkretnego dziać.
UsuńSlyszalem (teraz nie pamietam gdzie, byc moze nawet u ciebie, jak tak to przepraszam), ze jest hotel, ktory ma na dachu pasieke, gosciom to nie przeszkadza, bo wiadomo - okna zamkniete na glucho i klima, a oni maja swiezy miod z wlasnej pasieki na sniadania (hotel stoi gdzies przy parku) Od razu mowie, ze nie pamietam ani panstwa, ani zrodla tej informacji, ale pomysl jest. Kto dociekliwy moze wygugla.
OdpowiedzUsuń