10 zasad bycia kierowcą w stylu slow

Tamara Lempicka, Autoportret w zielonym bugatti 1925

Dziś jadąc do pracy, po tygodniowej przerwie, z przyjemnością zebrałam w myślach: 10 zasad bycia kierowcą w stylu slow 




1. Mało gdzie możesz być damą, tak jak za kierownicą. Poczuj to. Usiądź wygodnie, ale elegancko. Jako kobieta możesz zrobić to z podwójną gracją. Poczuj fotel za plecami, kierownicę pod palcami, wyczuj pedały pod stopą, ustaw wygodnie obcasy, otul się pasem. Czyż to nie jest przyjemne? Inny świat. Twój świat. Tylko ty i on. I cały świat przed wami (nawet jeśli to tylko droga do pracy ;-) 
2. Pilnuj porządku w samochodzie. Papierki, opakowania, użyte chusteczki, nie mówiąc o pełnej popielniczce i jedziesz w śmietniku. Czar pryska. Możesz zainwestować w jakiś dobry zapach do samochodu. Niech wnętrze ma przyjemny klimat. Wymieniaj systematycznie dywaniki. One się zużywają. Pilnuj porządku w schowkach i bagażniku. Te wszystkie detale wpływają na to, jak się czujesz w samochodzie. Serio. 
3. Czując się jak dama za kierownicą nie będziesz nigdy chamska. Klasa, którą czujesz będzie z ciebie emanować w zachowaniu i reakcjach. Wymusisz pierwszeństwo? Kiwnij głową z  przepraszająco, uroczym uśmiechem. Zestresowałaś człowieka. Wciśniesz się przed kogoś? Dziękując mrugnij migaczami i jeszcze pomachaj ręką. Zachowałaś się niegrzecznie. Nie udawaj, że nie. Generalna zasada: nie żałuj sobie życzliwości wobec innych. Proś, dziękuj, przepraszaj, zamiast udawać, że nic się nie stało. Jesteś kobietą, fajnie, ale jesteś też uczestnikiem ruchu i niektórymi zachowaniami stwarzasz ryzyko wymuszając na innych wzmożoną czujność. Niech ten drugi wie, że nie jesteś idiotką, tylko masz charakter i robisz co robisz, ale rozbrój go uśmiechem. Wymachiwanie rękami i palcami zostaw innym. Jesteś ponad tym. 
4. Bądź życzliwa, gdy tylko się da. Wpuść kogoś z podporządkowanej. Przepuść pieszego, szczególnie, gdy się nie spodziewa (gdy się spodziewa to oczywiste). Przepuść rowerzystę. Wpuść autobus. Bądź tą, która ułatwia innym życie. Jesteś slow, stać cię ;-) Takich drobiazgów może być w ciągu dnia sporo. Naprawdę. Nawet na trasie dom-praca-dom.  
4. Jedź stosownie do okoliczności. Szarżowanie w środku osiedla, gdy w każdej chwili może wybiec dziecko, albo wyjść ktoś zamyślony jest po prostu brakiem wyobraźni. Jako pasażer bardzo tego nie lubię, jako kierowca nie dopuszczam.
5. Staraj się parkować sensownie (prosto i nie na dwóch miejscach. Piszę o tym, bo mnie samej różnie wychodzi z naciskiem na różnie, ale pracuję nad tym) 
6. Nie musisz robić za transport publiczny (chociaż teraz modne jest namawianie do tego), ale jeśli możesz kogoś podwieźć, zabrać, to to po prostu zrób i nie oczekuj niczego w zamian. (Pewnie, bądź przy tym asertywna, bo niektórzy nie znają umiaru w drugą stronę). Przysługa to przysługa, a nie obowiązek. Nie dawaj sobą manipulować.  Ale gdy wszystko jest w normie, to podwóź. 
7. Jesteś czynnym kierowcą? Bywasz także uczestnikiem ruchu jako pieszy bądź rowerzysta. W takich okolicznościach nie rób rzeczy, których sama nie lubisz u innych. Nie przechodź przez jezdnię w miejscach bez pasów (gdy widzisz samochód i wiesz, że zdążysz, to i tak tego nie rób). Patrz, zanim wjedziesz na jezdnię na rowerze. Przypomnij sobie, jakie zachowania rowerzystów denerwują czy stresują ciebie. Nie powielaj ich.
8. Nie wyrzucaj śmieci przez okno. To żenujące. I nie trąb jak szalona na każdy niewłaściwy manewr innych. Gdyby wszyscy z tego powodu trąbili, to można by włączać klakson razem ze światłami. Wyluzuj. Nie trąb, jeśli nie ma faktycznego powodu. Klakson nie służy do puszczania wiązanek. 
9. Kochasz prędką jazdę? Ja też. Uwielbiam. Ale dziką przyjemność z niej można mieć tylko na autostradach. Najlepiej niemieckich. Dopóki mamy drogi jakie mamy, to nie udawajmy, że jest inaczej. Jedź na obwodnicę (w Gdańsku mamy ich kilka, więc nie ma frustratów), albo najlepiej na autostradę i się wyżyj, jeśli ci tego brakuje, ale nie pruj przez środek miasta 180km/h w środku nocy. Jak masz problem z ograniczeniami, to zawsze możesz np. poruszać się po mieście samochodem, który i tak wiele z siebie nie wyciśnie. Nie będzie cię korcić. A ten lepszy zostaw w garażu i jedź.. tak, na autostradę. 
Ja też kocham szybkie samochody (a już zupełnie małe i dwuosobowe, sięgające do biodra), ale żyjemy gdzie żyjemy i drogi są jeszcze jakie są. 

Skoro już zahaczyłam o ten wątek...Takie małe samochody np. można traktować jak dodatek do sukienki. Są takie... cudownie kopertowe (tak, taki typ samochodów to mój fetysz ;-)

te autka wywołują we mnie właśnie taką pozę "ojej, jaki ładny"


10. Jedziesz, nie pij. Pijesz, nie jedźWytłumacz sobie (jeśli masz wątpliwość), że prawo jazdy to nie licencja na zabijanie.  

Ciesz się, bo możesz w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy... wziąć kluczyć i pojechać dokładnie tam, dokąd chcesz, albo i pojeździć bez celu, dla samej przyjemności jazdy z ulubioną muzyką w głośniku. 

Ja kocham prowadzić samochód, kocham być kierowcą. Mój dziadek sobie żartuje, że kobiety kochają prowadzić samochody, bo są im posłuszne. Coś jest na rzeczy, bo ja wolę skrzynię biegów od automatu. Lubię czuć silnik i się z nim zgrać. Jazda samochodem to przede wszystkim czysta przyjemność uzupełniająca się z praktycznym aspektem wygody i niezależności. Ale od zachowania każdego z nas z osobna zależy jak się wszyscy czujemy za drodze. Bądźmy uważnymi i życzliwymi kierowcami, czy pieszymi. Po prostu. Mając prawo jazdy widzimy więcej, bo mamy obraz z każdej strony kierownicy.
A, jeszcze na koniec, jako pasażer nie oceniaj kierowcy. Przypomnij sobie, jak to irytuje ;-)

To jest właśnie bycie kierowcą w stylu slow. Enjoy.

Czegoś zapomniałam? ;-)

Komentarze

  1. paragraf 3 - nie badz nigdy chamska, ale jak juz wymusisz, zajedziesz, wcisniesz sie przed kogos - to tylko z uroczym usmiechem. Ergo - mozesz byc chamska, ale z uroczym usmiechem. Znaczy taki ostateczny wniosek?
    paragraf 9 - zakaszlalem sie nagle i niespodziewanie. Zwlaszcza przy tym 'Uwielbiam'. No bo do stylu slow za kierownica nie mam uwag, akurat to sie zgadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy uśmiech i przeproszenie nie zmienia klasyfikacji czynu? No właśnie, To jest naprawdę proste.
      Hm. Co do reszty, to dobrze, po prostu pozostańmy przy tym, że cieszy mnie, że nie masz uwag,
      :-)

      Usuń
    2. Istotą czynu jest czyn wlasnie, a nie otoczka. Albo sie czegos nie robi, jak dama, albo robi, i to juz nie dama. Bez wzgledu na wdziek, sarnie oczy, uroczy usmiech, czy jak to nazwac. SS-mani z uroczym usmiechem wystrzeliwali pol getta, czy to zmienia klasyfikacje czynu?

      Usuń
    3. Bracie, jesteś pewien, że chcesz trzymać się tego porównania?


      Usuń
    4. Jest gotowe, dużo mniej eleganckie powiedzenie, że g... w papierku to jednak nadal g.... .
      Jako dama, kobieta z klasą, slow i ponad nie używam wulgaryzmów oraz omijam szerokim lotem cudzą niekonsekwencję albo wprost bzdurzenie, ale jeśli już skomentuję, to zawsze z uśmiechem. Oczywiście uroczym. :)

      Usuń
    5. Oh, kobieta żyjąca wg standardów Jane Austen. Zniesmaczona malkontentka. Urocze :-)
      Witam w XXIw.
      Czekam wskazanie niekonsekwencji.

      Usuń
    6. Optymistyczna wersja zakłada, że sama do tego dojdziesz.

      "kobieta żyjąca wg standardów Jane Austen. Zniesmaczona malkontentka"
      :) ziew. To się nazywa projekcja kobieto starej daty.

      Usuń
    7. Optymistyczna wersja zakłada, że znajdziesz sobie inne miejsce.

      Usuń
  2. Nie wyrabiam z pkt 2 :( Poważnie, moje dzieci śmiecą i zaklejają mi samochód cukierkami i chrupkami szybciej niż ja nadążam czyścić. Wyrosną. Teraz zamawiam pana raz na trzy miesiące, który mi czyści profesjonalnie moje auto, przynajmniej przez chwilę mam ład.
    Reszta - jestem damą :) A co.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl