Road 22


Kino samochodowe. Po prostu. Ustawiasz w radio odpowiednią częstotliwość i słuchasz. 
Gdzieś na trasie 22.


Na trasie 22 trafiamy na coś, co nie jest tym, czym się wydaje być. Mijamy nie tę Szwecję, nie ten Licheń, nie ten Tarnów, nie to Brzeźno (dzielnica Gdańska), nie ten Kalisz. 



(...)
Na -20 stopniowym mrozie zobaczymy babulinę sprzedającą miody przy praktycznie pustej drodze. Trasa Berlin Królewiec jest trasą prawie zapomnianą. Babulina jak zatrzymana w czasie, gdy ruch był tam większy i było ciepło. Brak foty, jest wspomnienie. 
(...)
Miasteczka i wioski zastygłe w bezruchu. Nie dzieje się nic. Nie widać ludzi. Nie widać życia, ale czuć jeszcze często zapach palonego węgla, którego dowodem są smugi dymu z kominów. Zapach z pieca, który przypomina mi dzieciństwo.
Zima poza miastem jest inna. 
(...)
Zamarznięte jezioro, skute mrozem lasy. Gdzieniegdzie, przy karmnikach widać ślady sarnich racic. Przecina je nitka jezdni. Natura walczy o przetrwanie.
Ludzie też. Wiele, zbyt wiele mijanych samochodów odmówiło posłuszeństwa. Między godz. 4tą a 5tą nad ranem minęliśmy ok 6 takich, których właściciele stali  obok, jak przy padniętych koniach. 
Mało które słowa słyszy się ostatnio tak często jak "padł mi samochód". Ich delikatność zaskakuje właścicieli. 

(...)
Zasnęłam.
Przebudziłam się o świcie.
- Wyspałaś się? - zapytał M.
Patrzę za okno. Pięknie jest.
Przerwa na kawę.

Jazda dalej, słońce grzeje.
Tak się wydawało, za szybą.

Na trasie 22 spotkasz to, co nie jest takie, jakie się wydaje.


PS. Kawa kawą, ale ja się ostatnio nie rozstaję z gotowanym imbirem. Przypominam, bo teraz jest na poważnie pora na to. 
Na podróż, czy do pracy, gotujemy 2-3 łyżeczki imbiru przez 3 minuty i do kubka termicznego albo termosu. Można dosłodzić miodem, bo smak jest jaki jest. Można sięgnąć po świeży korzeń, ale ten utarty jest po prostu mocniejszy. I naprawdę działa i rozgrzewa od środka. Nie pora na żarty.
Kubek kawy ok, ale podstawa to imbir. Ale mam nadzieję, że kto tu zagląda, to o tym wie.

Komentarze