Love Her



"Her" czyli "Ona"
Mów do mnie o mnie.

Strasznie dziwnie oglądało mi się film o facecie, który wygląda jak mój ojczym 30 lat temu. Ale to na marginesie. 

Holly crap!! Jak ja nie znoszę filmów o relacjach ludzi ze sztuczną inteligencją. Sorry, ale muszę się bardzo postarać, żeby zapomnieć o tym, że to sztuczna inteligencja i dopóki to nie nastąpi, to obserwuję rozwój relacji człowieka z lodówką, czy tam laptopem. No dobra, systemem operacyjnym. Łotewer. 
W końcu nadchodzi ten moment, gdy ta sztuczna inteligencja przerasta inteligencją swojego "twórcę" (człowieka) i zaczyna się z nim nudzić. Ech. Ale jednak ten moment osiągam, na chwilę. 

No dobrze. Mamy dwa bieguny, które mnie sfokusowały: 

1. Uciekanie od trudu budowania relacji z drugim człowiekiem. 
Jakie to by było piękne, gdyby partner żył po to, żeby nas rozumieć i rozpoznawać nasze najskrytsze marzenia, zaspakajać tęsknoty i czytać w myślach. 
To założenie, przyjęte w tym filmie. 

Związek nie jest ciałem stałym. Nigdy. Bo nie może być. Relacja tym nie jest. Za dużo rozmów między ludźmi kończy się tam, gdzie powinno się zacząć. Ten wniosek miałam też kiedyś przy wspomnianej dopiero co "Casablance". Związek to ciąg nieskończonej ilości pytań i odpowiedzi. To wymiana myśli, opinii, poznawanie się ciągle dalej i dalej. Tak, jak się rozwijamy sami. Co się dzieje, gdy jedno wyprzedzi zbytnio to drugie? Na przykład to, co w "Her". Albo coś innego. 
Tak czy inaczej, bardzo mi się spodobało podsumowanie Marcina, że to film o potrzebie dialogu. 
Nie będę nawet poruszać wątku miłości i relacji  z innymi ludźmi, to pozostawię do "zobaczenia". Dla mnie niewyobrażalnie smutny obraz.

2. Wolność świadomości / (sztucznej) inteligencji. 
Co we mnie zostało po filmie Her? Pytanie: Gdzie jest ta sztuczna inteligencja. Tak, dokładnie takie pytanie. Gdzie to jest. Gdzie jest, gdy wyłączy się jej nośnik (czyli np. komputer). Dlaczego mnie to zastanawia? Bo to bardzo egzystencjalne pytanie w odniesieniu do człowieka. Patrząc z tej perspektywy, ciało jest nośnikiem naszej świadomości. Co się z nią dzieje gdy śpimy? Albo gdy jesteśmy nieprzytomni, albo pod narkozą, albo po śmierci? 

Gdzie ONA jest? 
Ej, co nas różni od sztucznej inteligencji? Przecież my się też rodzimy, rozwijamy, mamy moment inicjacji systemu i ... Kto nas napisał? 
;-)

Świetny film, doskonała muzyka, naprawdę ścieżka jest niebywała, fantastyczne zdjęcia i scenariusz. Dla mnie film bardzo dobry i poruszający. Polecam. Można po nim popływać w rozmowach i myślami w niezmiernie wielu kierunkach, a to się nazywa: sztuka.

Komentarze