Oddech
Oddech...
Potrzebowałam go dziś. Dziś miałam dzień zupełnego, 100% slow. Odwołałam rano wszystko, wszystkich (kilka telefonów i maili się nie liczy). Dziś potrzebowałam bardzo takiego właśnie dnia. Reset. Zupełny. Nawet nie włączałam muzyki. Chciałam ciszy. Poleżeć, po prostu poleżeć. I poleżeć. I nie myśleć.
Jutro rano znowu wyjeżdżam, o czym przypomina mi niespakowana walizka na środku pokoju. Och, jeszcze moment. Jeszcze chwilę poleżę.
też się wyluzowałem, hue hue hue
OdpowiedzUsuń