Wolność u Tarantino


Dla mnie wolność skupia się w kilku słowach: nie czuję ograniczeń zewnętrznych. Mogę wszystko. Jedyne, co mnie blokuje, jest w mojej głowie i przełamuję te bariery jedną po drugiej.

Wolność. Czasami czuję ją bardzo wyraźnie.
Moje wybory nie są kierowane przymusem, zobowiązaniami. To, co robię jest wynikiem moich decyzji. To czego nie robię również. 

Nowy film Quentina Tarantino. "Django". 
Dorównuje na mojej skali "Bękartom Wojny".
To moje dwie ulubione komedie romantyczne* Tarantino. 



Poziom i mieszanka powagi, humoru, abstrakcji. Można się pośmiać, można zadumać, można poczuć łzy w oczach.
Obsada mistrzowska. Fenomenalna gra aktorska. To mówią wszyscy (lub prawie wszyscy). 



Takie filmy przypominają mi jednak, w jak spokojnych czasach żyjemy. Problemy, które zjadą większość ludzi, opowiedziane komuś, kto jest niewolnikiem, albo żyje w kraju toczonym przez wojnę byłyby groteskowe.  

Dlaczego? Bo nie są nawet w części tak ograniczające. Pamiętam czasy przed 89. rokiem. Wtedy temat wolności też się często przewijał. Oczywiście go nie rozumiałam. Oczywiście nie rozumiem, gdy teraz zdarza się niektórym powiedzieć, że wtedy było lepiej. A na pewno łatwiej. Ludzka natura. Polska natura narzekania na stan rzeczy, jaki by nie był. Nauczyłam się to ignorować. Człowiek traci pracę, której nienawidzi. Tragedia. Żona zmęczona narzekającym na nią ciągle mężem występuje o rozwód. Tragedia. Ludzie narzekają bez najmniejszego zastanowienia i refleksji. Unikam ich. Wampiry energetyczne. Na siłę wyrzekają się swojej wolności. 

Oglądając Django w pewnym momencie, przy pewnej scenie, zastanawiałam się, czy ludzie naprawdę nie mają jakiejś na stałe zakodowanej opcji służalczości. Partnerstwo wydaje się być czasami niepotrzebnie narzucaną formą relacji. Niektórzy chyba jej nie chcą. Po prostu. Nieważne, czy prywatnie, czy służbowo. 

Obdarzeni zbyt dużym zaufaniem są ogłupieni i albo zaczynają tego nadużywać wchodząc nieudolnie w rolę silniejszego, albo zaczynają oszukiwać. Inicjatywa? Ale po co? Dziwne jest to wszystko. Ludzkość bywa naprawdę dziwna w swoich stadnych zachowaniach. Pewnie dlatego jest mi tak dobrze chodzić własnymi ścieżkami. Jednak jeśli do kogoś dołączam, szukam partnerstwa. Albo mądrości i nauki. Służalczość mnie mierzi. W stosunku do mnie tym bardziej. Pewnie dlatego nie lubię, gdy mi się ktoś sztucznie podlizuje. To niszczy szacunek. 

Jesteśmy wolni. Jak można mieć pretensje o to, do całego świata?
Straszne to jest o tyle, że pewnie dlatego przez cywilizację przewijają się i przewijać będą ustroje totalitarne. Dyktatorzy mają ciągle pole do popisu. 
Dopóki ludzie będą  narzekać na wolność, na rząd, demokrację, przepisy, urzędników, system zdrowia czy edukacji, pracodawców, ceny i zadawać będą pytanie "jak żyć, panie premierze?", dopóty nie zniknie niewolnictwo. Mentalne. 


Dżizas, Ludzie. Ogarnijcie się czasami. Jesteście wolni. Naprawdę nikt was do niczego nie zmusza.


* puszczam oko do gatunku.

Komentarze

  1. Wlasnie bylem na Django, przejechalem 500 km, zeby go obejrzec, bo u nas wlasnie przestali grac. Tarantino to geniusz na miare Leonarda da Vinci. Koniec dyskusji

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl