Z Hobbitem



Na film "Hobbit: Pustkowie Smauga" pojechałam bez większego entuzjazmu.




I bardzo dobrze, bo wyszłam zaczarowana.
I znowu zakochana po uszy w Legolasie. 
Ech, a już myślałam, że jednak wolę Aragorna. Pierwsza miłość nie rdzewieje i sentyment to sentyment, to, co Bloom robi z tą postacią usypia mój rozsądek. I dobrze. 
Sam film? Przyznam, że nie nudziłam się ani chwili (co zdarzało się na pierwszej części).
Wybranie się na 3D jest średnim pomysłem, ponieważ film nie jest za bardzo pod to stworzony i jedyne co sama odebrałam naprawdę 3d to latające bączki. Chyba nie o to chodziło? ;-)
Fabuła nie zaskakuje (no kto nie zna treści Hobbita?), ale akcja jest bardzo dobrze zbudowana. Jeśli ja syczę, albo krzyczę "o NIE!", to znaczy, że się dzieje. Muzyka bajeczna, jak należy. 

Czy polecam? W tym wypadku nie ma to najmniejszego znaczenia, bo każdy wie, że jeśli chce się go zobaczyć, to się zobaczy, jeśli nie, to też nie ma siły. 
I cholera, no kończy się w takim momencie, że można spokojnie popaść we frustrację, że ostatnia część dopiero za rok. Oczywiście za 2 dni nie będę już o tym pamiętać, ale takie zagrania są dręczeniem widza. 
Dzięki. Super sposób na zakończenie roku, bo seans zaliczyłam z M.  i przyjaciółmi jeszcze w AD 2013. 

I ten Legolas... Ech. Zdjęcie wrzucone oczywiście, żeby spokojnie powzdychać. Jak nastolatka. Nic nie poradzę. Nie mam zamiaru :-)
Legolas i Riddick to dwie fikcyjne postaci, które podnoszą mi znacznie ciśnienie. Bywa.
Co mnie tak w Legolasie ujmuje? To oczywiste (poza wyglądem, a szczególnie wyrazem oczu, mimiką, uśmiechem). Podejście, charakter. Elfy nie mówią dużo, ale działają. Mają swoje zasady, ale potrafią od nich odstąpić chociażby w imię miłości. Z niebywałą pasją i precyzją bronią. Legolas i łuk i orki i mnie nie ma.
Ja w ogóle kocham WP i Hobbita za wartości, które wcale nie są idealizowane. Oddają naturę, potrzebę wygody, bezpieczeństwa, wolności, ale też różne oblicza lojalności i włączenia się we wspólną sprawę. Za odrobinę magii. Kocham tę serię za postaci. Honor, dane słowo, nie są tylko wspomnieniem. Brakuje mi czasami w życiu tej baśniowej formy. Obok. Czasami we mnie. To w dużej mierze wynika z braku czasu. Ludzie nie widzą, co robią. Nie mają czasu na refleksję. 

To był jeden z najspokojniejszych Sylwestrów ever. I dobrze mi z tym. Właściwie to był po prostu fajny wieczór z przyjaciółmi. O północy nie poczułam nic. Może przestałam tego potrzebować. Stałam trzeźwa i patrzyłam w rozpaczliwie rozognione niebo nad Gdańskiem.
Nowy Rok się rodził.

Dzień dobry 2014. Jaki będziesz?
Jest szansa, że się polubimy, ale za dużo czasu nie mamy. Rok.

Komentarze

  1. Ha, a ja właśnie na blogu narzekałem na Legolasa, że to już nie ten sam młodzieniaszek, lecz upasiony nieco gostek z łukiem ;) Kurczę, na sali kinowej nawet się zastanawialiśmy - czy to na pewno Legolas? Nie... to inny Elf. A gdy padło imię Legolasa - "aaa, no jasne, czyli zmienili aktora" ;p Film aż tak mnie nie oczarował, jak Ciebie, ale przyznaję, że miło się go oglądało. I ładnie napisałaś o magii Śródziemia. Pozdrawiam noworocznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, wiesz, Twoje narzekanie na Legolasa jest jak najbardziej zasadne (bo wygląda na starszego niż w WP, co powoduje chwilowy dysonans), co nie zmienia faktu, że ja z biegiem akcji o tym... zapomniałam. Nie wpływało kompletnie na odbiór. Wiesz jak to jest, recenzje i opisy to jedno, a odczucia, jakie masz siedząc już na seansie (jakimkolwiek) to inny świat - jesteś tylko Ty i Twoja percepcja i film. Tym razem naprawdę chętnie się mu poddałam. Na jedynce tak nie miałam.

      Również pozdrawiam Cię noworocznie :-)

      Usuń
  2. 3D jak najbardziej tylko w HFR. Niesamowite wrażenie, aż drugi raz poszłam. I zupełnie nowe doznanie kina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Legolas to facet spod znaku zodiaku Barana. Znajdź Barana a znajdziesz Legolasa. Siła, spokój, stanowczość, uczciwość, autorytet ale i wyrozumiałość i stonowane poczucie humoru. Inteligencja. Konsekwencja. Nieustępliwość. Odwaga. Facet skała. Posąg o gołębim sercu. Baran. Legolas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstyd mi się przyznać, że mimo mojej miłości do "Władcy Pierścieni", zarówno książkowej, jak i filmowej nie potrafię się dobrać do "Hobbita". Książkę oczywiście przeczytałam, ale pierwszą część filmu mam nagraną i jakoś nie potrafię się zebrać, do drugiej już mnie ciągnie bardziej, no bo LEGOLAS!!!! Chyba po przeczytaniu tego posta, w końcu zdobędę się na obejrzenie, by w pójść do kina i zobaczyć LEGOLASA! Uwielbiam go za wszystko, a gdy wyciąga łuk, to ach...:)
    Anegdotka z lekcji języka polskiego jeszcze w liceum:
    Nauczycielka: Marcin, kim według Ciebie jest bohater?
    Marcin (kolega): No odważna postać z mieczem
    Ja (myślałam, że mówię do koleżanki, ale z uwagi na mój donośny głos, usłyszała to cała klasa, co skończyło się tygodniowym nabijaniem się ze mnie): Ale Legolas miał łuk!
    To tyle:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl