"Biegnąca z wilkami" , gdy czujesz wolność w sercu


Na początku myślałam, że będzie jak z każdą książką. Przeczytam i albo polecę, albo nie. Ta książka jest jednak zupełnie inna. Trafiłam na nią za poleceniem magazynu SENS, latem tego roku. Właściwie jakiś test wskazał tę książkę, jako pozycję dla mnie: kobiety silnej, wierzącej w siebie i swoje możliwości, ale nadal poszukującej. 

"Biegnąca z wilkami" to książka, do której materiał autorka  - Clarissa Pinkola Estes - zbierała przez 20 lat. Na całym świecie. Jako kobieta i naukowiec. To, co oddaje  w nasze ręce, to jedna z najmądrzejszych książek, jakie czytałam. To biblia kobiecości. Czy sięgająca po nią młoda dziewczyna zrozumie istotę? Nie wiem. Na pewno jest to książka dla kobiet dojrzałych emocjonalnie i życiowo. Dla kobiet, które są matkami dziewczyn, dzięki czemu będą mogły prowadzić córki właściwą drogą. Dla kobiet, które już do tego dotarły różnymi sposobami, a książka ta pozwala poskładać te cząstki, jak puzzle, w całość. W naturę kobiety. Bez kolorowych magazynów, walki, siły płci, polityki, rywalizacji. Natura kobiety znajduje się bowiem zupełnie gdzie indziej. Pozwalamy, by cywilizacja nas od tego odciągała. Ta książka pozwala wrócić i zrozumieć.



Na dziś jestem w połowie. Czytam tę książkę od sierpnia tego roku i może do końca roku skończę, ale po to, żeby do niej znowu wracać. Nie ma sensu czytać je szybko. Nie da się dotrzeć do natury rzeczy, do sedna kobiecości w weekend. W miesiąc. Żyjemy w takich czasach w jakich żyjemy i bardzo dobrze, ważniejsze jest bowiem, jakimi kobietami w tych czasach jesteśmy.  Co definiuje kobiecość, co jest źródłem naszej wewnętrznej siły, wiary w siebie, w końcu świadomości swojej roli. Wszystko ma swoje korzenie, nasza dzikość, łagodność, zmienność. Siła i słabość. Nigdy chyba nie czytałam tak mądrej książki o kobietach, kobiecości. Czytanie tej książki przypomina mi film "Neverending story", gdy Bastian zaszywał się na strychu, żeby czytać. Żeby stać się częścią opowieści. Tak mam z tą książką. Gdy się z nią zaszywam pod kocem, świat wokoło przestaje dla mnie istnieć. Zaczynam biec... 

Każdy rozdział zostawia we mnie tak wiele, tak wiele nowego, tak bardzo bywa znajomy, tak często zdarza się, że czuję, że to wiem, ale jest to z nas wypierane, jak proszkiem z wybielaczem. Ta książka jest jak docieranie do siebie, bez ideologii, bez fanatyzmu. Jest jak odkrywanie źródła świeżej, górskiej wody, z której pijemy  jednocześnie zachłannie, ale i bez pośpiechu, bo nie da się napić na zapas. Nie ma takiej potrzeby. Czytając "Biegnącą z wilkami" po prostu poznajemy prawdziwą naturę kobiecości. Bez naleciałości kultorowych, lokalnych, ekonomicznych. Cywilizacja, polityka, poglądy, to wszystko jest bardzo daleko od istoty rzeczy. Ta książka zabiera do źródła. Czy mężczyźni znajdą w niej coś dla siebie? Nie wiem. Nie wiem, czy któryś z nich będzie chciał brnąć przez coś, co nie da mu wcale odpowiedzi na pytania, które mogą go nurtować. Ale mogę się mylić, bo nie wiem w gruncie rzeczy, jakie pytania tak naprawdę nurtują mężczyzn.  

Dzięki tej książce bycie kobietą nabiera z każdą stroną nowego wymiaru. Najwspanialszego, bo zgodnego z naturą. Z pradawną prawdą. 

Ta książka to poznanie istoty kobiecości. Potężna siła i mądrość oraz intuicja. Wolność, którą się naprawdę czuje.

Flesz:
Kiedyś wymyśliłam zapis słowa kobieta, jako "cobyeta". Tak też nazwałam jeden z blogów i taki miałam nick. I przyznam, że było mi z nim bardzo dobrze, bo definiował mnie w 100%. Niezmiennie lubię to słowo i ten nick. Na dziś jest uśpiony, ale może kiedyś poczuję potrzebę reaktywacji. Nic na siłę. Dziś jest tu ze mną pod kategorią "diary by cobyeta", ale słowo powstało dobrych kilka lat temu. Ja po prostu musiałam trafić na tę książkę. 

Polecam recenzje na lubimy czytać, gdzie kobiety starają się ująć swoje opinie i widzę, że wiedzą, że to nie jest możliwe. Nie da się streścić biblii. Nie da się streścić tysięcy lat kobiecości. I dobrze. 
Jednak jeśli jesteś kobietą szukającą, to sięgniesz po tę książkę. I zrozumiesz. 

Z całego serca polecam.



Komentarze

  1. Kiedyś ją przeczytałam. Byłam bardzo bardzo młoda i zajęło mi to zaledwie kilka wieczorów Nic już nie pamiętam i chętnie sięgnę ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twoich wrażeń, szczególnie, jeśli wrócisz po latach. Daj znać.

      Usuń
  2. Ja ju wiem. Jestem kobietą szukającą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do korzystania ze skrótu: ml76.pl