Kura domowa
Szkoda mi czasu na sprzątanie, pranie, wycieranie kurzu, polerowanie kuchenki, odkurzanie, mycie okien, mycie fug i framug. Układanie i segregowanie rzeczy w szafkach i szufladach. Prasowanie. Zmienianie pościeli.
Niestety, mam lekkie skrzywienie i wiem, jak doskonale utrzymywać porządek. Wiem, co nie oznacza, że to robię, bo faktycznie szkoda mi na to czasu. Niestety, stan bałaganu toleruję bardzo krótko, bo mnie po prostu denerwuje. W domu czy w pracy nie lubię przebywać w bałaganie. Dopóki w domu bywam, to bywam i udaję, że nie widzę, ale wiem, że to kwestia czasu, bo w końcu nie wytrzymam.
Założę rękawice, powyciągam wszelkie mleczka i pianki i doprowadzę mieszkanie do błysku. Oczywiście jest mi o tyle łatwiej, że M. się również poczuwa i tak naprawdę on pilnuje porządku bieżącego, bo jemu bałagan szczególnie przeszkadza. Ja jestem detalistką. Zauważam smugi na kafelkach, osad na szybie od prysznica, kurz na ramach, plamki na lustrze. No i co z tego? Nic.
Lubię porządek, lubię ogarniętą przestrzeń, ale nie dam się zwariować.
Niemniej, dziwnie mi, gdy mówię, że jakiś dzień przeznaczam na sprzątanie, a odpowiedź brzmi "a co ty chcesz sprzątać?". No cóż. Może program perfekcyjna pani domu nie jest takim złym pomysłem.
Porządki to nie tylko kurze, podłogi itp. To też ogarnięcie prania, prasowania, posegregowanie dokumentów i powyrzucanie "śmieci" (doskonałym rozwiązaniem jest przejście na e-faktury i e-korespondencję. Od kiedy to praktykuję nie potrzebuję co roku nowych segregatorów na faktury i wyciągi).
Szkoda mi czasu na sprzątanie, dlatego urządzając mieszkanie zwracałam uwagę na to, żeby szybko się sprzątało. To było dla mnie bardzo ważne, żeby najbardziej wrażliwe powierzchnie były dobrej jakości. Armatura dobrych marek, kuchenka, zlew, umywalka. Już 5 lat po remoncie, a te powierzchnie nadal wyglądają jak nowe, po jednym, szybkim czyszczeniu.
Tak na marginesie kilka uwag, jeśli ktoś ma dylematy związane z urządzaniem małego mieszkania:
1. jeśli nie możesz mieć wanny minimalnie długości 1,70m (czyli takiej, w której się wyciągniesz), daruj sobie. Zrób prysznic. Zmieniając urządzenie łazienki uparłam się na wannę, którą trzeba było ustawić na krótkiej ścianie. Wanna ma długość 1,20m. Bez sensu. Szklany parawan jest słabym rozwiązaniem, bo mimo, że wybrany był dobry, to jednak uszczelki puszczają i złe ustawienie słuchawki prysznica kończy się zalaniem łazienki. Doczyszczenie takiego parawanu polecam masochistom (walka przegrana, jeśli nie poleruje się szyby po każdym prysznicu). Bardzo chciałam mieć 2 w 1 (Bo wanna była dla mnie punktem obowiązkowym). 1,20m to nie jest wanna. To bez sensu. Trzymanie nóg na ścianie nie jest relaksujące. Wanna służy wyciągnięciu się wygodnemu. Jeśli nie, to lepiej wybrać po prostu prysznic.
2. Zakup odkurzacza. Miałam w życiu chyba wszystkie możliwe typy. Od standardowych dużych, po bezworkowe (koszmar właściciela zwierzaka). Co jest najlepsze? Mały gabarytowo odkurzacz. Poważnie. Taki, który można praktycznie nieść w ręce i nie zajmuje połowy pokoju. odkurzacz ma odkurzać. Dobra moc + dobra szczotka i wystarczy. Zakup dużego odkurzacza do małego mieszkania to pomyłka, podobna jak odkurzacz bezworkowy, gdy się ma w domu np. kota. Żwirek, futro i odkurzacz ma dość a ty razem z nim.
Nadal jestem w trakcie urządzania mieszkania (bo nie mam jeszcze na wszystko koncepcji a najważniejsze jest zrobione) i mimo wszystko cieszę się, że udało się spełnić tak ważny warunek: sprzątanie trwa moment.
A i tak szkoda mi na to czasu.
Ale jak już nachodzi mnie wena, to zamieniam się w totalną kurę domową i sprzątam z przyjemnością, bo jednak kocham te swoje gniazdo.
Sprzątanie byłoby naprawdę warte znienawidzenia, gdyby nie ten porządek i zapach świeżości. Coś za coś.
Dlaczego zaznaczyłam kategorię "time management"? Ponieważ ergonomiczne urządzenie mieszkania jest podstawą oszczędzania czasu na sprzątaniu i trzeba się bardzo postarać, żeby doprowadzić do chaosu.
Przemyślane rozwiązania naprawdę pozwalają oszczędzać czas. Nie tylko zawodowo. Sprzątanie ma się robić prawie samo, gdy ty słuchasz dobrej muzyki. Musi się robić prawie samo, bo szkoda na nie czasu.
Ta sobota to fajny dzień, żeby obudzić w sobie kurę domową. Ale najpierw się wyśpię.
A no tak. Ja się zawsze wysypiam.
:-)
Codziennie zmywarce mówię kocham cię, pralce też, chociaż rzadziej. Zmora sprzed lat to zmywa!nie, dzisiaj prasowanie (nie znoszę!)ale wyprasowanych lubię nas, więc.... Sprzątać lubię, bo lubię, to wszystko po. Niestety sprzątanie przy młodych, to jak jedzenie czekolady myjąc jednocześnie zęby.
OdpowiedzUsuńO tak. Zmywarka jest wynalazkiem stulecia jeśli chodzi o kuchnię :-)
UsuńTak sobie myślę, że slow life przy dzieciach to kolejny level i wyzwanie samo w sobie.
Anyway pozdrawiam :-)
Wiem o czym piszesz. Ja sobie nie wyobrażam zaprosić taką Perfekcyjną Panią Domu z białą rękawiczką nawet gdy mam porządnie wysprzątane mieszkanie. Bo zawsze gdzieś tam sie zdąży ubrudzić a kurz osiada już chwilę po jego starciu. Kurz to koszmar.
OdpowiedzUsuńMam dwoje dzieci i dzięki temu inne koszmary jak np,. częste pranie kanapy czy lustra w łazience. Ale każdy z nas musi sobie wypracować system, swój własny, zadowalający. Bo porządek w domu ważny ale nie naj.
Mam nadzieję, że za kilka lat, przy przeprowadzce, będę mogła sobie pozwolić na kupno elementów wystroju, któe udogodnią moje życie a nie sprawią, że zaszyję się w zaciszu domowum ciągle pucując.
Domyślam się, że przy dzieciach będzie to szczególnie istotne, żeby prace porządkowe nie były czasochlonne, bo jako mama masz tego czasu na sprzątanie mniej. No w każdym razie szkoda życia na latanie ze szmatką :-)
UsuńPowodzenia. Jak będziesz urządzać mieszkanie w przyszłości, to miej na uwadze praktyczność. Dla własnej wygody.
U mnie na razie wyznacznikiem jest.. kot. Nie mogłam do końca zrobić łazienki tak jak chciałam, bo musiałam zostawić miejsce na kuwetę. Bez komentarza :-))
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń